RP # 126
,,Siedzieli w klasie. WU znowu opatrywał mu rękę:
— Czemu mi w końcu tego nie powiesz? — spytał odkarzając ranę —Każdego dnia... kto Ci to robi?... Kai?
Chłopiec milczał patrząc martwym wzrokiem w punkt za oknem. Tym punktem był księżyc. Można było powiedzieć że się na chwilę dołączył od świata rzeczywistego, tonąc w krainie marzeń.
— Nadal nie chcesz powiedzieć? Jest tak od pierwszej klasy. Twoje śliniaki nie znikają. Nie masz przyjaciół. Opuszczasz lekcje. — skończył zawijając rękę bandażem —Słuchasz mnie w ogóle?
Dzieciak spoglądał chwilę na nowy opatrunek, i zaraz znów zwrócił się w stronę okna:
— Jesteś taki natarczywy Garmadon-sensei — powiedział
— He--! ... Słuchaj. Martwię się o Ciebie
Kai spojrzał na niego zaskoczony:
— O co? O to? — wskazał na nadgarstek — Jest naprawdę w porządku. Nie mam nic przeciw--
— Ale ja mam!!! — Wu złapał go za ramiona — Jaki powód może uzasadnić kogoś takiego jak--
— Jest w porządku!!! — nadal protestował Smith — nadal jeśli nie jest to uzasadnione... nawet jeśli nie ma powodu... — wstał — ... to nie mam nic przeciwko.
Siedzieli tak w ciszy przez kilka mi nut do puki młody Smith nie wskoczył na parapet i nie otworzył okna. Wykrzyknął:
,,Zgadnic Co Sensei! Mam księżycowy kamień! Spadł prosto z księżyca! Nawet jeśli ludzie myślą że to podróbka to ja wierzę że jest prawdziwy! Jest dla mnie bardzo ważny. To mój skarb"
Odwrócił się w stronę otwartego okna.
— Spójż Sensei! Widać księżyc! Czyż nie jest piękny!
— Kai złaź z tego okna! — pobiegł do niego gdy dzieciak zaczął zbliżać się do krawędzi.
Już miał go złapać i zdjąć z stamtąd gdy nagle, Kai oddtrącił jego rękę:
— Hej Sensei. Jeżeli się o mnie martwisz to, proszę zrób coś dla mnie. Trzymaj — podał mu księżycowy kamień
— Czy to aby nie twój skarb?
— No. Gdy patrzę na ten kamień, czuję że mogę pójść wszędzie. Ale zdecydowałem już że nigdzie nie pójdę...."
Skończył opowiadać. Ze smutkiem spoglądając na resztę swoich uczniów. O czym im opowiadał? O zjawie. Duchu. Istocie martwiej.
Odkąd dowiedzieli się że od ponad dziesięć lat Kai Smith jest martwy, zaczęli zadawać pytania: ,,Kim tak to jest ten Kai który teraz z nami mieszka?". Nie mógł wyjawić im całej prawdy, już prawie pękł zaczynając opowieść.
— Co się stało dalej Sensei? — dopytywał Lloyd
— Nie wiem. Naprawdę nie pamiętam — kłamał — Umarł tak młodo...
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro