Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

4. Wchodzę i wychodzę.

Doszłam do Gór Smoczych i ujrzałam wielki klasztor z ciemnego drewna z złotymi elementami. Wow.... jest tu niesamowicie. Że też to jemu musiało się powieść. Dobra czas dobrze to zagrać. Przybrać pozę i iść.

Grzecznie zapukałam..... nie dobra po prostu waliłam pięścią w drzwi. Ja tak waliłam a tu drzwi się otworzyły i uderzyłam "przez przypadek" Lloyd'a w głowę.
-Miłe powitanie- powiedział podnosząc się z podłogi- Mogę w czymś pomóc?
Ja nic nie odpowiedziałam tylko weszłam, powędrowałam do kuchni. Wzięłam chrupki i w salonie walnełam się na kanapie. Włączyłam telewizor i oznajmiłam.
-Nie mam gdzie mieszkać więc się wprowadzam!
Lloyd nadal stał skołowany moją obecnością. Chyba nic nie czai. Co za człowiek. W końcu się ocknął.
-Ale.... czemu u mnie? Nie lepiej u Jay'a? Albo Edith? Albo u Kai'a?
-Nie wiem gdzie Jay mieszka, Edith ma za mało miejsca, a Kai'a mam głęboko gdzieś w czterech literach- furknęłam i znów zaczęłam zjadać się chrupkami. Do pokoju weszła ta lafirynda.
-Lloydzik kto to?- zapytała ze złością.
-Jestem Maddi, jego była dziewczyna i się tu wprowadzam.- odpowiedziałam.
-Lloydzik!
-No więc nie ma gdzie mieszkać i sobie tu weszła od tak, jakby już tu mieszkała.
-Jesteś Zielonym Ninja.
-Ale ja jestem silniejsza.- odparłam melodyjne.
-Czekaj ale ty masz 14lat!
-Pf... przez to że zmienił się mi wygląd tak naprawdę mam 18 lat, ale ktoś tu trzyma herbatę tylko dla siebie.- warknęłam- A teraz wybaczcie, ale gdzie mój pokój? O i łazienka bo dawno się nie myłam.
-Korytarzem prosto i na lewo- wycedziła ta jego kochanka.

Matko tak bekowo to nigdy nie było. Dobra nie muszę się kąpać bo kłamałam czyli mogę tu się rozejrzeć.

Nie ma tu nic nadzwyczajnego. Jego uczniowie to matołki. Aż nie wytrzymałam i weszłam na środek sali treningowej.
-Wasz Sensei jest jakiś głupi. Ty tam jak się nazywasz?- pokazałam palcem na małą dziewczynkę.
-Natka.
-Dobra ty nie nadajesz się na rzeczy siłowe. Hmm.... jesteś szybka i masz dobry refleks powinnaś to rozwijać. A ty młody- wskazałam na chłopaka w kącie sali- Ty musisz nauczyć się koncentracji. Reszta powymieniać się ćwiczeniami na swoje możliwości. Najpierw trzeba osiągnąć perfekcję w swojej dziedzinie, a potem w innych. Jak Sensei przyjdzie powiedzcie, że Maddi kazała.
Już wychodziłam gdy usłyszałam za sobą głos chłopca.
-Ta Maddi? Maddi Black? Córka Overlord'a? Mistrzyni Czarnego Płomienia?
-Tak.- odpowiedziałam i wyszłam. Idąc korytarzem weszłam w drogę Lloyd'owi. On przygwoździł mnie do ściany i spojrzał na mnie wrogo.
-Nie wiem co kombinujesz...
-Ja coś kombinować? Chyba śnisz.
-Znam cię....
-Nie. Nie znasz mnie- pchnełam go- W ogóle mnie nie znałeś.- to ostatnie szepnęłam. On tylko prychął i poszedł. Co on sobie myśli? Pff.... Pff.... Dobra kombinuje jak go zabić, ale nic więcej..... chyba, że dołożę do listy tą jego kochankę.

》time skip《
Już dwa dni siedzę tutaj. A Lloyd się nie kryje ze swoją Hather. Tak ma na imię ta idiotka.... Jest weekend więc uczniowie wracają do domu. Mam okazję i sposobność bo dzisiaj dziunia idzie z koleżankami i zostanę sam na sam z Lloyd'em. On oczywiście jest teraz w pokoju. Czas go załatwić. Moim uniwersalnym kluczem otwieram drzwi i rzucam bombe z usypiaczem. Biedny Lloyd. Tiaa.... jasne. Przywiązałam go do krzesła. Chyba poczekam aż się obudzi. Tak to nie ma żadnej zabawy. Powoli otwiera oczy.
-Wiedziałem. Nadal mnie kochasz.- powiedział pewny siebie.
-Ha...Ha... Ha....
-Co cię tak bawi?
-Mam zlecenie Cię zabić- powiedziałam z satysfakcją. Wyciągnęłam nóż i zaczęłam się nim bawić.
-Możesz po prostu to skończyć. Ilu jeszcze zabiłaś?-powiedział rozczarowanym głosem.
-Wiesz przez rok to jakieś dwadzieścia osób na zlecenie.- powiedziałam z szerokim uśmiechem- Bo widzisz ja jestem tą złą. Córką Overlord'a. A wiesz moja rodzina zawsze na ciebie poluje.
-Wiesz. Zauważyłem. Tylko co by powiedział na to mój ojciec!
Uderzyłam go. Nie wytrzymałam.
-A co powiedział by o tobie? Oskarżyłeś mnie bez podstaw. Masz jakąś dziewczynę. A ja mieszkam na śmieciach! Wiesz ja cię nienawidzę. Za to co ze mną zrobiłeś!
Tyle mi to leżało na sercu. Lloyd nic nie mówił. Już chciałam mu wbić ten nóż w serce, ale nie mogłam. Zamiast tego rozwiązałam go.
-Jesteś kretynem Lloyd. Ale nie zrobię tego. Nie mogę ze wzgląd na.... -nie dokończyłam bo on... mnie pocałował. Odepchnełam go.
-Jeszcze ci nie wybacz....

I am back! Wróciłam wcześniej! Wena mi wróciła! Jak myślicie dlaczego Maddi nie dokończyła zdania? 😆 Kocham robić Polsat.
Ten rozdział jest dla @LadyCrazySnake
Mam nadzieję, że wam się podoba.
So see you and
Ninjago!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro