Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

11. Event- Czarny Boss cz. 1

Taka informacja na początku: ostatnio cały czas publikuje się tylko połowa rozdziału, a jeśli tak się stanie to spokojnie wtedy kombinuję aby to naprawić.
A TERAZ ROZDZIAŁ!
-Masz może ochotę trochę powalczyć- zapytał Kirito- Znam dobrego informatora i na pewno ma pozycję jakiegoś bossa.
-Jasne!- krzyknęłam na całe miasto. Kirito tylko się uśmiechnął i otworzył swój panel.
-Mamy szczęście jest w tym mieście razem z drugim informatorem. Z tego co wiem są razem. Wyślę wiadomość aby czekali w kawiarni.

Weszliśmy do małej kawiarni w bocznej uliczce. Kocham takie podejrzane miejsca. W koncie siedziały dwie postacie w białych płaszczach z założonymi kapturami.
-To oni- szepnął Kirito. Usiedliśmy naprzeciwko nich. Oni ściągnęli kaptury i......
Nie wierzę w to co widzę.
-Maddi?
-Zane.... Pixal... to wy?
-Tak- odpowiedzieli jednocześnie.
-Wy żyjecie i nie jesteście robotami!
-Byliśmy androidami- poprawiła mnie Pixal- Jednak nie o to chodzi... chcecie informacji.
-Tak, ale inni też tu są.
-Są tu?-spytał Zane.
-Tak. Zróbmy tak wy dacie to info a ja namiar i przekażecie że nic nam nie jest i tyle.
-Umowa stoi.
-Dobra aktywował się specjalny event z Czarnym Bossem. Mogą wziąć w nim udział tylko ci co mają czarne wskaźniki- oznajmiła Pixal.
-Event ma miejsce na samym dole przepaści obok miasta- powiedział Zane. Spojrzeliśmy na siebie z Kiroto. Zadanie mieliśmy pod nosem!
-Zaraz coś tu nie gra- stwierdził Kirito- Eventy są dla wszystkich.
-Jednak nie ten- powiedziała Pixal -Ponieważ jest już dwoje graczy to może robić dla was specjalne eventy.
Zauważyłam, że Kirito jest jakiś zaniepokojony tą sytuacją.
-Kirito?-szepnęłam- To jedyna taka okazja.
On spojrzał na mnie i poczochrał mi włosy.
-Niech będzie.
______________________________________
Razem z Pixal teleportowałem się w to miejsce gdzie są nasi przyjaciele. Kiedy nas zauważyli od razu do nas przybiegli. Był tu Garmadon, Skylor, Jay, Cole, Edith i Nya. Brakowało Kai'a i Lloyd'a.
-Gdzie Kai?- spytała Pixal. Na co Sky się obróciła na pięcie.
-Ten dupek ze mną zerwał- warknęła obrażona na cały świat.
-A gdzie Lloyd?-spytałem.
-W swoim pokoju i rozpacza- powiedział Cole. Po czym dostał od Edith po głowie.
-Po tym co jej zrobił nie dziwię się- mruknęła. Kiedy to powiedziała zrobiła się  zielona na twarzy i pobiegła do łazienki a zaraz za nią Cole ale Nya go powstrzymała mówiąc, że to załatwi.
-Muszę iść porozmawiać z Lloyd'em- szepnąłem do Jay'a a on kiwną głową i zaprowadził mnie do jego pokoju. Zapukałem i ostrożnie otworzyłem drzwi. Lloyd siedział i wpatrywał się w ścianę nieobecnym wzrokiem (niczym ja na biologii XD).
-Lloyd?
-Oh... Zane!-wstał i mnie przytulił, a potem znowu usiadł.
-Wiesz widziałem Maddi...-zacząłem.
-Maddi!-od razu się ożywił.
-Nie ciesz się. Ona tu nie wróci. Kazała mi tylko przekazać, że jest cała, ale to nie wszystko. Lloyd....-dobra Zane wal prosto z mostu- Jej towarzyszył jakiś chłopak.... bardzo do niej podobny. Z zachowania, wyglądu, ubioru i.... miał też czarny wskaźnik. Razem idą na specjalny event co tylko oni mają na niego wstęp.- chyba załapał o co chodzi.
-Straciłem.... straciłem swoją duszę- szepnął- Już na zawsze- po jego policzku spłunęło kilka łez- Zostawisz mnie samego?
Ja osłupiały kiwnąłem tylko głową i wyszedłem z pokoju. Na korytarzu dobiegł mnie krzyk "TO NIEMOŻLIWE". Szybko zszedłem na dół, a tam każdy zebrał się obok Edith i nieprzytomnego Cole'a.
-Co się stało?
-Bo widzisz Edith będzie mieć małego kamyczka- powiedział z śmiechem Jay- A Cole tak się ucieszył, że aż zemdlał. Zaraz to dlatego Edith tak dużo dziwnych rzeczy je i hej nerwy puszczają.- mówiąc to dostał gazetą po głowie.
-Nic dziwnego skoro otwierasz tą jadaczkę- mruknęła Edith na co wszyscy się roześmialiśmy.
______________________________________
-No Kirito za tymi drzwiami czeka nasz Czarny Boss- szepnęłam.
-Maddi wiesz.... ja nie jestem z tego świata.... ja mogę umrzeć tak jak ty.
-Ale ja ci na to nie pozwolę- szepnęłam po czym Kirito chwycił mnie w tali i pocałował.
-Damy z siebie wszystko- powiedział, zobaczyłam ten jego błysk w oczach. Wiem, że damy z siebie 100%.
-Na trzy otwieramy- rzekł Kirito.
-Raz....-szepnęłam.
-Dwa....-powiedział Kirito po czym chwycił mnie za dłoń.
-Trzy!-powiedzieliśmy razem i otworzyliśmy drzwi. Siedziała tam kobieta...
Podeszła do nas i....

Jak ja kocham Polsat! W następnym rozdziale gwarantuję, że was zamuruje. Będzie niespodziewany zwrot w akcji.
Ninjago!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro