Rozdział II
Kai
Kiedy dowiedziałem się, że dziewczyna ma na imię Lena, dalsze pytania Nyi przestały mnie interesować i wyszedłem z pokoju. Zamierzałem wrócić do łóżka, jednak jak na złość dzisiaj wypadała moja kolej przygotowania śniadania (od zniknięcia Zane'a dzielimy się jego obowiązkami) więc musiałem wrócić do kuchni. Wzdychając, zastanawiałem się co przygotować. Moje umiejętności kulinarne przedstawiały się niezbyt obiecująco.
Jajecznica? Może ugotuje ryż? Nie, to chyba przewyższa moje umiejętności. Mogę po prostu zrobić kanapki. To idealny pomysł! Z szerokim uśmiechem zaglądnąłem do lodówki.
Chwila... Przecież mamy gościa... Lena z pewnością zasługuje na coś lepszego niż zwykłe kanapki. Spróbuje zrobić jajecznicę. Zawsze musi być ten pierwszy raz...
Sięgnąłem po jajka, gdy nagle do kuchni wpadła Nya. Po jej minie stwierdziłem, że jest zaniepokojona. Po chwili milczenia odezwała się:
- Zadaliśmy tej dziewczynie...
- Lenie - wtrąciłem.
Przewróciła oczami.
- Zadaliśmy Lenie mnóstwo pytań, a ona na każde odpowiedziała tak samo.
- To musiały być naprawdę podobne pytania - stwierdziłem.
Gdyby Nya mogła zabijać wzrokiem, leżałbym już bez życia na podłodze.
- Dasz mi skończyć? - warknęła.
- Jasne, mów - odpowiedziałem szybko.
- Pytaliśmy ją o wszystko. Gdzie mieszka, dlaczego tutaj przyszła, kim są jej rodzice. Kai, ona nic nie pamięta!
Przez chwilę zrobiło się cicho.
- Przecież znała swoje imię - stwierdziłem trzeźwo.
- Twierdzi, że pamięta tylko to.
Zapadło milczenie. Wyobraziłem sobie siebie na miejscu Leny. Nie byłoby zbyt przyjemnie.
- Może po prostu za mocno udzerzyła się w głowę? - zapytałem.
- Wątpię - odparła moja siostra - myślę że albo to magia, albo... ona chce przed nami coś ukryć. Utrata pamięci? Przecież to idealna wymówka jeśli chcesz zachować dla siebie nieprzyjemne fakty. Na dodatek przybyła kilka dni po zniknięciu chłopców. Jestem prawie pewna, ze te dwie sprawy mają ze sobą coś wspólnego!
- Myślisz, ze Lena jest naszym wrogiem? - zapytałem cicho. Nie chciałem, żeby czarnowłosa okazała się szpiegiem. Liczyłem, że zostanie w klasztorze, odkryje swoją moc i pomoże nam w walce ze złem. Eh, marzenia...
- Nie chce jej oskarżać - powiedziała Nya nie zwracając uwagi na mój ton - nie mam wystarczających dowodów. Chciałam tylko, żebyś wiedział.
Nie odpowiedziałem, patrząc na pudełko jajek w mojej ręce. Nagle do kuchni wpadł Jay.
- Sensei Wu wrócił! - krzyknął.
Wybiegliśmy z kuchni.
************************************
- Czyli, jeśli dobrze zrozumiałem do klasztoru przybyła dziewczyna która nic nie pamięta - skwitował sensei.
- Właśnie tak - powiedział Jay uroczyście.
Mistrz dopił herbatkę i popatrzył na każdego z nas po kolei.
- Nie wiem dlaczego, ale mam dziwne przeczucie, że Lena jest w jakiś sposób powiązana ze zniknięciem chłopaków - powiedział wreszcie - jestem pewny, że nie przybyła tu bez potrzeby. Myślę, ze na razie powinna zostać z nami.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro