Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 2 "Wyprawa"

W obozie stworzonym przez bohaterów wszyscy spali, no z wyjątkiem Donniego i Rafiego, którzy dalej rozmawiali mimo późnej pory.

-Czy planujesz Justine powiedzieć o tym wszystkim, jak już to wszystko się skończy?

-Nie mam innego wyjścia. Niedługo planuję się oświadczyć swojej dziewczynie, więc będę musiał swojej siostrze o tym powiedzieć

-Kto wtedy zastąpi cię w dowodzeniu straży nad Kryształowym Zamkiem?

-Ty Rafi - czarnowłosy nieco się zdziwił.

-Ja się do tego raczej nie nadaję Don. Jesteś w końcu moim bliskim przyjacielem....tak samo jak Springtrap - Donatello zauważył, że gdy Rafael powiedział te słowa posmutniał nieco.

-Martwisz się o niego?

-Tak i to bardzo. To mój najlepszy przyjaciel od jakiegoś czasu. Nie chce go stracić - przypomniał sobie moment w którym to się wydarzyło.

*Springtrap siedział w swoim ogrodzie, gdy do niego wszedł sam nowy Władca Światła.

-Rafi, co ty tu robisz?

-Pomyślałem, że dotrzymam ci towarzystwa - czarnowłosy usiadł obok niego na ławce i tak razem siedzieli.

-Przykro ci, że nie dostałeś tytułu księcia Magictopii?

-Tak i to bardzo, ale skąd o tym wiesz?

-Eva mi o wszystkim powiedziała. Poza tym byłeś smutny podczas wczorajszej ceremonii i zachowywałeś się inaczej niż zwykle

-Mogłem o tym jej nie mówić

-Dobrze zrobiłeś - Springi położył dłoń na ramieniu Rafiego i kontynuował.

-Warto jest się komuś wyżalić. Ja poza moim kuzynem, bratem i dziewczyną. Nie mam nikogo z kim mógłbym o tym pogadać. Tutaj czuję się pewniej i mogę dbając o swoje rośliny pobyć trochę na świeżym powietrzu nie przejmując się swoją chorobą - po tych słowach zakasłał z parę razy i prawie by upadł na ziemię, gdyby Rafael go nie załapał w samą porę.

-Dzięki za ratunek 

-Nie ma sprawy Springi - Rafi pomógł mu usiąść na ławce trzymając go, żeby nie upadł.

-Lepiej?

-Tak, troszkę lepiej. Te ataki są coraz częstsze i boję się, że pewnego dnia się nie obudzę i umrę

-Nie pozwolimy ci na to Springtrap

-Czemu się tak troszczysz o mnie? Masz Donniego za najlepszego przyjaciela

-Donnie jest moim bliskim przyjacielem, a ja najlepszego przyjaciela nie mam - ciemnozielonowłosy się zdziwił.

-A Nico i Pedro?

-Są dla mnie bardziej jak rodzina niż najlepsi przyjaciele. Naprawdę go nie mam

-To tak jak ja - wtedy Rafael wymyślił coś, co miało pocieszyć Springiego.

-Mogę być twoim najlepszym przyjacielem, jeśli chcesz - Władca Przyrody był w szoku i wzruszony.

-Jasne, że tak - po czym obaj przytulili się do siebie i od tego momentu zostali najlepszymi przyjaciółmi.*

-Przypominając sobie te wspomnienie odzyskuję wiarę, że nam się uda Donny. Ocalimy Springiego i twoją siostrę - po chwili czarnowłosy ziewnął trochę.

-Odpocznij lepiej, ja będę was pilnował

-Ale Don...

-Żadnych ale. Musisz odpocząć 

-No dobrze - niespodziewanie ten oparł głowę o ramię Donniego, na co brunet był lekko zdziwiony, ale po chwili oparł swoją głowę na jego głowie, po czym obaj zasnęli.

⭐⭐⭐⭐

Emi weszła do komnaty cała wykończona dzisiejszym dniem, a gdy tylko weszła zauważyła swojego męża, który jeszcze nie spał.

-Ty jeszcze nie śpisz skarbie?

-Nie. Zaplanowałem dla nas ciekawą noc

-Kochanie, jest już późno, a ja jestem zmęczona - weszła do łazienki i zaczęła się myć. Po 10 minutach skończyła i ubrała się w piżamę, która była cała różowa i śliczna, jak na księżniczkę przystało. Cole był ubrany w swoją ulubioną czarną piżamę. Usiadła na łóżku, a on obok niej.

-Znowu mieli ataki Niniczki?

-Niestety tak. Boję się, że Donnie, Rafi i reszta nie zdążą odnaleźć tych róż na czas

-Nie przejmuj się tym kochanie moje - po czym zdjął koszulkę i rzucił na podłogę.

-Mamy teraz całą noc, tylko dla siebie - czerwonowłosa wiedziała co się święci.

-No dobrze, ale bez przesady dobrze?

UWAGA!! SCENA +18!!

-Jak tylko zechcesz kochana - chłopak zamknął drzwi, po czym wrócił do swojej ukochanej na łóżko. Emi ściągnęła z niego koszulkę, po czym on zrobił to samo z jej koszulką. Po chwili ona była tylko w bieliźnie, a on w spodniach od piżamy. Wsadził swoje ręce pod jej biustonosz na wysokości jej zapięcia i zaczął powoli odpinać, a gdy odpiął, ściągnął jej ramiączka jednocześnie jeżdżąc po jej ramionach, a ona tylko się śmiała cichutko. Była teraz tylko w majtkach, a Cole zdjął swoje spodnie i był tylko w bokserkach. Przybliżył ją do siebie i wsadził swoje ręce w jej majtki, a dwa palce w tyłek, na co ona jęknęła z bólu, a po dłuższej chwili była całkiem naga. Czarnowłosy zdjął z siebie bokserki i zaczęli uprawiać seks. Całowali się bardzo namiętnie w przeróżne miejsca, w ramionach, w usta, a po chwili wsadziła swoją głowę i ssała jego penisa. To ich bardzo podniecało. Cole robił to bardzo delikatnie wiedząc, że nie czuła się zbyt dobrze po ich ostatnim seksie, który był dwa miesiące temu. Nagle Emi zrobiło się bardzo niedobrze, wstała z łóżka i pobiegła do łazienki i zaczęła wymiotować na sedes. Chłopak ubrał z powrotem bokserki, pobiegł do niej i to najszybciej jak tylko mógł.

-Przesadziłem?

-Nie, tylko mi trochę nie dobrze skarbie

-Mogłaś mi o tym powiedzieć, to byśmy to przenieśli na inną noc

-Nie chciałam cię martwić - po tych słowach znowu zaczęła wymiotować, a Cole swoją ręką dotknął jej pleców i ją masował.

-Na spokojnie Emiś - gdy tylko skończyła wymiotować, czarnowłosy wytarł jej usta delikatnie chusteczkami. 

-Może powinnaś zrobić sobie test ciążowy?

-Dobry pomysł Cole - po czym wyjęła z szafki test ciążowy. Chłopak wyszedł z łazienki, a Emi na spokojnie zrobiła test i teraz trzeba było czekać. Po 5 minutach był już wynik. Wzięła test do ręki i zobaczyła na nim dwie kreski. Wyszła z łazienki i pokazała test swojemu mężowi.

- Jesteś w ciąży?

-Tak - na słowa swojej żony Cole mocno ją przytulił do siebie, podniósł i obrócił ją parę razy, po czym postawił na ziemi.

-Będziemy rodzicami

-Jak ja się cieszę

-Ja też skarbie - po tych słowach ją pocałował, a ona to odwzajemniła. Był to dość głęboki pocałunek i to z języczkiem. Czerwonowłosa ubrała się bieliznę i piżamę, po czym oboje weszli do łóżka, a on ją przykrył kołdrą.

-Nie miałem pojęcia, że to drugi miesiąc 

-Ja też nie. To dlatego miesiączka długo się nie pojawiała

-I dlatego wymiotowałaś z kilkanaście razy dziennie od ponad miesiąca. Dwa miesiące temu seks i już od razu ciąża 

-Przepraszam kochanie. Jeśli nie jesteś gotowy na dziecko...

-Jestem na to gotowy. Tak samo jak ty siostrzyczko

-Nie musisz mnie tak nazywać. Przypominam, że nie jesteśmy już na ziemi

-Nieważne czy Magictopia czy Ziemia zawsze będziesz moją siostrą i jednocześnie żoną - po chwili zauważył, że Emi już spała spokojnym snem. Dał jej buziaka w czoło, a potem w policzek.

-Dobranoc Milka - przytulił ją do siebie i sam zapadł w sen. Mieli bardzo ciekawą noc, ale teraz muszą odpocząć.

⭐⭐⭐⭐

Nadszedł kolejny dzień w Magictopii. Donnie i Rafi nadal spali, a cała reszta robiła śniadanie.

-Nie za wcześnie trochę Emma na robienie śniadania?

-A skąd te pytanie Clare?

-Przecież jest dopiero dziewiąta rano

-Wiem, ale my dziewczyny musimy być odpowiedzialne za facetów

-Ja wypraszam sobie takie coś. To my powinniśmy być odpowiedzialni za was

-No co ty nie powiesz Wally - król Leśnego Królestwa miał dość tej kłótni

-Czy wy możecie się przestać kłócić? Zaraz ruszamy w dalszą drogę przecież

-Przepraszam braciszku

-Wybacz skarbie

-Przepraszam wasza wysokość

-I ma być spokój. Pójdę obudzić Donniego i Rafiego, bo zaraz śniadanie będzie gotowe - po tych słowach poszedł ich obudzić, a reszta czekała na śniadanie.

-Jak ci Barnaby idzie?

-Jeszcze chwila Clare i śniadanie będzie gotowe

-Czemu nigdy nie zostałeś kucharzem Barn?

-Oj Wally, przecież wiesz, że w naszym sąsiedztwie to jest działka Poppy, nie moja 

-Pamiętam o tym Bee - nie dokończyli rozmowy, a pozostała trójka się dołączyła do ich konwersacji.

-O czym gadacie?

-O niczym ciekawym Donnie. Kłócili się przed chwilą o to kto jest lepszy

-Nieprawda Barnaby

-Właśnie, że tak Emma. Wszystko słyszałem

-Nie jesteś już psem, a ty dalej wszystko dobrze słyszysz. Nic z tego już nie rozumiem

-Sam tego nie rozumiem Emma. Po prostu tak jest ze mną i tyle - kontynuowali swoje rozmowy i jedli dość pożywne śniadanie.

⭐⭐⭐⭐

Dalej nie mogli uwierzyć w to co usłyszeli od Emi i Cole'a.

-Chwila moment stop. Więc chcecie powiedzieć, że od dwóch miesięcy Emi jest w ciąży? I nic o tym nie wiedzieliście?

-No nie Pedro. Nie wiedzieliśmy oboje nic o tym, dopóki nie zrobiłam testu ciążowego

-Takie testy powinnaś robić rano, a nie w nocy 

-Wiemy o tym Eva, tylko, że nie było na to czasu - czerwonowłosa gdy to mówiła, zastanawiała się nad jedną rzeczą.

-Skąd ty o tym wiesz?

-No cóż Emi, bo ja...bo ja sama robiłam ten test - wszyscy gdy to usłyszeli od czarnowłosej zdziwili się bardzo.

-Jaki wynik był? - Eva bała się odpowiedzieć na pytanie Shini, która trzymała nieprzytomnego Springtrapa za rękę, ale w końcu musiała powiedzieć.

-Też jestem w ciąży - wszyscy nagle zaczęli jej gratulować.

-A który to miesiąc?

-Pierwszy miesiąc dopiero Nico, bo seks z Rafim uprawiałam miesiąc temu, czyli jakiś dzień po koronacji twojej i Justine

-A Rafi o tym wie?

-Jeszcze nie Goldi

-Nic mu nie mówiłaś?! Tyle czasu?!

-Nie krzycz tak Pedro to raz

-Sorki

-I dwa planowałam swojemu mężowi o tym powiedzieć, tyle, że ta Niniczka i przez tą wyprawę nie zdążyłam mu o tym powiedzieć - po tych słowach posmutniała

-Bardzo chciałam odnowić przysięgę małżeńską z moim mężem, tyle, że nigdy nam się tego nie udało zrobić - Eva bała się bardzo, że już nigdy swojego męża już nie zobaczy. Shinigami położyła dłoń na ramieniu dziewczyny.

-Wszystko będzie dobrze Ewka. Zobaczysz, poza tym mam już swoją nadzieję. Po tym jak Springi mi się oświadczył, wszystko jest lepsze

-Chwilunia momencik. Mój brat zdążył ci się oświadczyć?

-Tak Golden Freddy - pokazała im pierścionek zaręczynowy, który posiadał zielony szmaragd.

-Jaki piękny

-Sam go kupował Emi. Jest prześliczny, tak jak mój biedny Springiś

-Opowiesz nam jak on ci się oświadczył?

-Z chęcią Cole - potem Shinigami zaczęła im opowiadać, jak chłopak się jej oświadczył. 

⭐⭐⭐⭐

Shini siedziała ze swoim chłopakiem w ogrodzie i go podziwiali.

-Jest tutaj przepięknie Springiś

-To prawda, bardzo lubię tutaj przebywać - po chwili znowu dostał ataku Niniczki.

-No nie, tylko nie teraz - zaczął kasłać, a Shini go złapała w porę, żeby nie zemdlał.

-Wszystko dobrze skarbie?

-Tak Shiniś. Znowu ta przeklęta Niniczka - pomogła mu znowu usiąść na ławce i go mocno przytuliła do siebie, ale nie wiedziała, że ten coś planował.

-Shini?

-Tak Springi?

-Jesteś najpiękniejszą dziewczyną jaką poznałem. Jesteś bardzo odważna i do tego cudowna i dlatego chce ciebie o coś zapytać - wstał i uklęknął na jedno kolano, a z kieszeni wyjął prześliczny złoty pierścionek z zielonym szmaragdem.

-Shinigami, czy wyjdziesz za mnie?

-Jasne, że tak - pomogła Springtrapowi wstać, a on włożył pierścionek na jej palec i oboje się pocałowali. To była bardzo romantyczna chwila dla tej dwójki zakochanych.

⭐⭐⭐⭐

-I to były najpiękniejsze chwile mojego życia jakie przeżyłam. A teraz się boję, że mogę mojego narzeczonego stracić przez tą głupią chorobę - po tych słowach Shini zaczęła płakać wciąż trzymając dłoń Springtrapa, który nadal jest w śpiączce. Wszyscy zebrani w pomieszczeniu przytulili ją i okazali wsparcie dla niej.

-Wiesz, kiedy moja siostra kiedyś była w śpiączce, mówiłem do niej różne rzeczy - mówiąc te słowa spojrzał na Emi.

-Pamiętasz?

-Tak Cole, pamiętam. Mimo, że byłam nieprzytomna słyszałam co on do mnie mówił. Jestem pewna, że Springtrap ciebie też słyszy co do niego mówisz i być może wybudzi się szybciej niż myślisz - ciemnowłosa pomyślała o tym i faktycznie tak było. Spojrzała na swojego ukochanego, który o dziwo delikatnie, ale ścisnął jej dłoń, z czego się bardzo ucieszyła.

-Nie martw się Springiś. Wyzdrowiejesz i wtedy się pobierzemy i będziemy razem, na zawsze - przytuliła go delikatnie i go pocałowała w policzek. Nagle wydarzyło się coś strasznego. 

-Tyśka!! - Nico był przerażony jej stanem w jakim się znajdowała. Miała bardzo, ale to bardzo wysoką gorączkę, która nie chciała za nic przejść i była powyżej 40 stopni. Jej usta były wyschnięte całkowicie i była odwodniona, więc Pixal i Zane podłączyli jej kroplówkę, żeby nie była aż tak odwodniona jak teraz.

-Eee Nico

-Tak stary?

-Powinieneś zobaczyć to - Pedro mówiąc to był przerażony tym co zobaczył. Ujrzeli na jej ciele krosty, w dodatku były to ropne pęcherzyki.

-Nie mogą te krosty pęknąć!!

-Dlaczego Pix?

-Bo się twoja żona wykrwawi!! - próbowali wszystkiego, żeby te krosty nie pękały, ale nie było sposobu, aby je zatkać. Na szczęście Springtrap tego nie miał, więc było z nim trochę lepiej niż u niej. Po dłuższej chwili temperatura jej ciała gwałtownie spadła i całe jej ciało było zimne, a Nico to poczuł, gdy jej dotknął.

-Jest teraz cała zimna

-Ciężko będzie przywrócić jej właściwą temperaturę ciała, ale ja i Pixal będziemy próbować, ale jest jeszcze jedna rzecz

-Mów Zane

-Chodzi o to Nico, że to....to bezpośrednio zagraża też życiu twoim nienarodzonym dzieciom - żółtowłosy się przeraził i nagle zaczęło mu się kręcić w głowie i by upadł gdyby Pedro go w porę nie złapał.

-W porządku stary?

-Nie bardzo....za dużo jak na ten dzień

-Powinieneś odpocząć, a ja będę obserwować Tyśkę

-Ale Emi....jesteś w ciąży przecież...ty nie możesz...

-Proszę cię. Siedzisz tutaj cały czas. Ja i Cole przy niej będziemy tutaj. Damy ci znać jak się obudzi, dobrze? - brązowooki nic więcej nie odpowiedział i kiwnął tylko głową zgadzając się na decyzję przyjaciółki.

-Choć Nico, bo zaraz zemdlejesz mi tutaj na moich ramionach - po tych słowach Pedro wyprowadził ostrożnie Nico z pokoju medycznego i poszedł z nim do pokoju, by trochę mógł odpocząć.

C.D.N.

I jest przed wami drugi rozdział z tego opka. Jeszcze sześć rozdziałów i koniec tego krótkiego opka. Wiem, że może być trochę nudny, ale warto go przeczytać, a w kolejnym obiecuję wam, że będzie się dużo działo.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro