Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 9 "Prawda i Porwanie"

Byli zaniepokojeni całą sytuacją jaka się wydarzyła, a Nico najbardziej.

-Skarbie nie martw się, będzie dobrze

-Jak mam się nie martwić skoro mój najlepszy przyjaciel jest w śpiączce po kolejnej strasznej wizji, a w dodatku była gorsza od poprzedniej - mówił te słowa przez łzy, a Justine objęła swojego ukochanego ramieniem, żeby mu było choć trochę lepiej

-Pedro wkrótce się obudzi, zobaczysz

-Mam taką nadzieję Tysieńko moja - przytulił ją mocno do siebie i płakał w jej ramię, a ta głaskała go po włosach

-Tak wizja którą miał, była gorsza niż poprzednia. Czego ona mogła dotyczyć?

-Tego nie wiem Tysia. Pewnie o śmierci tej trójki osób, ale co teraz?

-Teraz pozostaje tylko czekać - brunetka też się bała o czerwonowłosego, ale wiedziała też, że pozostało im tylko czekać na cud.

⭐⭐⭐⭐

W kryjówce Overlady wraz z Nigelem, Shredderem i Fredbearem oraz Dylanem i Morganą planowali porwanie potomkini tajemnicy.

-Musimy ją teraz porwać

-Zgodzę się z bratem, czekamy już za długo

-Morgano, ty i Dylan jesteście naprawdę cierpliwi, więc zgodzę się na to, żeby to zrobić teraz - mówiła to Overlady z dumą

-No nareszcie się doczekaliśmy

-A jak to zamierzamy zrobić?

-To bardzo proste chłopcy, po prostu wkradniemy się tam i ją zabierzemy tutaj do nas

-Nie....macie....do....tego....prawa - ledwie co Rafi mógł wypowiedzieć te słowa, a na to ona weszła do jego celi

-A ty znowu zgrywasz bohatera?

-A...i....owszem

-Rafi, ty serio myślisz, że ci się upiecze? - uderzyła go z całej siły w brzuch, aż jęknął z bólu i zakaszlał lekko krwią

-Oni...cię....powstrzymają....i....twój....plan nigdy ci....się...nie....uda - ledwie te ostatnie słowa powiedział, gdyż Nigel walnął go mocno w głowę i stracił przytomność

-Dzięki Nigel

-Nie ma za co, już nie mogłem znieść tego jego słuchania głupot

-A teraz pora ją porwać - zaśmiała się bardzo złowieszczo i wyszła z celi, zostawiając Rafiego, który był coraz bardziej z każdą minutą słabszy.

⭐⭐⭐⭐

Raph siedział przy nim cały czas. Pedro był w śpiączce i nie wiadomo było kiedy się z niej wybudzi. Wtedy do pomieszczenia weszła Eweni.

-I co z nim?

-Nadal nic, to mnie bardzo martwi. Ja się naprawdę boję

-Też się boję o swojego chłopaka, ale mój tata mówi, że trzeba być w dobrej myśli - usiadła przy nim i złapała go za rękę

-Wyjdziesz z tego mój skarbeńku. Te przeklęte wizję cię dręczą i teraz musisz tutaj leżeć w tej śpiączce. Czemu ciebie to spotyka? Dlaczego tobie to się zdarzyło, a nie mnie? Tak bardzo bym chciała, żebyś się już obudził. Miałam cię o coś ważnego spytać. Nie ważne co się stanie zawsze będę przy tobie. Proszę cię miłości mojego życia zbudź się - przytuliła go i zaczęła beczeć. Buntownik dotknął jej ramienia dla wsparcia.

-On jest silny, nie podda się tak łatwo. On musi do nas wrócić - zasmucony rozmyślał nad tym wszystkim, a przy okazji pocieszał też Eweni, by było jej raźniej w tej trudnej sytuacji.

⭐⭐⭐⭐

Justine siedziała na dachu z Donnim i w końcu miała okazję z nim porozmawiać, a przy okazji wyznać mu prawdę.

-Muszę o czymś ci powiedzieć

-O czym Justine?

-Wiesz, że jestem potomkinią Władcy Tajemnic

-Tak, ale co to ma wspólnego z tym co chciałaś mi powiedzieć?

-Ty też jesteś potomkiem Władcy Tajemnic tak samo jak ja, a to oznaczało to, że my jesteśmy......... rodzeństwem - gdy to usłyszał Donnie był w szoku

-Przecież nie mam żadnej siostry, mam tylko braci, czyli Leo, Rapha i Mikego, więc z tego wychodzi logicznie, że nie jestem twoim bratem

-Jesteś nim, tylko ty tego nie pamiętasz. Mieszkaliśmy razem w Magictopii

-Jakiej znowu Magictopii? O czym ty gadasz?

-O krainie w której się urodziliśmy i wychowaliśmy z Agavionem naszym ojcem

-Kłamiesz!! Moim ojcem był mistrz Sprinter, a urodziłem się i wychowałem z braćmi tutaj w Nowym Jorku, a nie w jakiejś krainie, która nie istnieje. Ty tą krainę sobie zmyśliłaś!!

-Magictopia istnieje, czemu ty mi nie chcesz w to uwierzyć?! - ich kłótnie usłyszał Nico, który szedł akurat w ich stronę

-Co się dzieje? - Justine na jego widok złapała go za ramię

-Skarbie pomóż mi. Powiedziałam Donniemu prawdę, a on nie chce mi uwierzyć

-Bo to co mówisz to kłamstwo. Nie jesteś moją siostrą

-Ona jest twoją siostrą - Donnie był zdziwiony, gdy to od niego usłyszał

-A ty skąd o tym wiesz?

-Pedro mi powiedział o tym. On też pamięta wszystko z Magictopii tak samo jak Justine - Donny był zdenerwowany na nią za te kłamstwa. Szkoda tylko, że nie wiedział, że to była jednak prawda

-Powinieneś Nico z nią zerwać. Ona nagadała ci głupot i tak samo twojemu przyjacielowi - żółtowłosy objął swoją ukochaną ramieniem, by ją bronić

-Nie gadała głupot, tylko powiedziała prawdę. Ty po prostu nie chcesz w to uwierzyć i tyle. Poza tym nie zerwę z nią. Kocham moją Tysieńke najbardziej na świecie i nic tego nie zmieni - nagle przed nimi pojawili się Morgana i Dylan

-Łowcy Tajemnic?!

-No witam Justine, przyszliśmy po Ciebie

-Po co?

-To bez znaczenia, idziesz ze mną księżniczko - gdy chcieli oboje ją zabrać Nico stanął przed nią, a Donnie tylko się odsunął w obok.

-Najpierw mnie będziecie musieli pokonać

-No proszę, jej chłopak chce nas pokonać, to ci się jednak nie uda

-Zobaczymy - brązowooki rzucił się na nich z ogromną siłą i determinacją, a Donatello tam tylko stał i patrzył na całą walkę

-Donnie pomóż mi!!

-Twój przyjaciel ci nie pomoże - Dylan rzucił nim mocno o ścianę

-NICO!!! - krzyknęła i chciała do niego podbiec, ale Morgana ją złapała od tyłu i bardzo mocno ją trzymała

-Cichutko moja droga, nie wierć się tak

-Puść mnie w tej chwili!! - chciała się uwolnić, ale nie dawała rady. Jej chłopak się podniósł i ujrzał, że ją trzymali.

-Puście ją!!!

-Nic z tego - łowczyni wyjęła chustkę z chloroformem, patrząc się jednocześnie na żółtowłosego, a brunetka coraz bardziej się wierciła i w tym momencie Morgana przyłożyła ją tą szmatkę do twarzy.

-Mhmhmhmhmhmh......mhmhmh........hmhm..hmhm - zasnęła padając na ramiona łowczyni tajemnic

-Idziemy siostrzyczko. Overlady będzie z nas bardzo zadowolona - Dylan stanął obok siostry podle się przy tym uśmiechając.

-Zostawcie ją w spokoju!!

-Nie bój się, zobaczysz ją, ale martwą - po tych słowach Morgana się złowieszczo zaśmiała. Nico chciał ich powstrzymać, ale nie zdążył dobiec, bo zniknęli razem z nią.

-JUSTINE!!! - był załamany tym co się stało z jego ukochaną, a wszystko przez to, że Donnie nie pomógł

-Czemu nic nie zrobiłeś?!

-Nie wiedziałem co zrobić

-Rozumiem, oprócz jednej rzeczy. Dlaczego jej nie uwierzyłeś?

-Bo ona kłamała i szczerze teraz mnie nie obchodzi to co z nią się stanie. Nie zamierzam jej ratować - po tych słowach poszedł na dół pozostawiając żółtowłosego samego na dachu. Biedak miał oczy całe zalane łzamj, upadł na kolana i na cały głos wykrzyczał

-TYŚKA!!!! - po czym zaczął płakać, a wręcz rozpaczać. Jego ukochana została porwana przez Łowców Tajemnic i tak oto jedna z wizji się spełniła.

⭐⭐⭐⭐

Morgana i Dylan wrócili do kryjówki razem z potomkinią Tajemnic. Rzucili ją do celi, zamknęli i sobie poszli.

-Jak oni mogli zrobić coś takiego?

-Tego nawet ja nie wiem - wiedziała do kogo należał ten głos. Odwróciła się i ujrzała czarnowłosego całego wyczerpanego i skatowanego.

-Rafi?

-Justine, więc oni ciebie też porwali?

-Tak. Wyglądasz okropnie, co oni ci zrobili? - podeszła bliżej i usiadła obok niego

-Torturowali mnie i katowali. Ledwie co teraz zniosłem kolejne katowanie

-Masz mnóstwo ran i siniaków, a tak długo tutaj wytrzymałeś

-W końcu jestem potomkiem Władcy Światła, więc muszę być wytrzymały i silny, szczególnie w takiej sytuacji

-Twój ojciec byłby z ciebie naprawdę dumny. Wiem, że nie masz pojęcia o co chodzi, więc mogę ci co nieco opowiedzieć o tym

-Pewnie i tak nie miałem od dawna z kim rozmawiać - ona na to się tylko uśmiechnęła

-Będziesz pierwszą tak naprawdę osobą, która się dowie o moim największym sekrecie. O tym wiedzieli do tej pory tylko ja i Pedro - Rafi był w totalnym szoku, gdy usłyszał jego imię

-Czyli on też pamięta wydarzenia z Magictopii poza tobą?

-Tak - z początku się bała, ale postanowiła wyznać mu swój największy sekret

-Magictopia to kraina, którą twój ojciec Solen i mój ojciec Agavion rządzili dawno temu. Największa rada składała się z 10 władców Magictopii: głównych władców Agaviona i Solena, najpotężniejszej Władczyni Magii oraz pozostałych, czyli Władczyń Muzyki, Miłości, Opowieści i Żywiołów oraz Władców Przyrody, Wiary i Nadziei. Każdy z nich urodził po jednym dziecku, jedynymi wyjątkami był mój ojciec oraz Władczyni Żywiołów, którzy urodzili dwoje dzieci. Kiedy Gestela Władczyni Mroku stała się zagrożeniem dla krainy, postanowili na wypadek zniszczenia krainy wyznaczyć prawowitych następców tronu, ale warunek był taki, że musieliby wziąć ślub i posiadać potomka. Legenda głosi, że gdy Magictopia zostanie zniszczona, tylko prawowici następcy tronu odbudują razem Magictopię i odzyska swą dawną harmonię. Tylko ja i Pedro wiemy i tej przepowiedni i przysięgaliśmy, że nikomu o tym nie powiemy i że po pewnym czasie pozostali potomkowie się dowiedzą o tym sekrecie, a jako pierwszy o tym miał się dowiedzieć potomek Solena, czyli ty. Oto cała historia - opowiadała to z pewnym spokojem i satysfakcją, że w końcu mogła komuś o tym powiedzieć

-Naprawdę ciekawa historia. Tylko kto jest prawowitym następcą?

-Głównie Donnie, ja, Nico, ty i Emi byliśmy brani pod uwagę, jednak ostatecznie to ja i Nico jesteśmy następcami tronu Magictopii. Chociaż tak naprawdę potomkini Magii jest najpotężniejszą z nas wszystkich to nie może objąć władzy ze względu na tą legendę oraz na to, bo Władczyni Magii bała się, że jej córka nie poradziła by sobie z tym wszystkim

-A odnalazłaś pozostałych potomków?

-Tak, całe szczęście, że zdążyłam ich odnaleźć zanim mnie porwali, a w ogóle jak udało ci się skontaktować z Leo?

-Użyłem telepatii, ale nie wiem jak ja to zrobiłem - zauważył, że brunetka posmutniała

-Justine wszystko gra?

-Tak, tylko się martwię dwiema rzeczami

-Jakimi?

-Powiedziałam Donniemu o tym, że jestem jego siostrą, ale mi nie uwierzył. Nawet Nico próbował go przekonać, ale nic to nie dało. Mówił też, że Magictopia nie istnieję - mówiąc to posmutniała

-Nie powinien on był tak mówić

-Pewnie nie będzie chciał mnie uratować przez to

-A drugi problem?

-Pedro został okropnej wizji i zapadł w śpiączkę - na te słowa Rafi miał w oczach kilka łez

-A wiadomo kiedy się obudzi?

-Niestety nie, a Raph przy nim cały czas czuwa i się bardzo o niego boi - dziewczyna cicho płakała. Nie chciała mu mówić o wizji związanej ze śmierciami

-Coś ukrywasz?

-Nie mogę ci tego powiedzieć

-Proszę, ja się martwię i to naprawdę - ona westchnęła i zebrała się na odwagę by to powiedzieć

-Pedro i ja mieliśmy różne wizję odnośnie finalnej bitwy i śmierci trójki z żółwich braci: Leo, Rapha i Mikego. Oprócz nich za jakiś czas zginie przed nimi jeszcze jedna osoba

-Kto? - spytał krótko

-W czasie najbliższej walki z Potomkami Łowców Tajemnic Selena zostanie zabita przez Morganę. Co gorsza nie mogę tej wizji zmienić - gdy to usłyszał zaczął cicho płakać

-Dlaczego ona?

-Jest ostatnim pół wampirem na ziemi, a prędzej czy później ta wizja też się spełni - posmutniała gdy to mówiła. Ona i Rafi przytulili się do siebie i pocieszali się nawzajem. Teraz musieli oboje czekać na ratunek, chociaż nie było wiadome kiedy to dokładnie nastąpi.

C.D.N.

Czarna_Kocia dziękuje za motywację. Dzięki Tobie odzyskałam chęci do pisania tego opka.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro