Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 22 "Potęga Światła i Tajemnicy cz.5"

Oboje już dawno nie spali, lecz czekali na to, co z nimi się wydarzy.

-Boję się tego, co z nami może się stać

-Jakoś to przeżyjemy Justine

-Raczej w to wątpię - głos należał do Morgany, która weszła do ich celi z ostrym biczem

-Zrobisz z nami to co Overlady robiła Rafiemu?

-Owszem moja droga, ale możecie tego uniknąć jak powiesz mi swój sekret

-Nigdy nie poznasz mojego sekretu!!!

-Grzeczniej - uderzyła ją tak mocno brzuch, że jęknęła z bólu 

-Zostaw ją!!!

-Taki odważny jesteś - zaczęła katować ich swoim biczem. Z każdym kolejnym uderzeniem stawali się coraz bardziej słabsi. Na ich ciele pojawiało się mnóstwo nowych ran i siniaków. Cierpieli nie tylko fizycznie, ale i psychicznie z tego co w tym momencie przeżywali. 

-Czy teraz mi powiesz?

-Nie.... - wtedy znowu dostała tym razem w nogi, podobnie jak jej narzeczony. Oboje już byli kompletnie wyczerpani. Widząc to Morgana skończyła i wyszła z ich celi zamykając za sobą kraty.

-Następnym razem będzie gorzej - po tych słowach odeszła

-Żyjesz?

-Ledwie Tyśka....Nie wiem jak mógł Rafi tyle wytrzymywać

-Ja też nie, ale skoro on dał radę to i my damy radę to znieść, tak samo jak on

-Tylko jak my długo to zniesiemy?

-Nie mam pojęcia, ale jestem pewny, że tak długo aż nas nie przyjdą ocalić - mogli tylko czekać na rozwój wydarzeń.

⭐⭐⭐⭐

Potomkowie władców Magictopii siedzieli w salonie, żeby omówić ważną kwestię.

-A gdzie Donnie?

-On jest ciągle załamany Pix i boję się, że niedługo naprawdę zrobi sobie krzywdę

-O to Ewka będziemy się martwić później. Teraz musimy omówić pewną rzecz. Nasza przyszła królowa Magictopii została uwięziona razem z Nico i musimy ich ocalić, inaczej będziemy zgubieni

-Proponuję, żebyśmy obmyśleli jakiś plan działania, bo inaczej to może się źle skończyć

-Masz Pedro, ale jak dobrze wiemy to nie będzie takie proste

-Mój mąż ma rację. Morgana i Dylan mogą chcieć za nich okupu lub zrobić z nimi coś gorszego

-Prędzej wyrwać z niej tajemnice

-Jaką tajemnice, kochanie? - czerwonowłosy zbytnio nie chciał o tym mówić, ale w końcu musiał to zrobić

-Żeby przywrócić do życia Gestelę - byli w szoku słysząc te słowa

-Wiedziałeś o tym i nic nie powiedziałeś?

-Zrozum Rafi, obiecałem jej, że nikomu nie powiem o tym nawet wam. Musiałem teraz to ujawnić, bo wiem, że i tak to się stanie

-Skąd to wiesz?

-Już ci tłumaczę Mario. Jeszcze w Magictopii miałem wizję, że Gestela powróci dzięki sekretowi, który zostanie siłą wyrwany z Potomków Tajemnicy

-Czyli, że potrzebny będzie Łowcom Tajemnic jeszcze Donnie?

-Tak Rafi - czarnowłosy bał się o niego, zwłaszcza po tym jak April z nim zerwała

-Będę go chronił, żeby do tego nie doszło - tym samym musiała siódemka potomków się zastanowić co zrobić w sprawie Donniego.

⭐⭐⭐⭐

Nico i Justine siedzieli w celi czekając na jakikolwiek cud, gdy w kratach na zewnątrz dostrzegli męską postać, która była im bardzo znajoma.

-Nick, a co ty tutaj robisz?

-Zauważyłem, że siedzicie tutaj i chciałem wam jakoś pomóc - gdy dostrzegł Justine od razu się jej pokłonił

-Wasza wysokość, to dla mnie zaszczyt móc z końcu cię osobiście poznać

-Nie musisz mi się kłaniać. Ty pewnie jesteś Potomkiem Odwagi, synem Aragorna prawda?

-Tak i przybyłem tutaj, żeby mam pomóc w ucieczce

-To nic nie da stary. Musisz pójść do swojego brata i reszty. Pomożesz im w odbiciu nas

-Nico ma rację. Tak będzie najbezpieczniej. Poza tym nie chce, żebyś i ty się narażał na niebezpieczeństwo

-Obiecałem swojemu ojcu, że wypełnę swoje przeznaczenie, by pomóc głównym potomkom ocalić przyszłą królową Magictopii i ja zamierzam tego słowa dotrzymać. Nie martwcie się, wrócę po was - wstał i pobiegł przed siebie

-Myślisz, że dowiedzą się od niego o tym co z nami jest?

-Jestem tego pewny Justine. Dobrze go znam, on nigdy się nie podda i zawsze dojdzie do celu - nie wiedziała co przez to chciał powiedzieć, ale jedno wie, że ona, Nico i ósemka znanych jej osób nie są jedynymi potomkami Magictopii, a Nick był jednym z nich.

⭐⭐⭐⭐

Czuł się samotny po tym co April zrobiła. Ktoś wszedł do jego pokoju i tą osobą była Karai.

-Dlaczego siedzisz tutaj samotnie?

-Przez April, która miała rację. Jestem głupim żółwiem

-Nawet tak nie mów. Wyjaśnię z nią te sytuację jak chcesz

-Nie musisz Miwa i tak wiem, że mnie za to nie przeprosi

-Czy ty się dobrze czujesz?

-Tak, wręcz wyśmienicie

-Nie kłam, jest coś z tobą nie tak

-Czuję się w jak najlepszym porządku!!!! - przeraziła się kiedy krzyknął, a on widząc jej przerażenie walnął się w twarz

-Przepraszam, nie chciałem cię przestraszyć. Może i masz rację

-Zajrzę do ciebie później - wiedziała, że z nim było gorzej. Wyszła więc z jego pokoju i pobiegła na dół, by im opowiedzieć o tej nieprzyjemnej sytuacji.

⭐⭐⭐⭐

Myśleli co zrobić z tym wszystkim, kiedy zauważyli Karai przybiegającą do nich na dół. Gdy do nich dotarła, cała aż dyszała.

-Wyglądasz jakbyś mogła przebiec cały biegowy maraton

-Bardzo zabawne Jay. To nie czas i miejsce na żarty

-Wybacz Nya słoneczko nie chciałem

-Co się stało, że cała dyszysz?

-Powiem ci w skrócie Mona, że Donnie oszalał - usiadła obok morskowłosej

-Chciałam z nim normalnie, a jak powiedziałam, że coś mu jest to nakrzyczał na mnie, a potem uderzył się w twarz. Jego psychika się łamie i trzeba coś z tym zrobić

-Zajmę się tym, obiecuję Karai

-Dzięki Rafael - usłyszeli pukanie do drzwi, więc czarnowłosy poszedł je otworzyć, a gdy to zrobił ujrzał w nim własnego brata.

-Cześć Rafi

-Nick braciszku co się stało i jak mnie tutaj znalazłeś?

-Potem ci to wyjaśnię, teraz jednak muszę ci o czymś ważnym powiedzieć - wszedł do środka, po czym usiadł obok Miwy, a Rafi obok brata

-O czym dokładnie mam wiedzieć?

-O tym - pokazał mu symbol potomka. Czerwonowłosy rozpoznał ten znak i spojrzał na niego

-Jesteś potomkiem Władcy Odwagi

-Tak, ale chwila moment, skąd wiedziałeś?

-W skrócie bracie, on pamięta wszystko co wydarzyło się w Magictopii podobnie jak Justine

-A idąc w stronę tego tematu, widziałeś ich w celi Morgany - byli zszokowali tym co od niego usłyszeli

-I co z nimi?

-Oboje mają na ciałach rany i całą masę siniaków, aż mi było żal na nich patrzeć w takim stanie - słysząc to było im przykro z powodu tego co przeżywali

-Biedacy, co my teraz zrobimy?

-Uratujemy ich na czas Shini. Nasza przyszła królowa jest dla nas wszystkich najważniejsza - zastanawiali się nad sposobem, żeby ich ratować, wszyscy poza Emi, która poszła na górę do swojego pokoju, by tam to wszystko przemyśleć.

- "Nasza przyszła królowa jest dla nas wszystkich najważniejsza", jasne - nie wiedziała, że te słowa słyszała Eva, która ją obserwowała. Podeszła do niej, żeby z nią porozmawiać.

-Emi, musimy porozmawiać?

-O czym Ewka?

-Wiem, że nie powinnam cię o to pytać, ale czy ty jesteś zazdrosna o to, że Justine będzie Władczynią Magictopii, a ty nie?

-Nie jestem.....No dobra, nie będę tego już dłużej ukrywać. Jestem zazdrosna i to bardzo

-Dlaczego?

-Dlatego, że to ja powinnam być królową, a nie ona. Przecież jestem najpotężniejszą z potomków, a nie ona, więc to logiczne, że to ja powinnam być następczynią tronu. Ta Justine ona nigdy nie zrozumie moich uczuć. Każdy ją wspiera, a ja to co? Olać mnie i tyle? Oprócz ciebie i Cola, nikt nie rozumie moich uczuć i problemów psychicznych - te słowa powiedziała ze łzami w oczach. Czerwonowłosa nie wytrzymała i pobiegła do swojego pokoju

-Emi...zaczekaj - jednak jej przyjaciółka tego nie usłyszała i zaczęła się nad tym wszystkim zastanawiać

-Dlaczego ona tak mówi? Czemu Justine nie rozumie jej uczuć? Jak to wszystko się skończy, będę musiała z nią o tym poważnie porozmawiać i jej powiedzieć o psychicznych problemach Emi - czarnowłosa bardzo się bała o nią i tego, że jej zazdrość pewnego dnia doprowadzi do gorszych problemów.

⭐⭐⭐⭐

Morgana wyprowadziła Nico i Justine z celi prosto na środek pomieszczenia.

-Co ty zamierzasz zrobić?

-Służsze pytanie drogi chłopcze, wymusić twoją narzeczoną, żeby dała mi to co należy do mnie

-I tak ci tego nie dam!!! 

-A właśnie, że mi dasz! - popchnęła ją tak mocno, że upadła na ziemię, ale to nie koniec. Zaczęła nie dość, że ją bić biczem to jeszcze ją kopać po plecach. Żółtowłosy nie mógł patrzeć na cierpienie swojej ukochanej, która za każdym razem gdy dostawała jęczała z bólu.

-Powiesz mi?

-Nie....

-Uparta strasznie jesteś - złapała ją za ramię i próbowała kolejny raz wyrwać jej sekret, ale to nic nie dawało. Teraz wiedziała co trzeba zrobić.

-Powiedz mi, kto jest twoim bratem

-Nie ma mowy..

-Gadaj!!!!

-Nie dowiesz się tego odemnie - wtedy Łowczyni spojrzała w kierunku brązowookiego. Puściła ją i podeszła do niego trzymając w swoich rękach bicz, a ten zaczął się cofać.

-Nie podchodź nawet do mnie

-Spokojnie, to co ci zrobię mocno cię zaboli - uderzyła w nogi tak, że upadł na ziemię. 

-Jesteś prawdziwym potworem Morgano!!!!

-Za to, że mnie obraziłeś będziesz cierpieć gorzej niż ona - i się zaczęło. Biła go swoim biczem po całym ciele. Z ran zaczęła spływać krew, która lała się z każdym kolejnym ciosem. Gdy skończyła odrzuciła swój bicz i wzięła ostrą maczugę z kolcami rozpoczynając kolejne cierpienie na nim. Brunetka próbowała coś z tym zrobić, ale ta ją odpychała za każdym razem, gdy próbowała przerwać. Z oczu ich obojga leciały łzy, a jego mieszały się z krwią na twarzy. On cierpiał zarówno fizycznie jak i psychicznie, a po niecałych 10 minutach miał już tyle ran, że ledwie co mógł się ruszyć, ale na tym się jednak nie skończyło. Morgana złapała go za szyję lewą ręką, a w prawej trzymała ostry miecz.

-Zostaw go w spokoju!!! Tobie chodzi o mnie, nie o niego!

-Skoro nie chcesz zdradzić mi kto jest twoim bratem, to muszę cię jakoś przekonać - po tych słowach przebiła jego serce tak mocno, że on krzyczał wręcz z bólu. Ona go wręcz przebiła na wylot

-NICO!!!! - Justine miała w oczach mnóstwo łez. Łowczyni Tajemnic wyjęła miecz i go rzuciła tak mocno, że walnął porządnie plecami o ziemię. Brązowooka od razu pobiegła do niego i wzięła na swoje ramiona.

-Czemu to musiało się tobie stać?

-Chciałem...c-cię....o...ochronić przed...niebezpieczeństwem...To.....m-mój....koniec - z jego ust zaczęła lecieć krew i ledwie prawą dłonią dotknął jej policzka ocierając jej łzy

-Nawet tak nie mów Nicuś, wyjdziesz z tego skarbie

-J-justine...ja.....ja......k-ko...cham.....cię - spojrzał na nią i skonał na jej rękach, a jego ręka walnęła o ziemię.

-Nico? Odezwij się! Obudź się, proszę cię obudź się! - potrząsała żeby go obudzić, ale było już za późno. Nie mogła w to uwierzyć, że go straciła. 

-NICO NIE!!!! - wtuliła się w martwe ciało ukochanego i zaczęła płakać. Straciła osobę na której jej najbardziej zależało. Morgana się złośliwie uśmiechnęła do niej

-Czy teraz mi powiesz? - teraz nie miała już wyboru

-Dobrze powiem ci

-Grzeczna dziewczynka

-Donnie....on jest moim bratem

-Trzeba było tak od razu mówić - wyszła z pomieszczenia zostawiając ją samą. Justine nadal ryczała, a jej łzy mieszały się z jego krwią. Nagle uświadomiła sobie, że skoro Morgany nie było, to teraz mogła go uratować. Położyła go za ziemię, przyłożyła obie dłonie w miejsce jego serca i zaczęła używać swojej mocy.

-Potęgo Tajemnicy, proszę ocal mojego ukochanego od śmierci, błagam. Spraw, żeby on żył i był przy mnie - dziewczyna skupiła się najbardziej jak mogła i jego wszystkie rany zaczęły znikać z jego ciała, a kiedy rany zniknęły żółtowłosy powoli otworzył oczy. Widząc to przytuliła go do siebie.

-Myślałam, że cię stracę na zawsze

-Dziękuje, że mnie ocaliłaś moja Tysieńko - otarł jej łzy z oczu, a po chwili objęli się i pocałowali. To była najbardziej romantyczna chwila jaką przeżyli w życiu, mimo, że przebywali w niewoli.

⭐⭐⭐⭐

Morgana przebywała razem z Dylanem i Shredderem.

-Czyli ten Donatello jest jej bratem?

-Tak Shredder, to on jest bratem tej całej Justine

-Nie sądziłem, że żółw może być bratem człowieka. A kiedy ci to powiedziała?

-Zdradziła mi to dopiero wtedy, kiedy przebiłam serce jej ukochanej osoby. Wiedziałam, że prędzej czy później się złamie i mi to powie

-Dobrze, że skorzystałaś z mojej rady. Jak ja zawsze mówię, jeżeli chcesz złamać osobę, żeby coś ci powiedziała, musisz zadać ból bliskiej osobie. Wtedy każdy będzie gadać na zawołanie

-I co zrobimy siostrzyczko?

-Mam ciekawy plan mój drogi braciszku. Wyśle was obu na małą wycieczkę do ich kryjówki, żebyście go złapali

-Dobrze, tak właśnie zrobimy

-Przy okazji mogę się pozbyć pozostałych jego braci, a wtedy będzie tak bardzo załamany, że dobrowolnie zgodzi się porwać

-Dokładnie, a kiedy zabiorę im ten cały "sekrecik" przywrócimy w końcu Gestelę do życia i nasz złowrogi plan się ziści- zaśmiała się złowieszczo wiedząc, że wszystko pójdzie zgodnie z planem.

⭐⭐⭐⭐

Wciąż się zastanawiali co wymyśleć żeby im przeszkodzić i jednocześnie uratować Nico i Justine oraz ogarnąć Donniego.

-Co my teraz zrobimy?

-Nie mam zielonego pojęcia Mikey, kompletnie nie wiem

-Powinniśmy wierzyć w to, że jesteśmy dość silni, żeby ich powstrzymać Raph

-Wiem Monka, ale nie wiem jak mam w to uwierzyć

-Sercem, to bardzo proste

-Ta, łatwo powiedzieć trudniej zrobić

-Leo, ty przestałeś wierzyć w szansę na zwycięstwo czy co?

-Tak Lloyd i nie wiem jak to odzyskać - nagle usłyszeli jęki, które należały do czerwonowłosego

-Pedro, co się dzieje?

-To kolejna wizja, Eweni. Powoli zaczynam mieć tego dosyć - złapał się za głowę i krzyknął z bólu

-Podczas ataku wróg zabiję trójkę żółwich braci, którzy w tragicznych cierpieniach zginą z rąk Shreddera. Wróg jednak zginie od tego, który będzie chciał ich wszystkich pomścić. Czwarty żółwi brat zostanie porwany, by ostatecznie sekret się ujawnił - po tej jakże strasznej wizji osłabił tam bardzo, że upadł na kolana ciężko dysząc z wyczerpania. Buntownik i blondynka pomogli mu wstać.

-Co tym razem?

-Widziałem śmierć waszej trójki i to......że Donnie zostanie porwany by ujawnić sekret przywrócenia do życia Władczyni Mroku - każdy był w szoku słysząc te wizję, zwłaszcza żółwie. Nikt nie mógł uwierzyć w to, że już niedługo wydarzy się najbardziej tragiczna rzecz jaką mieli w życiu przeżyć.

C.D.N.

Czarna_Kocia dziękuje za wiarę, że dam radę skończyć rozdział chociaż bardzo w to wątpiłam. Jeszcze 2 rozdziały, epilog i koniec 4 części sagi. Dzisiaj specjalna dedykacja dla ciebie, czyli dla najlepszej i najbliżej mojemu sercu przyjaciółki. Ciekawa jestem czy ty też tak o mnie myślisz.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro