Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 20 "Potęga Światła i Tajemnicy cz.3"

-Nico ja......ja obawiam się, że mogę być w niebezpieczeństwie - wstrząsnęło go to co usłyszał z jej ust

-Dlaczego tak uważasz?

-Sama nie wiem po prostu......się boję i...nie chce, żeby do tego doszło - żółtowłosy ją objął i delikatnie głaskał jej włosy

-Nie martw się Tysia, nie pozwolę żeby to się stało. Ochronie cię, nawet jeśli miałoby to kosztować ceną własnego życia

-Nie musisz się za mnie poświęcać. Poza tym nie chce cię stracić. Bardzo mi na Tobie zależy

-Mi na tobie też. A pamiętasz jak my się poznaliśmy wtedy w Magictopii?

-Tak, doskonale to pamiętam

*Malutka brunetka szła razem ze swoim ojcem do sali tronowej. Kiedy tam weszli ujrzeli Władcę Nadziei, który był wraz ze swoim jedynym synkiem.

-Witaj drogi Agavionie, cieszę się, że zgodziłeś się tutaj ze mną spotkać

-Też się cieszę Harry, mój drogi przyjacielu. Widzę, że przeprowadziłeś swojego synka ze sobą - chłopczyk chował się za nim, bo wstydził się pokazać

-Nie bój się malutki. Nie zrobię ci krzywdy

-Jest troszkę nieśmiały, ale przyzwyczai się - żółtowłosy spojrzał na brunetkę, która stała obok swojego taty. Była naprawdę bardzo ładna, a jej brązowe oczy podkreślały jej urodę. W końcu postanowił się pokazać gościom.

-Dzień.....dobry

-Denerwujesz się trochę prawda?

-Tak...proszę pana

-To ja was dwoje zostawię sam na sam, a ja z Harrym pójdziemy do gabinetu porozmawiać o pewnych rzeczach. Zapoznaj się z nim córeczko

-Dobrze tatusiu - Władcy Tajemnic i Nadziei wyszli z pomieszczenia i zostali tylko we dwoje. Dziewczyna spojrzała na niego z lekką tremą.

-Jestem Justine, a ty jak masz na imię?

-Mam na imię Nico

-Miło mi cię poznać

-Ciebie również - wtedy się w sobie zakochali, aż nie mogli oderwać od siebie oczu

-Jesteś bardzo ładna - ta się zarumieniła podobnie jak on

-Ty też - początkowo się wahali, ale to zrobili.... pocałowali się. To było romantyczne, mimo, że się nie znali zbyt długo, to i tak widzieli, że czeka ich piękna, wspólna przyszłość*

-To było wtedy takie romantyczne. Miałem się już wtedy tobie oświadczyć

-Naprawdę?

-Tak, ale przez ten atak nie zdążyłem tego zrobić

-Ważne, że teraz ci się udało to zrobić i niedługo czeka nas ślub

-Ale najpierw załatwmy Morgane i Dylana raz na zawsze, dobrze słoneczko?

-Oczywiście, skarbie - Nico bał się, że Łowcy Tajemnic mogli jej zrobić coś złego, ale wiedział jedno, że będzie jej bronił już zawsze.

⭐⭐⭐⭐

Morgana razem z chłopakami wymyśliła w końcu plan doskonały.

-Opracowałam doskonały plan porwania potomkini Tajemnicy

-Opowiesz nam o nim?

-Właśnie, ciekawi jesteśmy jaki to genialny plan wymyśliłaś

-Cóż kochany braciszku pójdę tam, a kiedy zostanie sama i nie będzie przy niej nikogo porwę ją z zaskoczenia i przyprowadzę tutaj do nas, by wyrwać z niej jej największy sekret, a wtedy dobro po raz pierwszy przegra i w końcu zło zwycięży

-A co nim jest?

-Dobrze, że spytałeś Shredder już ci mówię. Ona wie jak przywrócić moją i Dylana matkę do życia

-Czyli Gestele?

-Zgadłeś mój drogi przyjacielu. Zginęła z rąk potomka Tajemnicy i potomka Światła, ale teraz sprawimy, że ona wróci i wtedy nasza zemsta się dokona - śmiała się złowieszczo myśląc, że wygra i zrealizuję swój postęp.

⭐⭐⭐⭐

Rafael wszedł do pokoju Donniego i ujrzał jak płakał będąc załamanym. Usiadł obok niego chcąc z nim porozmawiać.

-Co się stało?

-April ze mną zerwała

-Jak to? Czemu to zrobiła?

-Powiedziała, że woli Casey'go zamiast mnie i że jestem głupim, durnym, samolubnym i bez uczuć żółwiem. Twierdziła, że ją olewałem gdy chciała ze mną porozmawiać i że ten zrobił więcej dobrego niż ja - nie mógł przestać beczeć

-Och Donny, nie bądź załamany

-Łatwo powiedzieć, trudno zrobić

-Może ona była dla ciebie nieodpowiednia. Kochałeś i dbałeś o nią jak najlepiej, ale ona tego nie doceniała

-Możliwe, że los tak chciał żeby ze mną zerwała i poukładał wszystko od nowa albo żebym się zabił 

-Nawet tak nie mów

-Ona ma rację. Nie nadaję się na Potomka Tajemnicy. Kto inny mógłby nim być, ale nie ja 

-Nie oceniaj siebie aż tak surowo - przytulił go do siebie, żeby pocieszyć, ale on nie reagował. Był zbyt załamany, a Rafi się bał, że przez to co zrobiła April, Donnie może podjąć naprawdę ryzykowną decyzję.

⭐⭐⭐⭐

Nico i Justine wciąż wspólnie siedzieli na górze rozmawiając między sobą.

-Wierzę, że w końcu ich pokonamy

-Tylko martwię się jedną rzeczą

-Jaką moja Tyśko?

-Chodzi o Emi. Ona tak bardzo wtedy chciała zostać nową królową Magictopii. Doskonale pamiętam kiedy usłyszałam, jak rozmawia ze swoją matką na ten temat

*Władczyni Magii rozmawiała ze swoją córką, która nie mogła się pogodzić z tym, co się dowiedziała. Nie wiedziały, że młoda Justine podsłuchiwała ich rozmowę.

-To niesprawiedliwe mamo, dlaczego ona będzie królową, a nie ja?

-Dlatego, że tak głosi legenda

-Nieprawda. Jestem najpotężniejszą potomkinią i to ja nią powinnam być, a nie ona

-Córeczko, kiedyś zrozumiesz, że dobrze wybrali

-Raczej nigdy - chcąc ją przekonać wzięła ją na kolana

-Posłuchaj moja Milusiu. Legenda mówi, że tylko małżonkowie mogą być następcami tronu i ci co będą mieli potomka. Bałam się też, że sobie nie poradzisz z władzą

-Ale przecież jestem mądra, lubię pomagać innym, mogłabym podejmować dobre i rozsądne decyzję. Dlaczego tego nie wzięli pod uwagę

-Może Agavion to przemyśli i będziesz jej pomagać

-Raczej Justine się na to nie zgodzi. Nie chciałaby mnie na doradczynię, damę dworu czy nawet księżniczke. Poza tym ona nie przepada za mną

-Nie mów tak. Ona cię bardzo lubi, tylko o tym nawet nie wierz

-Możliwe - przytuliła się do mamy, a brunetka udała się do swojej komnaty zamyślona tym wszystkim*

-Ona myślała, że jej nienawidzę i dlatego jest taka zazdrosna o to - Nico uśmiechnął się do niej, żeby poprawić jej humor

-To było dawno temu, może zmieniła zdanie na ten temat. Będziesz wspaniałą królową - uśmiechnęła się słysząc te słowa. Jednak nie wiedzieli, że czerwonowłosa to wszystko słyszała.

- "Będziesz wspaniałą królową", akurat - udała się do swojego pokoju. Jej zazdrość nie przeszła, a wręcz przeciwnie. Rosła z każdym dniem, co wkrótce się okaże, że przez to Emi będzie walczyła nie z wrogami, a z samą sobą.

⭐⭐⭐⭐

Eva siedziała na balkonie, gdy usłyszała trzask drzwiami pobiegła do środka. Okazało się, że to był jej mąż.

-Przepraszam, przeszkodziłem ci

-Nie Rafi, tylko co się stało? - usiadła obok czarnowłosego chcąc z nim pogadać

-Donnie totalnie się załamał. April z nim zerwała dla Casey'ego

-Jak mogła to zrobić?

-Sam nie wiem. Myślę, że uznała go na lepszego od niego

-Chcesz przez to powiedzieć, że Casey się zmienił?

-Tak i ostatnio nawet do mnie dzwonił. Mówił mi, że jest mu przykro z powodu Selen i dał mi słowa współczucia. Jedno muszę przyznać on się zmienił na lepsze

-I to bardzo. O wiele bardziej niż Jay

-On to się nigdy nie zmieni - oboje się zaśmiali, bo doskonale wiedzieli jaki był żartowniś.

-Tylko to nie jest powód, żeby z nim zrywać

-To weź to wytłumacz April. Ona tego nie rozumie. Co więcej nawet nie dała mu wytłumaczyć i dojść do słowa

-Rafiś słonko. Wiem, że się boisz o jego psychikę, ale ja wtedy boję się o ciebie - objęła go przyciągając i tuląc do siebie

-Nie musisz się martwić. Będzie dobrze, zobaczysz - starała się pocieszyć swojego ukochanego męża najlepiej jak mogła.

⭐⭐⭐⭐

Narzeczeni wciąż spędzali wspólnie czas. Nico zauważył, że brunetka była bardziej zaniepokojona i zdenerwowana.

-Justine wszystko w porządku?

-Tak, tylko wnerwiona jestem

-Tym poczuciem zagrożenia?

-Dokładnie. Wiem, że chcesz mi zapewnić bezpieczeństwo, ale boję się, że tym samym ty też będziesz w niebezpieczeństwie

-Spokojnie kochanie. Nie musisz się o to obawiać. Zawsze będę przy tobie, nie ważne co się stanie

-Dzięki, że przy mnie jesteś i chcesz jak najlepiej, ale nie wiem czy tego samego zdołam zapewnić tobie

-Wiem, że się boisz, ale pokonamy Morganę i Dylana. Damy z nimi radę

-Może pójdziemy na dół do reszty?

-Dobry pomysł - wstali i poszli na dół dołączając do pozostałych swoich przyjaciół. Do nich dołączyli jeszcze Eva i Rafi. Teraz wszyscy, nawet Donnie siedzieli w salonie. Nagle brunetka poczuła ogromny ból głowy.

-Justine, co ci jest?

-Chyba....mam....kolejną wizję - złapała się za głowę i w tedy zaczęła się wizja

-Potomkini Władcy Tajemnicy za niedługi czas porwana zostanie i będą chcieli wyrwać z niej ważną tajemnice. Sekret, który będzie ważny i może zmienić los całej tej wojny - po tej wizji upada na ziemię tracąc przy tym przytomność. Każdy był w wielkim szoku widząc ją w takim stanie. Nico próbował ją obudzić, ale nic to nie dawało.

-Justine. Tyśka skarbie obudź się, proszę obudź się - potrząsał ją za ramiona, ale i tak był wciąż brak reakcji. Wtedy czerwonowłosy zauważył coś, co go naprawdę przeraziło.

-E...stary?

-O co chodzi Pedro?

-Jej symbol on.....krwawi - zółtowłosy spojrzał na te znanie i rzeczywiście krwawił

-Co to oznacza?

-To oznacza tylko jedno. Że...wkrótce wizja się spełni, a ostateczny pojedynek między Tajemnicą a Światłem będzie coraz bliżej - mówiąc to brązowooki miał łzy w oczach podobnie jak każdy widząc krwawiący symbol tajemnicy.

-Zajmę się nią - Nico podniósł nieprzytomną Justine z ziemi i zaniósł do pokoju, by być przy niej

-Skarbie, ty nie mówisz tego poważnie prawda?

-Wybacz mi Eweni, ale to co powiedziałem jest naprawdę poważne. Mój przyjaciel pewnie zostanie przy niej, dopóki nie odzyska przytomności - pozostali wciąż nie mogli uwierzyć w to co się stało. Teraz liczyło się to, kiedy ta wizja się spełni.

C.D.N.

Czarna_Kocia życzę ci jeszcze raz wszystkiego najlepszego z okazji urodzin. Życzę ci dużo radości, zdrowia, szczęścia i tego, żebyś miała dużo pomysłów na opka i dokończyła swoje opowiadania z Ninjago. 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro