Rozdział 18 "Potęga Światła i Tajemnicy cz.1"
Następnego dnia usiedli wspólnie zastanawiali się nad najważniejszą ze wszystkich spraw, czyli planowanie ataku na Łowców Tajemnic.
-Jak mamy niby to zrobić?
-Trzeba opracować taki plan, który nie będzie zbyt skomplikowany Carla. Poza tym, trzeba pomyśleć o tym, że mamy potomków, więc będzie troszkę łatwiej
-Jak to troszkę tato?
-Wiem Eweni, że jesteście dość potężni, ale być może to nam nie wystarczyć
-Zgodzę się z Lloydem. To poważna sprawa
-I dlatego twoja dziewczyna od kilku dni ich śledzi?
-Tak, Jay możesz już przestać z tymi głupotami na chwilę obecną?!
-Nie?
-Jay skarbie. Mój brat raczej wolałby trochę spokoju - Nya objęła ramionami swojego chłopaka
-Oj dobra dobra, już nie będę
-Wracając. Dowiedziałeś się Kai czegoś od Skylor?
-Tylko tyle, że planują coś zrobić na dachu kanału 6, ale nie wie dokładnie co
-Pożyjemy zobaczymy. Pamiętajmy jednak, że to nie będzie łatwa walka - dalej rozmyślali nad "niby" doskonałym planem działania.
⭐⭐⭐⭐
Morgana i jej brat planowali razem ze Shredderem kiedy wykonają swój plan.
-Już dzisiaj to się uda
-Nie mogę się tego doczekać droga siostrzyczko
-Dzięki, że będę mógł z wami pójść
-Nie ma za co Shredder. Poza tym, będziesz mógł pozbyć się tych żółwi
-Nareszcie, chwila na którą czekałem całe życie. Jest pewna rzecz o której Overlady wam nie powiedziała
-Jaka to rzecz?
-Bo więźniowie uciekli - Morgana i jej brat byli tym zaskoczeni
-Jak to uciekli?!
-Próbowałem ich powstrzymać, ale dostałem czymś w głowę i straciłem przytomność
-Dobrze, że go znalazłem i opatrzyłem te całą ranę
-Bardzo ci dziękuje Shredder, że zająłeś się raną mojego brata. Coraz bardziej cię lubię
-To miłe z twojej strony
-Domyślam się, kto mógł mi to zrobić.
-Rozpoczniemy w swoim czasie - cała trójka się zaśmiała, a Overlady z Nigelem tylko to obserwowali i postanowili pójść, by porozmawiać na osobności.
⭐⭐⭐⭐
Oboje mieli obawy co do ich planów i tego co chcą zrobić
-Naprawdę Dylan jest irytujący
-Dlatego go wtedy walnąłem w głowę, bo mnie denerwował, a teraz domyśla się, że to zrobiłem
-Myślisz Nigel, że cały ten ich plan się powiedzie?
-Oby nie Lenka. Mam nadzieję, że ich powstrzymają - byli zaniepokojeni tą całą sytuacją
-Boję się tego wszystkiego, aż za bardzo
-Ja też moja droga, ale ważne, że mamy przynajmniej siebie
-Racja. Szkoda, że Shredder nigdy się nie zmieni
-Jest jaki jest. On pragnie zabić żółwie i to wszystko. Pozbył się Hamato Yoshi, więc tylko te gady zostały jego celem, a co będzie dalej z nim to nie wiem
-Gdyby był po naszej stronie, mielibyśmy większą przewagę
-Faktycznie, ale i tak nie dołączyłby do nas. On woli tylko zabijać, siać terror i nic więcej
-Co my z tym zrobimy?
-Sam nie wiem - myśleli co mają z tym wszystkim zrobić.
⭐⭐⭐⭐
Lloyd myślał nad planem, ale nie wiedział, jak to ma wyglądać.
-Ty nie wiesz co zrobić, prawda?
-Oczywiście, że wiem
-Kłamiesz tato, ty nie wiesz co zrobić
-Eweni ma rację kochanie. To wszystko cię przerasta
-Masz rację, ale jestem liderem, więc muszę coś wymyślić
-A nie sądzisz, że Rafi powinien dowodzić w czasie tej walki - zielony ninja był zaskoczony propozycją swojej córki
-Chcesz powiedzieć, że Rafael ma poprowadzić nas na te bitwę?
-Tak tatusiu. Jego mowa przekonała nas wszystkich. Poza tym jest potomkiem jednego z Władców Magictopii - blondyn pomyślał o tym
-Dobry pomysł córeczko. W końcu też jesteś potomkinią, więc się zgadzam - blondynka przytuliła się do taty
-Dziękuje, naprawdę on sobie z tym poradzi - Eweni uśmiechnęła się do swojego ojca. Wiedziała, że Rafi będzie dobrym liderem podczas tej trudnej walki.
⭐⭐⭐⭐
Nico razem z Justine szukali w piwnicy paru broni potrzebnych do starcia z Łowcami Tajemnic.
-Musi coś tu przydatnego być
-Tutaj jest taki straszny bałagan, że nie da się tu niczego znaleźć
-Lloyd powinien trochę posprzątać. Przynajmniej byłby tutaj porządek - w końcu coś znalazła ciekawego
-Co to jest?
-Nie wiem, jakieś miecze - w końcu żółtowłosy rozpoznał te miecze
-To miecze Donniego i Rafiego, których użyli do zabicia Gesteli
-Więc wspólnie tego dokonali?
-Tak, ale po co Donnie wyniósł te miecze tutaj?
-Nie mam pojęcia. Musimy go o to spytać - oboje wrócili na górę, żeby rozwiązać sprawę tych mieczy.
⭐⭐⭐⭐
Gdy doszli do salonu zauważyli Rafiego i Donniego siedzących na kanapie, więc mieli okazję rozwiązać ten problem
-Możesz nam coś wyjaśnić Donny?
-Niby co?
-To - pokazała im dwa miecze. Rafael spojrzał na bronie, a potem na niego.
-Dlaczego ona ma nasze miecze, jak powinniśmy mieć je przy sobie?
-Zaniosłem je do piwnicy
-Czemu to zrobiłeś?
-Bo pomyślałem, że już nie będą nam potrzebne - Rafi był początkowo na niego wściekły i chciał go walnąć w policzek, ale po chwili namysłu opuścił rękę i westchnął.
-Mogłeś mi o tym powiedzieć
-Wiem przepraszam. Nie chciałem tego przed tobą ukryć. Bałem się, że jak się o tym dowiesz, to będziesz wtedy zły na mnie
-Nie martw się. Nie jestem wściekły na ciebie - po chwili czarnowłosy przytulił żółwia do siebie, a on odwzajemnił uścisk przyjaciela i obaj wzięli swoje miecze do ręki
-Użyjemy ich do walki - byli teraz bardziej pewni wygranej niż wcześniej.
⭐⭐⭐⭐
Po godzinie wszyscy byli w salonie, by ostatecznie rozwiązać wszelkie wątpliwości.
-Po ostatnich wydarzeniach, które się wydarzyły zrozumiałem, że....nie dam rady być liderem w czasie tej bitwy. W końcu to nie nasza walka, tylko potomków, więc postanowiłem, że to potomkowie z Rafaelem na czele pójdą pokonać Łowców Tajemnic - z jednej strony byli zachwyceni tym pomysłem, ale z drugiej strony troszkę zaskoczeni
-A co z nami?
-Tym razem Zane mój skarbie, nie będziecie mogli z nami pójść. Chyba, że ktoś będzie chciał - srebrnowłosa objęła swojego narzeczonego ramieniem. Rafi spojrzał na rudowłosą chcąc się dowiedzieć pewnych informacji
-Czego się dowiedziałaś Skylor?
-Wiem tylko tyle, że na dachu jakiegoś budynku planują coś, co czym my nawet nie wiemy. Myślałam początkowo, że to chodzi o dach kanału 6, ale okazało się, że to nie tam tylko zupełnie gdzieś indziej
-To trzeba sprawdzić co
-Nie martw się tym Rafi. Goldi i reszta animatroników mają na nich namiary, więc się w razie czego dowiemy
-Bądź z nimi w kontakcie Springi. Jeżeli chcą zrobić coś co sprawi zagrożenie dla świata, trzeba będzie jak najszybciej interweniować
-Ale co będzie jak się nie uda?
-Nawet tak nie mów Ewka. Trzeba wierzyć, że się uda. Skoro nadzieja mi pomogła przetrwać to pomoże nam i tym razem. Przynajmniej taką mam nadzieję - nie miał czarnowłosy żadnych wątpliwości, że to nie będzie łatwe.
⭐⭐⭐⭐
Kai i Skylor w końcu mogli ze sobą porozmawiać na osobności.
-Tyle czasu cię nie widziałem, że nie mogłem bez ciebie wytrzymać
-Co, Jay znowu ci dokuczał?
-A żebyś wiedziała, że tak. Ciągle mnie denerwował i drażnił bez przerwy
-Cały on. Zachowuje się jak dziecko
-Dokładnie - oboje się zaśmiali. Brunet planował od dawna coś bardzo ważnego
-Pomyślałem, że skoro już wróciłaś, to chciałem cię o coś zapytać moja droga
-Tak Kai - chłopak pokazał jej przepiękny złoty pierścionek z pomarańczowym szafirem
-Skylor moja kochana, czy wyjdziesz za mnie? - dziewczyna była w szoku, ale jednocześnie zachwycona
-Pewnie, że tak - założył jej obrączkę na palec, objęli się i pocałowali. Dawno ze sobą tego nie robili, więc mogli nadrobić stracony czas.
⭐⭐⭐⭐
Rafael wciąż się zastanawiał nad jedną rzeczą, gdy zajrzała do niego Justine.
-Co porabiasz?
-A nic, tylko się zastanawiam nad pewną sprawą
-Jaką?
-Chodzi o to jak mam uwierzyć w siebie?
-Co masz na myśli? - usiadła obok niego
-Bo ja potrafię uwierzyć w innych, ale w siebie tak trochę tylko i nie wiem czy sobie poradzę - położyła rękę na jego ramieniu
-Poradzisz sobie z tym na pewno. Trzeba po prostu udowodnić samemu sobie, że jesteś kimś więcej niż tylko królem karnawału czy potomkiem Władcy Światła. Jesteś sobą i to jest najważniejsze
-Tak myślisz?
-Tak i dasz sobie radę. Ja i pozostali potomkowie wesprzemy cię w tej walce najlepiej jak tylko się da - czarnowłosy ją przytulił do siebie
-Dzięki Justine. Jesteś wspaniała
-To ty jesteś wspaniały, ale dzięki za komplement. To miłe z twojej strony
-Damy radę ich pokonać, jestem tego pewien - Rafi miał dużą wiarę w swoich przyjaciół, ale teraz zyskał coś więcej, wiarę w samego siebie. Wierzył, że pokona złych Łowców Tajemnic i raz na zawsze zakończy to co chciał kiedyś dokonać jego ojciec.
C.D.N.
Czarna_Kocia dzięki za wiarę we mnie. 3 rozdziały jednego dnia bez ciebie nie dałabym rady. Jesteś kochana
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro