Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 1 "Porwanie Przyjaciela"

Minęły ponad 2 tygodnie odkąd Gestela została pokonana. Bohaterowie mogli mieć przez ten czas spokój, ale nie wiedzieli, że pojawienie się nowej osoby przysporzą im zarówno nowe problemy, jak i nowych przeciwników.

-I jak sytuacja? - spytał z ciekawości Lloyd

-Bez zmian, Nigel, Shredder i Fredbear wciąż przybywają w więzieniu, a po Overlady ani śladu - odpowiedział Kai krótko na ten temat

-To fajnie, tylko z tą "złą panną" będzie problem - żartował jak zwykle Jay

-Nie denerwuj mnie nawet Jay - Cole po tych słowach, chciał go uciszyć, jednak przeszkodziła mu w tym siostra.

-Spokojnie braciszku, ja już go potem ogarnę, ale bez bicia - mówiąc to objęła go ramieniem

-Emi, ty nigdy nie rozwiązujesz problemów biciem ani karami - powiedział Cole patrząc na swoją młodszą siostrę

-Staram się to robić w sposób pokojowy i delikatny - odpowiedziała mu Emi, po czym poszła w stronę swojego pokoju

-Czy ktoś widział Nico? - spytał się przyjaciel, który się o niego martwił

-Nie Pedro, nikt z nas go nie widział, a co - odpowiedziała córka Diaxy

-Martwię się o niego. Od tygodnia wychodzi nie wiadomo dokąd i nie wiem nawet gdzie, a na dodatek nie chce mi powiedzieć - mówiąc to czerwonowłosy miał strach w swoim głosie

-Uspokój się, jak wróci dowiemy się, czemu się tak zachowuje, bo jak mam być szczery, to mnie też niepokoi jego zachowanie i... - Leo chciał dokończyć, ale nie mógł, gdy zauważył, że Nico pojawił się z jakąś dziewczyną.

-Gdzieś ty był. Wiesz, jak się martwiłem - powiedział podbiegając i przytulając się do swojego najlepszego przyjaciela

-Spokojnie Pedro, poszedłem tylko się przewietrzyć. Poza tym przyprowadziłem wam osobę, którą koniecznie musicie poznać - powiedział i odwrócił się w jej stronę

-Śmiało Justine, nie bój się - mówiąc to uśmiechnął się do niej, a ona weszła do pomieszczenia i wszyscy się na nią patrzyli

-To jest Justine moja nowa przyjaciółka - powiedział Nico przedstawiając swoją przyjaciółkę pozostałym. Jej wzrok zatrzymał się na jego najlepszym przyjacielu. Przypomniała wtedy wspomnienie z przeszłości

-To był on. Ten chłopak, którego widziałam, gdy Łowcy Tajemnic napadli na pałac Władców Magictopii. Co on tutaj robi i czy może coś pamiętać z tamtego dnia - pomyślała sobie, gdy coś, a raczej ktoś ją z tego wyrwał

-W porządku? - zapytał z zaciekawieniem, a ta lekko potrząsnęła głową

-Tak, w porządku, czasami się zamyślam po prostu - odpowiedziała z lekką niepewnością w głosie, poszli zająć się swoimi zajęciami. Pedro po tej sytuacji, przypomniał sobie ważne wydarzenia z przeszłości

-Wiedziałem, że jeszcze się spotkamy, ale w takich okolicznościach? Coś ona ukrywa, czuję to i prędzej czy później dowiem się co. Obiecałem przecież mojej matce, Władczynii Żywiołów, że pomogę jej odnaleźć pozostałych potomków i przywrócić im wspomnienia, które zostały im odebrane w momencie przejścia przez portal. Ona pewnie też coś pamięta, ale nie mogę się jeszcze ujawnić, nie teraz - pomyślał czerwonowłosy chłopak, aż do momentu wyrwania się z tych myśli

-Pedro, coś się stało? - spytał Nico, który stał tuż obok

-Nie, nic, tylko....a zresztą nieważne - powiedział i poszedł ze swoim przyjacielem do pokoju.

W tym czasie Emi w swoim pokoju od ponad 10 minut próbowała w jakiś sposób przywrócić Księdze Magii swój dawny wygląd, a jednocześnie zmienić jedno z zaklęć.

-Dziewczyno, to nic nie da - powiedziała Selena po chwili milczenia

-Nie poddam się tak łatwo, musi być jakiś sposób, by to odkręcić - mówiąc to, dalej próbowała coś wymyśleć

-Milka, ja już się pogodziłem z tym, że jedną z dziewczyn będę musiał stracić bezpowrotnie - powiedział Rafael ze smutkiem w głosie

-Rafi znasz ją, ona jest uparta i nie odpuści tak łatwo - odpowiedziała jego ukochana

-Po pierwsze Eva nie jestem uparta, no dobra czasami, ale nie aż tak, a po drugie i wiecie, że nie odpuszczę - po tych słowach nagle zrobiła coś, czego się nie spodziewała. Używając mocy magii na oczach jej i przyjaciół pojawiła się Księga Magii i wszystkie zaklęcia, wróciły na swoje miejsce, jednakże z paroma istotnymi zmianami.

-Jak ty to siostra zrobiłaś? - spytał Cole dalej będąc w szoku

-Pojęcia nie mam. Wydaję mi się jednak, że sprowadziłam zmiany w kilku zaklęciach, w tym jedno z ważniejszych - mówiąc to spojrzała na Rafiego, a ten wiedział co miał zrobić

-Dobrze, przekonajmy się zatem, czy to zadziała - mówiąc te słowa jednocześnie popatrzył na Evę, jego żonę, która prawie z tydzień u nich była. Dawna para niepewnie się pocałowała myśląc, że Selena za chwilę zniknie im z oczu, jednak ku ich wielkiemu zdziwieniu, tak się nie stało.

-Rzeczywiście, podziałało. Rafi, ja nie zniknęłam - ucieszona Selena przytuliła się do swojej dawnej przyjaciółki i bliskiego przyjaciela

-Zrobiłam tak, że Selena nie zniknęła. To jedna z kilku zmian, dodatkowo nie ma tutaj już ani jednego złego zaklęcia - popatrzyła na nich, a czarnowłosy chłopak po prostu ją przytulił

-Emi, jesteś wielka - Rafael nie krył radości, że Selena dalej była z nimi

-Nie ma za co Rafi, dla przyjaciół zrobię wszystko - uśmiechnęła się do niego, jednak nie wiedziała, że to obserwowała Justine, która wiedziała, że ona jest jedną z osób, których poszukuje od dawna.

Parę ulic dalej, mieściła się zupełnie nowa kryjówka Overlady, która obmyślała plan zemsty wraz z chłopakami, jednak nie byli sami.

-Dziękuje wam obojku, że uwolniliście chłopców z więzienia - powiedziała Overlady patrząc na nowe twarze

-To dla mnie i mojej siostry wielki zaszczyt, że możemy wam pomóc - odpowiedział krótko Dylan, potomek ostatniego przywódcy Łowców Tajemnic, a obok stała jego siostra Morgana. Oboje mieli krwiste oczy, tak jak Overlady. Chłopak miał czarne włosy, a ona czerwono jak krew.

-Dobrze, że będzie was więcej - pocieszył się tym faktem Shredder

-No, po ostatniej walce, ten głupek wsadził nas do paki i najwyższa pora, by im się zrewanżować - dodał Nigel

-Ja i mój brat widzieliśmy tego całego Nico o którym nam opowiadałeś Nigel, ale nie był sam - opowiadała w szczegółach Morgana

-Był tam z potomkinią Władcy Tajemnic, Justine. Może to być dobra okazja do twojego rewanżu, a przy okazji pomsczę śmierć wszystkich Łowców Tajemnic i ich potomków, którzy zginęli z jej rąk - dodał przemownie Dylan

-Mam plany idealny. Ty i twoja siostra pomożecie mi porwać jednego z ich potomków, ale nie byle jakiego potomka. Potomka samego Władcy Światła, Rafaela - mówiąc ten plan, Dylan i Morgana uśmiechnęli się patrząc na siebie

-Nie traćmy zatem czasu i ruszajmy, by udało się porwanie - po tych słowach Overlady i dwoje potomków Łowców, wyruszyli, by porwać potomka Władcy Światła. 

Bohaterowie wyszli na zewnątrz, żeby zaczerpnąć świeżego powietrza. Jednak nagle usłyszeli dobrze znany im śmiech i ujrzeli jej twarz, którą nie widzieli od 2 tygodni.

-Czego ty chcesz Overlady? - spytał z poważnym tonem Leo

-Cóż, zemsty za ostatnią walkę, przez którą musiałam goić sobie te rany - odpowiedziała z kpiną w głosie

-I tak przegrasz, bo nas jest o wiele więcej niż was - uradował się Mikey

-Nie oceniaj lepiej po pozorach i policz jeszcze raz, głupku - ten głos należał do Morgany, która stanęła obok Overlady, a obok siostry stanął brat i za nimi była cała armia potomków poległych Łowców Tajemnic

-No i co Mikey?! Znowu wykrakałeś!! - krzyknął do młodszego, starszy z żółwich braci

-Teraz ich jest więcej niż nas - dodała ukochana buntownika, a brązowowłosa dobrze wiedziała kim oni byli

-Potomkowie Łowców Tajemnic, no to pięknie - powiedziała cicho do siebie

-Moi Łowcy, atak!!! - Dylan wydał rozkaz i rozpoczęła się walka. Leonardo i jego drużyna dzielnie walczyli, jednak wrogowie nie dość, że mieli zdecydowaną przewagę, to jeszcze byli znacznie silniejsi

-Widać, że sprawiłaś sobie armię. Pokonam Ciebie tak samo, jak ja i Donnie zrobiliśmy to wtedy z Gestelą - Rafi pewny siebie stanął do walki z przywódczynią złej armii

-To jednak nie będzie takie łatwe, bo widzisz ja mam inne plany - zakpiła sobie z niego

-A niby jakie plany? - spytał Rafael

-Plany porwania - po tych słowach Dylan, zaczął z nim walczyć, jednak wiedział, że ta walka nie miała zbytnio sensu, więc zniknął.

-Co? Gdzie on się podział? - czarnowłosy rozglądał się w poszukiwaniu przeciwnika, wtedy ten pojawił się tuż za nim i go złapał od tyłu

-Puszczaj mnie i to już!! - krzyczał próbując mu się wyrwać z uścisku. Morgana podeszła do niego i wyczarowała gazę ze specjalnym i dość silnym chloroformem.

-Cóż zatem, słodkich snów - przyłożyła mu wtedy zakrywając usta i nos.

-Mhmhmhmhm......mhmh....mhm...... - zasnął i padł nieprzytomny na ziemię. Donnie od razu to usłyszał

-Rafi, nie - pobiegł by mu pomóc, jednak dostał od Dylana w nogi i upadł

-Łowy ogłaszam za udane, a teraz wynosimy się stąd - wziął swoją ofiarę na plecy, a po chwili Overlady i jej armia zniknęli, nie było po nich nawet śladu.

-Wszyscy cali? - spytał przywódca

-Cali i zdrowi bracie - odpowiedział krótko Raph, Zane ujrzał jednak, że brakowało jednej osoby

-Chwila moment, a gdzie Rafi - spytał po chwili 

-Porwali go, nie wiemy nawet dokąd - Donnie całkiem się załamał, bo się starał, a mimo to, nie mógł mu pomóc

-Nie martw się odnajdziemy go - pocieszała go April i przytuliła ukochanego do siebie, by było mu chodź trochę lepiej. 

W tym samym czasie wrogowie wrócili do kryjówki i zamknęli wciąż nieprzytomnego Rafaela w ciemnej celi.

-Za ile on się obudzi? - dopytywała Morgana

-Cierpliwości moja droga, za jakieś kilka godzin. Mamy sporo czasu - odeszli z celi, zostawiając biednego więźnia samego.

Po tym gdy bohaterowie wrócili do domu, większość z nich domyślała się czyja to była wina, że to wszystko się stało, jednak byli w totalnie wielkim błędzie.

-To była twoja wina Justine - zaczął Leo skazując na nią palcem

-Gdyby Cię tu nie było, Rafiego by nie porwali - dodała Nya

-To przez Ciebie to się stało - krótko skomentował to Jay i tak prawie wszyscy z wyjątkiem kilku osób odwiniało ją o to wszystko, nawet Lloyd zwalał winę na te nową. Udała się z garstką osób, która jej wierzyła, na poddasze.

-Nie rozumiem, jak mogą obwiniać kogoś, kto jest dopiero tutaj nową osobą? - te pytania zadała Carla

-Pojęcia nie mam, nawet Lloyd i moja siostra tak mówią, chociaż jest tak naprawdę inaczej - Kai nie mógł w to wszystko uwierzyć

-Kim są ci łowcy? - spytała Eva patrząc na Justine

-To nie są zwykli łowcy, a Łowcy Tajemnic - odpowiedziała jej na pytanie

-Tak, jak ten serial, Huntik, co kiedyś oglądałam? - dopytała siostra mistrza ziemi

-Nie, Emi. Łowcy Tajemnic to bardzo niebezpieczna grupa, chcąca zabić tych, co są na ich liście lub tych co mają coś do ukrycia albo kogoś - mówiąc to nie chciała jednak wszystkim ujawniać swoich sekretów

-Ale po co im jest potrzebny Rafi? - nadal Nico nie mógł tego zrozumieć

-Dlatego, że on jest potomkiem Władcy Światła. Wasz przyjaciel jest jednym z tych najpotężniejszych potomków na ziemi i jeżeli go zabiją, to będzie koniec - miała łzy w oczach, gdy to mówiła

-Pomóc ci jakoś Justine? - Pedro wiedział, że nie powinien, ale chciał jej pomóc, bo w końcu ją znał, tylko o tym nie wiedziała

-Jak możesz, to razem z resztą przekonajcie jakoś innych, że jestem niewinna - poprosiła ich o tą przysługę

-Nie ma problemu, chodźmy na dół - Donnie z resztą zaczął schodzić do salonu, jednak chwilę jeszcze spojrzał na Justine i poszedł za resztą. 

-Justine, wiem, że nie powinienem zwłaszcza w takim momencie jak teraz, ale ja...ja chciałem cię zaprosić na taką, jakby to powiedzieć randkę - zakrył swoje usta, gdy powiedział te słowa do niej

-To miłe z twojej strony i tak z chcęcią pójdę z Tobą na randkę - podeszła do niego i dała mu buziaka w policzek. Oboje się zarumienili od razu, a chłopak zszedł na dół. Emi też miała schodzić, jednak ona ją zatrzymała

-Emi, musimy porozmawiać - mówiąc to usiadła na ławce, która tam była, a Emila usiadła obok

-Coś się stało? - dziewczyna nie wiedziała, że za chwilę usłyszy coś, co zapamięta na długo

-Słuchaj Emilka, ty jesteś potomkinią Władczynii Magii, jednej z najpotężniejszych Władczyń Magictopii - mówiąc to nie była pewna tego, jak potomkini zareaguje

-Więc to dlatego umiałam stworzyć na nowo Księgę Magii i odmienić więszkość jej treści - była dość mądra, żeby połączyć te fakty

-Dokładnie tak. Nas potomków jest aż 12, ja też jestem jedną z nich, a właściwie potomkinią Władcy Tajemnic i jednocześnie siostrą Donniego - brązowowłosa się bała, że ten sekret wyjdzie na jaw

-Spokojnie, nie musisz się martwić. Nikomu nie powiem o tym, że jesteś siostrą Donniego ani o tym, że jesteś Potomkinią Tajemnicy, obiecuję - Emi umiała dotrzymać każdej tajemnicy, więc przy niej, sekret Justine był bezpieczny.

-Idziesz? - spojrzała na nią

-Zaraz dołączę - mówiąc to patrzyła w podłogę. Nowa Potomkini Magii wstała i szła na dół w stronę salonu.

-Przynajmniej ona, nie powie im o moim sekrecie. W tej potomkini jest coś wyjątkowego i niezwykłego, co w przyszłości pewnie okaże się przydatne. Gdy Donnie na mnie patrzył, czułam jakby ulgę, że jest tutaj. Z kolei Nico jest taki odważny i jeszcze zaprosił mnie na randkę, to miło z jego strony. Jednak pamiętam, że mam misję, by chronić brata przed Łowcami Tajemnic, z drugiej strony ja się zakochałam i ten żółtowłosy chłopak jest uroczy. Nie chce, ale będę musiała wybrać pomiędzy ochroną brata, a miłością do Nico. Na dodatek jego przyjaciel, on pamięta co wtedy się wydarzyło, ale to ukrywa. Nie chce się on jeszcze innym zbytnio ujawniać, ja go rozumiem, bo mam tak samo. Ale ja tak jak on, muszę się ujawnić, głównie Donniemu w odpowiedniej chwili, teraz muszę czekać, bo to jeszcze nie mój czas - gdy to mówiła do siebie, była pełna stresu i strachu, o to, żeby nie zranić nikogo z nich. Poszła na dół do reszty, nie wiedziała jednak ani ona, ani pozostali, że ta przygoda zmieni wszystkich na zawsze.

C.D.N.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro