Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 12 "Śmierć Przyjaciółki"

Każdy zastanawiał się na tymi wizjami i nie wiedzieli także, która z wizji spełni się jako następna.

-Wizję są takie okropne

-Zgodzę się z tobą Shini. One nie mają sensu

-Poza tym ciągle nie rozumiem dlaczego Donnie dzisiaj tak źle się zachował?

-Bo nie chciał mojej słodkiej i kochanej Justine uwierzyć w to co mu powiedziała Mikey i dlatego tak się zachował - dokładnie wyjaśnił całą tę sytuację

-Nico, jak to dokładnie wyglądało? - Karai była ciekawa jak wyglądała ta sytuacja

-Usłyszałem jak się kłócą, więc postanowiłem interweniować i jej pomóc, ale nawet mnie nie chciał słuchać, a gdy ją chcieli porwać to mi nie pomógł i sobie po prostu stał jak gdyby nigdy nic. Powiedział, że nie zamierza jej ratować i ma ją totalnie gdzieś!! - te ostatnie zdanie wykrzyczał z ogromnej złości, jakie miał na Donniego. Pedro przytulił go do siebie, żeby jakoś się uspokoił.

-Wiemy, że martwisz się o Justine i masz prawo być zdenerwowany na niego. Zobaczysz przejdzie mu i uwierzy

-Dzięki stary, ty zawsze umiesz mnie pocieszyć w takich chwilach

-Ja muszę z nim poważnie porozmawiać - Leo wstał z fotela kierując się na górę

-Dokąd idziesz?

-Pogadać z Donnim. Nie zostawię tak tej sytuacji Lloyd - poszedł na górę zostawiając ich samych

-Znając Leo, ta rozmowa będzie mieć gwałtowny obrót sprawy

-Racja Raph. Oni za dużo się kłócą i zdecydowanie za często

-Wy zawsze musicie być zgodni między sobą prawda Mona?

-Nie zaczynaj nawet Shini tego tematu. Tak zawsze, ale rzadko co się nie zgadzamy, jednakże w tej kwestii jesteśmy zgodni

-Monka ma rację. Za często się ostatnio kłócili i obawiam się tej ich niby "rozmowy", raczej to będzie kłótnia - Raph nie miał wątpliwości, że to nie będzie pogadanka tylko awantura.

⭐⭐⭐⭐

Selena siedziała u Emi w pokoju razem z nią miło spędzając ze sobą czas.

-Ten naszyjnik, który od ciebie dostałam, bardzo mi się podoba. Jest on po prostu przepiękny

-Robiłam go dosłownie sama 

-Też mam dla ciebie prezent - wyjęła z kieszeni swoich spodni bransoletkę z jasnoczerwonymi kryształkami

-Jest śliczna - Selen założyła bransoletkę na jej prawą rękę i się uśmiechnęła

-Cieszę się, że ci się podoba. Pomyślałam, że lubisz czerwony oraz jasne kolory, więc zrobiłam ci taką bransoletkę z kryształkami takiego koloru - czerwonowłosa przytuliła się do niej chcąc okazać jej wdzięczność

-Bardzo ci dziękuje Selenka

-Chciałam w ten sposób cię pocieszyć, po tym co się dzieje w ostatnich dniach 

-I ci się to udało - po chwili posmutniała

-Hej, w porządku?

-Trochę, ponieważ mój brat nie poświęca mi ostatnio zbytnio wiele czasu dla mnie

-Może Cole coś planuje dla ciebie, a ty nawet o tym nie wiesz

-Możliwe tyle, że nie chce mi nawet tego powiedzieć

-Pójdziemy na dół do reszty?

-Pewnie - obie wstały i wychodząc z pomieszczenia poszły na dół do salonu.

⭐⭐⭐⭐

Leo poszedł do pokoju Donniego, by odbyć z nim poważną rozmowę i go przekonać, a nawet zmusić do uratowania Justine z przy okazji przypominając mu o Rafim. Wszedł do pomieszczenia zamykając drzwi i podszedł do niego

-Czego chcesz?

-Don musimy pogadać

-Niby o czym?

-Niby o czym? Niby o czym?! O tym dlaczego nie chcesz ratować Justine

-Mam ją kompletnie gdzieś. Ona nie jest moją siostrą, a Magictopia to tylko kraina, którą sobie zmyśliła i dlatego nie zamierzam jej ratować. Niech sobie Overlady ją zabiję mnie to nie obchodzi - to co powiedział zdenerwowało niebieskookiego tak bardzo, że uderzył własnego brata w policzek 

-Jak możesz tak mówić!! Zachowujesz w tym momencie jak ja kiedyś. Zapomniałeś, że Rafael jest wciąż do uratowania? On może umrzeć w każdej chwili, a ty nawet jego chcesz olać - te ostatnie zdanie sprawiło, że z oczu Donatello poleciały łzy. Dopiero teraz zrozumiał jak się zachował i że powinien to naprawić.

-Przepraszam, że cię uderzyłem. Miałem nadzieję, że ci to pomoże zmienić zdanie na ten temat

-Miałeś prawo to zrobić. Przynajmniej teraz rozumiem co najgorszego zrobiłem - obaj przytulili się do siebie

-Skoro to mamy z głowy idziemy do pozostałych?

-Jeszcze pytasz, jasne, że tak - nagle usłyszeli znajomy im krzyk

-Co to było?

-To Pedro, znowu ma jakąś wizję

-Na co jeszcze czekamy, chodźmy do nich - pobiegli szybko na dół by zobaczyć jaka tym razem wizja ich nawiędziła.

⭐⭐⭐⭐

W kryjówce Overlady Justine obudziła się ze spokojnego snu. Po chwili spojrzała na Rafiego, który wciąż spał. On tak uroczo wygląda jak śpi, ale musiała go zbudzić.

-Hej, Rafi - lekko szturchnęła go za ramię kilka razy, po czym ten się obudził

-W porządku?

-Tak, tylko te rany trochę mnie jeszcze bolą

-Nie martw się tym. Bardziej trzeba się martwić tym, że kolejna z wizji się niedługo spełni

-Czyli ta o śmierci Seleny?

-Niestety tak w końcu jest ostatnią pół wampirzycą na świecie - zobaczyła, że czarnowłosy bardzo posmutniał, więc postanowiła go przytulić

-Będzie dobrze. Ona trafi do lepszego miejsca, czyli do nieba. Tam spotka mojego i twojego ojca, którzy też są już tam od dawna - sama posmutniała, gdy o tym pomyślała, ale musieli teraz myśleć o tym, żeby jak najdłużej przetrwać tutaj, dopóki nie przybędą na ratunek.

⭐⭐⭐⭐

Pedro miał kolejną wizję, tym razem to co miało niedługo nadejść.

-Ostatnia pół wampirzyca niedługo zginie z Morgany rąk podczas walki, która już lada moment nastąpi - po tych słowach prawie by upadł, gdyby nie Nico i Raph, którzy go złapali zanim upadł. Gdy Leo i Donnie tam dotarli to mogli ujrzeć taki widok

-Co się stało?

-Miałem następną wizję, która się spełni za parę chwil - Donnie domyślał się o jaką wizję chodzi

-Wizja śmierci Seleny?

-Tak, musimy się przygotować do walki

-Nic ci nie jest, stary?

-Nic mi nie jest Nico, tylko trochę głowa mnie bolała od tego, ale tak to wszystko w porządku - nie mieli wyjścia i musieli się przygotować

-Ruszamy - wszyscy wyruszyli na walkę z Łowcami Tajemnic, która jak miało się wkrótce okazać zakończy się tragedią.

⭐⭐⭐⭐

Szli z nadzieją, że unikną walki, ale jednak jej nie uniknęli, gdy zobaczyli Morgana i Dylana.

-Znowu się spotykamy, prawda?

-W tej chwili oddaj nam Rafiego i moją Justine!!!! - Nico był naprawdę wściekły krzycząc te słowa 

-Twoją Justine? Nic z tego - i oboje rzucili się na naszych bohaterów i zaczęli walczyć. Po pewnym czasie Łowcy Tajemnic pokonali wszystkich i zostali tylko Emi, Selena, Eva, Springtrap, Pedro i Nico zatem walka niby była równa, ale tak nie do końca, bo obydwoje byli zbyt silni dla każdego, każdego oprócz Emilki, więc ona, Ewka i Selen walczyły z Morganą, a chłopcy walczyli z Dylanem.

-Jeszcze nie macie dosyć?!

-Nie i nigdy nie będziemy mieli dość - najlepsi przyjaciele zaatakowali go wspólnie, ale pomimo ich starań zostali pokonani i Springtrap próbował sam z nim walczyć, ale ten mocno go rzucił o ścianę innego budynku.

-SPRINGTRAP!!!! - Shini od razu do niego podbiegła pomagając mu wstać

-Nic ci się nie stało?

-Nie, wszystko w porządku - słodko popatrzyli na siebie aż się zarumienili. Królik dał jej buziaka w policzek co sprawiło, że ta bardziej wyglądała jak burak podobnie jak on. Spojrzeli na siebie i się pocałowali z początku niepewnie, lecz później zaczęli to robić bardzo namiętnie. Mimo, że byli w czasie walki to i tak się kochali.

-Wy dziewczynki myślicie, że możecie mnie powstrzymać?

-Tak i my tego dokonamy - we trzy walczyły z Morganą, ale ona była tak potężna, że nie dawały z nią rady. Odrzuciła Emi i Evę na obok i postanowiła zająć się Seleną. Zaczęła ją ranić po całym ciele. Pomimo tego, że próbowała się bronić to i tak dostawała zarówno w nogi i ręcę, jak i w brzuch oraz twarz. Powalając ją na ziemię chciała zaakatować jej najlepszą przyjaciółkę. Czerwonowłosa ledwie zdołała wstać zauważając idącą przeciwniczkę w kierunku czarnowłosej. Dodatkowo z mieczem, który mógł ją od razu zabić.

-Eva uważaj!!! - krzyknęła, żeby ją ostrzec. Selena słysząc jej krzyk ujrzała, że rywalka była coraz bliżej jej przyjaciółki. Wstała mimo tego, że była poważnie ranna i zaczęła biec w jej stronę.

-Nie!!!! - stanęła przed nią i przyjęła cios na siebie. Morgana zamiast Evy przebiła na wylot serce Seleny, a dziewczyny mogły tylko na to patrzeć.

-SELEN!!! - nie mogła uwierzyć w to co widziała. Na dodatek na jej oczach Łowczyni Tajemnic wyjęła miecz i ponownie włożyła tym razem w środek klatki piersiowej. Wyjęła miecz z jej ciała, po czym polizała rozkoszując się wampirzą krwią i odeszła w tył, a brunetka padła na ziemię. Eva od razu pobiegła do niej i wzięła ją na swoje ramiona jednocześnie trzymając ją za rękę. Brązowooka patrzyła na ten widok mając łzy w oczach.

-Czemu to zrobiłaś? 

-Bo....jesteś...moją...najbliższą..mi....przyjaciółką i...nie mogłam pozwolić...na to, żeby...coś...ci się...złego stało 

-Proszę nie umieraj mi tutaj - mówiła to już ze łzami w oczach

-Mówiłam ci......że..ta wizja....się...spełni...i...teraz pora...żebym odeszła...z tego świata

-Nawet tak nie mów. Wyjdziesz z tego

-Ewka......proszę.....przekaż...Rafiemu......że....wierzę...w niego......i.....Emi.....że.....ją....bardzo....kocham.... - z jej ust zaczęła lecieć krew i coraz słabiej mówiła, a co gorsza krew jej leciała z całego ciała: z głowy, brzucha, nóg i rąk

-Pamiętaj.....nigdy......nie.....możesz się......poddać....Pomścijcie....mnie....moje.....przeznaczenie....się.....dokonało - po tych słowach wydała z siebie ostatni oddech i zmarła na ramionach przyjaciółki, a jej ręka opadła na ziemię. Do oczu Evy napływało coraz więcej łez 

-Selena? Obudź się, błagam - próbowała ją obudzić, ale to nic nie dawało. Jej serce stanęło, ona już nie żyła. Czarnowłosa nie mogła uwierzyć w to, że straciła ją, swoją najlepszą przyjaciółkę.

-SELENA!!! - przytuliła do siebie jej martwe ciało i zaczęła płakać. Wokół była duża kałuża krwi, która wciąż rosła. Emi także nie mogła w to uwierzyć co się stało. Zacisnęła ręce w pięści i spojrzała wkurzona na Morganę.

-Ty potworze, zabiłaś ją!!!

-I co z tego?

-Co z tego? Ona była naszą przyjaciółką, a ty nam ją odebrałaś. Zapłacisz mi za to morderczyni!! - jej oczy w tym momencie płonęły ze złości i cała była otoczona mocą magii. Użyła jej i zaatakowała Morganę mając przy tym łzy w oczach i krzycząc okazując swoje cierpienie. Ta dostała tak mocno, że poleciała na swojego brata, który pomógł jej później wstać.

-W porządku?

-Tak, wynośmy się stąd - i oboje zniknęli. Po użyciu tak dużej ilości mocy czerwonowłosa upadła na kolana cała wyczerpana. Cole podbiegł do niej pomagając jej stanąć na nogi.

-Co to było?

-Nie wiem to była moc, którą odziedziczyłam po Władczyni Magii - wszyscy spojrzeli na Evę tulącą martwę ciało Seleny. Tego dnia stracili osobę, która była wyjątkowa i bardzo odważna. Pamięć o niej pozostanie w ich sercach już na zawsze.

⭐⭐⭐⭐

Justine poczuła coś strasznego i dobrze wiedziała co to było.

-Coś się stało? 

-Kolejna z wizji się spełniła. Selena nie żyje - te zdanie powiedziała mając już łzy w oczach, a Rafi nie mógł uwierzyć w to co usłyszał.

-Selenko, dlaczego ty. Nawet nie zdążyłem się z tobą pożegnać - zaczął płakać nie mogąc uwierzyć w to, że już nigdy jej nie zobaczy

-NIE!!!! - wykrzyczał to na całą kryjówkę załamany tym czego się dowiedział. Overlady w tym momencie weszła do celi

-Czyli już wiecie?

-Jak mogłaś kazać Łowcom Tajemnic ją zabić?! Ona na to nie zasłużyła

-Owszem zasłużyła - śmiała się zachwycona tym co się wydarzyło. Justine otarła ze swoich jak i z oczu Rafaela łzy.

-Gdybyś wiedziała jak to jest kogoś stracić, nie musiałabyś się z tego śmiać

-A ty chłopie znowu swoje. Zamknij się w końcu!!! - zaczęła ich bić gołymi rękami, a potem biczem i przywaliła w Justine tak mocno, że padła nieprzytomna na ziemię.

-JUSTINE!!!! - czerwonooka złapała go mocno za szyję i zaczęła dusić

-Jesteś naprawdę wytrzymałą osobą, jak na ciebie. Tym razem ci daruję, ale następnym razem będziecie oboje mieli przechlapane - puściła go i wyszła z celi. Rafi ledwie dotarł do brunetki padając na ziemię, złapał ją za rękę i użył mocy

-Potęgo Światła Solena, ulecz moją przyjaciółkę z tych wszystkich ran i cierpień - oczy zaświeciły w kolorze światła tak samo jak całe jego ciało. Uleczył jej rany, które po chwili zniknęły, a gdy wrócił do normalności od razu stracił przytomność z ogromnego osłabienia. Justine otworzyła oczy, zobaczyła nieprzytomnego Rafaela i potrząsała go za ramiona.

-Obudź się Rafi - zauważyła, że nie czuła bólu i nie miała żadnej rany. Wzięła go pod ścianę, usiadła obok i spojrzała na niego.

-Uleczyłeś moje rany. Dziękuję ci za to. Jesteś tak potężny jak twój ojciec. Masz bardzo dobre szlachetne serce wojownika. Po tym co przeżyłeś, należy ci się odpoczynek. Odpocznij sobie Rafael - widząc, że jemu było zimno, słabo i był cały wyczerpany oraz wykończony, zdjęła swoją bluzę i nią go przykryła, żeby nie zamarzł. Uśmiechnęła się do niego i objęła go ramieniem.

-Jesteś dobrym i wiernym przyjacielem. Dobranoc, słodkich snów Rafi - pocałowała go w czoło i zasnęła. Oboje odpoczywali po tym dzisiejszym trudnym dniu. Justine wiedziała jedno, że Rafi został jej najlepszym przyjacielem na zawsze.

C.D.N.

Czarna_Kocia dzięki za wiarę we mnie. To najdłuższy rozdział w tym opku jaki napisałam. Specjalnie, żeby cię pocieszyć po tym co ci się złego wydarzyło. Uśmiechnij się i będzie dobrze, bo ja wierzę w Ciebie, że dasz radę całe opko swoje w tym miesiącu skończyć, a może i ja dam radę. Jeszcze raz dziękuję i zawsze służę ci z pomocą, możesz zawsze na mnie liczyć w trudnych chwilach.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro