Rozdział 2 "Prawda czy Kłamstwo?"
Nico stał na dachu i myślał o tym, jak sprawić, żeby Donnie znów był dobry. Nagle zjawił się Donnie. -Donnie, dlaczego jesteś zły? - zapytał Nico. -Bo mi się to bardzo podoba - powiedział Donnie i zranił Nico w brzuch. Nico walczył z Donnim. -Umarłem przez Was!!! - krzyknął Donnie. -To przez Overlady umarłeś. Pamiętasz. Uratowałeś Rafiemu życie, zapomniałeś - powiedział Nico. Donnie uderzył go w głowę i Nico stracił przytomność. Donnie zabrał go do Overlady. Nie wiedział, że to wszystko widział Mikey i od razu pobiegł powiedzieć o tym pozostałym.
W tym czasie wszyscy siedzieli w salonie, gdy nagle wbiegł przerażony Mikey. -Mikey, co się stało? - zapytał Raph. -Donnie był ba dachu i porwał Nico - powiedział Mikey. -Musimy Ich ratować - powiedział Pedro, który bardzo martwił się o Nico. -Nie mamy nawet planu - powiedziała Diaxy. -Ale Oni Ich zabiją, jeżeli nic nie zrobimy - powiedział Pedro. -Spokojnie, uratujemy Ich - powiedział Kai. -Oczywiście jak będziemy mieli plan misji ratunkowej - powiedziała April. Wszyscy myśleli, jak uratować Leo i Nico, a Pedro bardziej się martwił o Nico, a Raph o Leo.
W tym czasie Donnie wrócił z Nico i poszli do celi i rzucił nim o podłogę, a Nico zaczął się budzić. -Donnie, dlaczego to zrobiłeś? - zapytał Nico. -Bo mi się chciało - powiedział Donnie. Nico zobaczył Leo i Emilię, oboje Nico. -Ciebie też Donnie porwał? - zapytał Leo. -Niestety tak. Emi. Co ty tu robisz? - powiedział i zapytał Nico. -Donnie też mnie porwał - powiedziała Emilia, podeszła do Nico i uleczyła mu ranę na głowie i brzuchu. -Dzięki Emi - powiedział Nico. -Nie ma za co - powiedziała Emi. Nagle do celi weszli Shredder, Overlady i Nigel. -Znowu się spotykamy prawda - powiedział Nigel. -Za mało dostałeś Nigel! Chcesz jeszcze oberwać! - krzyknął Nico. -Jeszcze zobaczymy, kto dostanie - powiedziała Overlady i razem z Shredderem i Nigelem wyszła z celi, Donnie został z Emi, Leo i Nico.
W tym czasie Overlady, Shredder i Nigel musieli wymyśleć inny sposób, by wygrać. -Leo i reszta będzie chciała go odczarować - powiedział Shredder. -Ale im to się nie uda - powiedziała Overlary. -To co zrobimy? - zapytał Nigel. -Sprawie, że Donnie będzie bardziej zły i zabije wszystkich, zwłaszcza swoich braci i ukochaną - powiedziała Overlady i w trójkę zaczęli się śmiać.
W tym czasie Donnie był bardzo wściekły i bił Nico, tak jak Leo i Emi. -Donnie, proszę nie rób tego - powiedział Nico. -To przez Was zginąłem, więc teraz cierpcie! - krzyknął Donnie. Po paru minutach w końcu przestał bić Nico. Miał rany gorsze od Leo. Przestań, proszę - powiedział Leo. -MASZ CIERPIEĆ!!! - krzyknął Donnie i zranił mocno Lek w lewą rękę. -Donnie, to wina Overlady, nie nasza. Proszę musisz Nam uwierzyć. Nie jesteśmy twoimi wrogami, tylko przyjaciółmi. To ja Leo, twój brat - powiedział Leo. Donnie znów był przez moment dobry. Rozwiązał Leo, Nico i Emi. -Musicie uciekać. Bo Overlady Was złapie - powiedział Donnie. -Czemu Nam pomagasz? - zapytał Nico. -Błagam uciekajcie!!! Leo....Ratuj....wiem...że....nie...kłam - nie skończył mówić, bo stracił przytomność. -Donny!!! - krzyknął Nico. -Cisza...nie drzyj się...musimy uciekać - powiedział Leo i w trójkę wyszli z celi. Leo podszedł do Donniego, miał go podnieść, ale usłyszał czyjeś kroki i ze łzami w oczach uciekł stamtąd.
Po paru minutach byli już na dachu, a Leo nadal miał łzy w oczach. -Spokojnie, uratujemy go - powiedział Nico. -Ja się o Niego boję. Przepraszam, że na Ciebie krzyknąłem - powiedział Leo. -Każdemu się zdarza krzyczeć. Rozumiem martwiłeś się bardzo o Donniego - powiedział Nico. -Wracajmy do naszej kryjówki - powiedział Leo i otarł swoje łzy i wracali do kryjówki.
W tym czasie pozostali siedzieli w kryjówcę, gdy nagle zobaczyli w drzwiach Nico, Leo i Emi. Cole stał jak wryty i nie wiedział co powiedzieć. Nie widział siostry od paru lat. Emi tak samo, nie wiedziała co powiedzieć. -Emi, czy to naprawdę Ty? - zapytał Cole. -Tak, braciszku - powiedziała Emi i się przytulili. Tęsknili za sobą, a wszyscy też ją przytulili. -Ty masz siostrę? - zapytał Mikey. -Tak mam i ją bardzo kocham - powiedział Cole. -A to kto? - zapytała Selena. -Selena to Emi, Emi to jest Selena, nasza przyjaciółka - powiedział Leo. -I moja przyszła żona - powiedział Rafael. -Naprawdę się oświadczyłeś? - zapytała Emi. -Tak - powiedział Rafael. -To naprawdę super - powiedziała Emi. -Ale, jak udało Wam się uciec? - zapytał Pedro. -To dzięki Donniemu - powiedział Leo. -Nie wierzę - powiedział Raph. -Raph'ie. Donnie potrzebuję pomocy, uratował Was - powiedział Leo. W końcu Raph przytulił brata do siebie. -Teraz Ci wierzę - powiedział Raph. -To skoro Leo i Nico zostali uratowani, to teraz będziemy mogli wziąć ślub? - powiedziała i zapytała Selena. -Póki Donny będzie niewolnikiem Overlady, Shreddera i Nigela o ślubie nie ma mowy - powiedział Leo . Selena to zrozumiała, ale Rafi nie. Leo poszedł na dach, a Rafael za nim. Wszyscy myśleli co dalej.
W tym czasie Leo siedział na dachu. Nagle zjawił się Rafael, który był wściekły na Leo. -Dlaczego przez Ciebie, nie mogę z Seleną wziąć ślubu!! Czemu mówisz niszczyć nasze plany!! Nikt Cię nie pokocha!! I nie uda Ci się ocalić Donniego!!!! - krzyknął Rafael i wyszedł z dachu, Leo poszedł za nim.
Po paru minutach byli już w pokoju, gdzie byli pozostali. -Dlaczego Ty musisz psuć moje i Seleny plany!! - krzyknął Rafael. -Po pierwsze nie krzycz, a po drugie musimy ratować mojego Brata, on mnie błagał o ratunek, zrozum to - powiedział Leo. -Ty naprawdę nie rozumiesz Leo. Nie było ślubu, bo umarł Donnie, teraz też nie będzie bo musimy go ratować. Jest już i tak za późno Leo. Donnie stał się zły i tyle - powiedział Rafael. Leo były wściekły na Rafaela za to co powiedział i od środka czuł wielką złość do Rafaela. -Uratujemy Donniego i koniec - powiedział Leo. Rafael był zły na Leo. -Nie rozumiesz Leo, jak zwykle!! Jesteś Leo taki głupi, że myślisz tylko o sobie!! Jesteś nikim, absolutnie nikim!! Nie jesteś dobrym przywódcą, tylko takim, który dał się złapać i nie nadajesz się na przywódcę!!!! - krzyknął Rafael. -Nikt mnie nie będzie krytykował, znalazł się od mądrala. Prawdziwy przywódca jest odpowiedzialny za swoich towarzyszy. Jestem jego bratem , nikomu nie ufam tak jak własnym bracia. Nie zrozumiesz tego, mamy tylko siebie. Kocham go, tak kocham Donniego i nie chce go stracić, nie daruje sobie jak mu nie pomogę. Ty nie widziałeś jego oczu, tych jego czerwono krwistych oczu nie było w nich zła, ale smutek i litość. Czytelne błaganie o ratunek. Tylko, że do Ciebie nic niedociera... - Leo urwał swoją wypowiedź w tym miejscu. Do jego oczu mimowlnie napływały łzy. Nie potrafił dłużej już wytrzymać i się rozpłakał. -Nie będziesz mnie obrażać Leo!! To do Ciebie nic nie dociera!! Pozwoliłeś na to!! To przez Ciebie to wszystko się stało!! Jesteś samolubny, chciwy i bardzo głupi!! - krzyknął Rafael. -Ty...ty... - nic nie dodał, ale ze łzami w oczach uciekł od Rafa. Poczuł się urażony. -Rafael teraz przegiąłeś, sam taki jesteś a obwniasz Leo, gdyby nie Donny to i zapamiętaj to sobie ty byś nie żył!!!! On ciebie uratował,a sam się poświecił, Leo to rozumie, ale nie ty....zapamiętaj tylko Donniemu zawdzięczasz swoje życie!!! - wrzasnął Raph. -Rafi, co się z Tobą dzieje? - zapytała Carla. -To przez Leo to się wszystko dzieje - powiedział Rafael i wziął miecz. -Raph, przesadziłeś - powiedziała April. -Wiem, ale obraził Leo - powiedział Raph. -Coś z Nim jest nie tak - powiedziała Karai. -To nie Jego wina - powiedział Mikey. -Jest zły dlatego, że nie będziemy mieli ślubu - powiedziała Selena. -Musisz go przeprosić Raph'ie - powiedziała Mona. -Masz rację, ale nie teraz - powiedział Raph i posmutniał. Wszyscy siedzieli i myśleli o tym wszystkim.
Leo zamknął się w swoim pokoju i cały czas płakał. Raph nie potrafił wytrzymać i wstał, wyszedł stamtąd i poszedł do pokoju Leo. Podszedł do drzwi i zapukał. Leo usłyszał pukanie. -Tak? -zapytał zapłakany. -Leo to ja Raph mogę wejść? - zapytał jego zielonooki brat. -Wejdź - cicho westchnął. Raph wszedł do środk , zamknął za sobą drzwi. -Leo wszystko dobrze? - zapytał Raph. - Sam widzisz, że nie. Nie rozumie jak Rafi mógł tak powiedzieć. Jak mógł powiedzieć, że "nie uratujemy Donniego" - powiedział Leo. -Był zły, bo myślał, że teraz bedziemy się radować, że się żeni. Sam kiedyś starcił żone powinien zroumieć jak się teraz czujesz, a nie ciebie obrażać - powiedział Raph. -A co jak On ma racje, a co ja Donniemu nie da się już pomóc. On ma rację Raph, nie jestem dobrym przywódcą - westchnął ciężko Leo. -Leo co ty chcesz zrobić? - zapytał Raph i zmartwił się zachowaniem brata. Leo wstał, poszedł do dużego pokoju, popatrzył na wszystkich i spuścił wzrok. Wszyscy zamikli, zapanowała głucha cisza. Leo poniósł głowę, popatrzył ponownie dalej. -Jeżeli tak bardzo jesteś przekonany, że jestem złym przywódcą Rafael, to ty bądź przywódcą. Ja mam dość...nie szukacjcie mnie Odchodzę!!!!- krzyknął Leo, zacisnał rękę w pięść i rzucił bombą dymną, jak dym opadł to po Leo nie było śladu. Znikł, każdy był tym faktem zaskoczony, a Raph się załamał i uciekł zamykając się w swoim pokoju.
W tym czasie, Leo usiadł na jednym z dachów, z dala od kanału. Cały czas płakał, wyciągnął swoją katanę. -Nie potrzebuję już broni - westchnął Leo. Chwycił ją do ręki i z całej siły uderzył nią o dach. Uderzenie było na tyle mocne, że katana się pokruszyła, raniąc przy tym rękę Leo. Zerwał swoją bandanę i owinął sobie rękę, z druga zrobił to samo i po raz drugi kawałki jego broni zraniły mu tą samą rękę rozrywając bandanę. Urwał kawałek bandaża z nogi i owinął sobie rękę, a rozerwaną i zakrwawioną bandanę ubrał na twarz, zerwał swój pas rzucając go o dach, rozwalił swój nożyk, nie tknął jedynie N-fona jako, że to dostał od Donniego. Zeskoczył z dachu, skakał cały czas, z jego niebieskich oczu leciały łzy, a z reki leciała krew.
W tym czasie Rafael skakał po dachu i zobaczył pokruszoną katanę Leo i wszystkie jego rzeczy. Poszedł do kryjówki Overlady, by sam uratować Donniego. -Może i to co zrobię, będzie moją ostatnią głupotą jaką zrobię, ale nie mam wyjścia. Sam uratuje Donniego, bez niczyjej pomocy zwłaszcza pomocy Leo - powiedział Rafael i ruszył w stronę kryjówki Ovelady.
C.D.N.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro