Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 11 "Bitwa Światła i Mroku cz.2"

Rafael rzucając się na Gestele, próbował z nią walczyć z pomocą nowych mocy, ale z każdą chwilą tracił powoli siły. 

-Widzę, że posiadasz moc samego Władcy Światła, ale nawet z taką potężną mocą mnie nie zdołasz pokonać - powiedziała Gestela

-Może i nie zdołam, ale nie pozwolę ci, żebyś zabiła Donniego - odpowiedział jej Rafi i dalej próbował z nią walczyć, ale ta zdołała go zranić swoim mieczem i to dość mocno.

-To twój koniec Rafael. Wkrótce wygram i nawet ty, tego mi nie odbierzesz, głupcze - powiedziała z irytacją Gestela

-Nie jestem....głupcem. Nie wygrasz, bo Donnie Cię pokona - powiedział Rafi, ale i tak ledwie stał na nogach.

-Jakoś w to nie wierzę - odpowiedziała Gestela rzucając go w stronę ściany.

-Donnie...wrócą po Ciebie - powiedział Rafael i ledwie uciekł z jej kryjówki, wtedy zjawili się znajomi Gesteli.

-Uciekł prawda? - spytał Fredbear

-Tak, miał moc Władcy Światła, ale ważne, że mamy Donatello i teraz nikt już mnie nie może powstrzymać - odpowiedziała Gestela i głośno się zaśmiała.

W tym samym czasie Lloyd i pozostali byli w drodze, by ratować Donniego i Rafa.

-Wiesz, twój brat chyba dziwnie się zachowuje, jakby był wściekły - powiedział Pedro

-On tak zawsze. Ja się denerwowałem zawsze o byle co, ale głównie martwiłem się o to, że coś może się stać moim braciom. Leo nigdy się tak nie denerwował w ten sposób - odpowiedział Raph, gdy nagle Leo się zatrzymał.

-Leo, coś się stało? - spytała Karai

-Po co my w ogóle mamy ich ratować - powiedział Leo i wszyscy doznali szoku, gdy to usłyszeli.

-Serio Leo? Nie chcesz ratować naszego brata i przyjaciela? - zapytał Mikey, który był bliski załamania

-Mikey, Rafiego, bym uratował, ale Donniego, po tym, jak ukrywał przed nami wszystkimi prawdę o Księdze Tajemnic, Potomku Władcy Światła oraz o tajemnej misji w Rio, jego bym nie ratował. Poza tym, on nie jest już moim bratem - odpowiedział poważnym głosem Leo. Nie mogli uwierzyć w to co usłyszeli od przywódcy żółwich braci.

-Jak możesz tak mówić?! - zapytał z krzykiem Zielony Ninja

-Mówię to co mi się podoba - odpowiedział Leonardo

-To co ci się podoba? A my się nie liczymy? - spytał Raph

-Raph wy się liczycie, tylko Donnie już się nie liczy. Nie każdy musi być ważny w życiu, czasami trzeba radzić sobie samemu, niż prosić o pomoc lub radę - powiedział Leo, a nikt nie mógł skomentować tych słów. Gdy starszy z braci miał już odejść Pedro go zatrzymał.

-Nigdzie nie idziesz. Musimy ich uratować - powiedział Pedro

-Nie ma musimy. Sam niech sobie radzi, nie potrzebujemy go, nie jest dla mnie ważny - powiedział Leo, ale on złapał mocno jego nadgarstek.

-Posłuchaj Leo uważnie, bo nie będę Ci tego powtarzać. Donnie jest dla Ciebie, jak i dla nas ważny, to w końcu jest twój brat i nasz przyjaciel. Możecie się o coś pokłócić czy coś, ale nie do tego stopnia, żeby od razu nie nazywać go swoim bratem - powiedział czerwonowłosy

-Niby skąd o tym wiesz co? - zapytał z irytacją Leo

-Bo wiem jak to jest. Z siostrami też się kłóciłem nie raz, ale zawsze sobie wybaczaliśmy i nie obrażaliśmy się nawzajem. I to, że nie powinniśmy prosić o wsparcie czy cokolwiek to kłamstwo. Nico i ja zawsze się wspieramy, gdy nasze siostry się pokłócą czy o coś się obwiniamy, poza tym nigdy się nie pokłóciliśmy, ani razu. Każdy powinien znaleźć kogoś z kim można o problemach porozmawiać. Ostatnio zachowujesz się, bardzo dziwnie do każdego z nas. Najpierw kłótnia między Tobą i Rafim, a teraz z Donnim. Co, by powiedział twój ojciec, jakby usłyszał to co teraz powiedziałeś. Pomyśl czasem, zanim coś wypowiesz złego lub kogoś obrazisz. Przecież ty sam chciałeś ratować Donniego nie pamiętasz, ty dowodziłeś w czasie walki i wiedziałeś co i jak to zrobić, to ty mówiłeś, żebyśmy się nie poddawali i za wszelką cenę go ocalili. Prawdziwy przywódca powinien, nie tylko dobrze walczyć, ale też słuchać innych i wybaczać błędy - wytłumaczył mu Pedro i puścił jego rękę. Każdy był zaskoczony tymi słowami, które on wypowiedział.

-On ma słuszną rację Leo'ś. Ty chciałeś przecież go ratować, raz nawet sam. Trzeba słuchać innych - zgodził się z tymi słowami Raph

-Czasami trzeba odpuścić - powiedział Leo i poszedł w swoją stronę, a każdy nie mógł uwierzyć w to co zrobił przed chwilą Leonardo.

-On nas, po prostu zostawił - powiedział Kai

-No, pięknie tego jeszcze brakowało - dodał Jay

-Nawet to co powiedziałem do niego nie dotarło - powiedział załamany Pedro

-Przynajmniej jedyny próbowałeś, przemówić mu do rozumu. On rzadko się słucha naszych rad. Dzięki - powiedział Raph 

-Nie ma za co. Próbować zawsze warto - powiedział Pedro

-Tylko, pytanie brzmi co teraz? - spytała Pixal

-Właśnie, Leo olał totalnie misję i sobie poszedł, więc nie mamy planu - powiedziała Selena

-Ja mam plan. Musimy się rozdzielić - zaproponował Nico

-Jak to się rozdzielić - nie rozumiał do końca Lloyd

-Głównym celem jest ocalenie Donniego i Rafiego, a poza tym, ktoś musi przekonać Leo, żeby przestał się tak zachowywać - wytłumaczył mu Nico

-Masz rację, ale jak to zrobimy? - spytał Zane

-Zrobimy to tak. Ja, April, Mikey, Lloyd, Cole, Emi, Diaxy i Selena pójdziemy ich ocalić. Wy znajdźcie Leo i go przekonajcie, żeby Donniemu wybaczył - powiedział Nico

-Dobrze, tylko uważajcie tam - powiedziała Nya

-Będziemy, obiecuję - odpowiedział Lloyd i oni poszli do kryjówki Gesteli, a pozostali szukać Leo.

W tym czasie żółw w niebieskiej bandanie szedł przed siebie i się zastanawiał nad tym wszystkim. Wtedy zauważył znajomą twarz Rafiego i gdy zobaczył, że ledwie on szedł, pobiegł do niego.

-Rafi, co się stało? - spytał go Leo

-Proszę...nie wiń Donniego za to wszystko......to moja wina.. - powiedział Rafi i upadł, na szczęście Leo go złapał

-Spokojnie, powiedz mi od początku - powiedział Leo z troską w głosie

-To....z mojej winy....on ocalił moją żonę przywracając ją do życia...Słyszałem waszą kłótnie... obiecałem jemu, że...powiemy dopiero jak to wszystko się skończy, ale... się wydało...on chciał was chronić...zwłaszcza mnie i Ciebie... - powiedział słabo Rafi

-To nie jest twoja wina. Chciałeś ją odzyskać i nie wiem czy dobrze zrobiłem mówiąc, że Donnie nie jest moim bratem - powiedział Leo

-Leo....... ratuj.....brata - powiedział ledwie Rafi i stracił przytomność. Z oczu Leo poleciały łzy i przypomniał sobie to jak obraził Donniego.

*Gdybyś powiedział nam wcześniej o wszystkim, to nie doszłoby do kłótni. Nie chce mieć takiego brata, jak ty Donnie durniu!!*

Gdy przypomniał sobie te słowa, zrozumiał w końcu to co zrobił.

-Pedro miał rację. Prawdziwy przywódca powinien, nie tylko dobrze walczyć, ale też słuchać innych i wybaczać błędy, a ja jak głupi tego nie zrobiłem - powiedział do siebie Leo i wziął Rafa na ręce.

-Ocalę go Rafael, masz moje słowo i przy okazji pomszczę Cię - powiedział niebieskooki i skierował się w stronę kryjówki.

Po 10 minutach był już na miejscu i położył go na kanapie.

-Leo, co się stało? - spytał Morro, a Carla gdy ich zobaczyła od razu była obok nich.

-Co z nim? - spytała Carla widząc Rafa w takim stanie miałam łzy w oczach.

-Gestela pewnie mu to zrobiła. Miejcie oko na niego, ja muszę pójść uwolnić Donniego - powiedział Leo

-To zbyt niebezpieczne - powiedziała Skylor, która przybyła z Renet tutaj na prośbę Morro.

-Właśnie nie możesz iść sam - dodała Renet

-Pozostali albo mnie szukają albo kierują się w stronę kryjówki Overlady i reszty. Nie mogę tego tak zostawić, poza tym to z mojej winy to się stało - powiedział Leo

-Dobrze, tylko bądź ostrożny - powiedziała Shini

-Zrozumiałem - powiedział Leo i wyszedł z kryjówki kierując się w kierunku miejsca pobytu Gesteli.

W tym czasie Donnie zaczął się budzić i zobaczył znajomą twarz.

-Gestela, ty potworze - powiedział Don

-Witaj Donatello. Co prawda twój przyjaciel ledwie co zwiał, ale zostałeś ty, gotowy na rundę drugą? - spytała Gestela, a Overlady z chłopakami stała z tyłu.

-Pożałujesz tego co zrobiłaś z Rafim. Pomszczę go, nawet za cenę własnego życia - powiedział Donnie wyjmując broń i szykował się do walki z Królową Mroku.

C.D.N.

Specjalną dedykacja dla Czarna_Kocia

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro