Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 2 "Prawda czy Kłamstwo?"

Nico stał na dachu i myślał o tym, jak sprawić, żeby Donnie znów był dobry. Nagle zjawił się Donnie. -Donnie, dlaczego jesteś zły? - zapytał Nico. -Bo mi się to bardzo podoba - powiedział Donnie i zranił Nico w brzuch. Nico walczył z Donnim. -Umarłem przez Was!!! - krzyknął Donnie. -To przez Overlady umarłeś. Pamiętasz. Uratowałeś Rafiemu życie, zapomniałeś - powiedział Nico. Donnie uderzył go w głowę i Nico stracił przytomność. Donnie zabrał go do Overlady. Nie wiedział, że to wszystko widział Mikey i od razu pobiegł powiedzieć o tym pozostałym.

W tym czasie wszyscy siedzieli w salonie, gdy nagle wbiegł przerażony Mikey. -Mikey, co się stało? - zapytał Raph. -Donnie był ba dachu i porwał Nico - powiedział Mikey. -Musimy Ich ratować - powiedział Pedro, który bardzo martwił się o Nico. -Nie mamy nawet planu - powiedziała Diaxy. -Ale Oni Ich zabiją, jeżeli nic nie zrobimy - powiedział Pedro. -Spokojnie, uratujemy Ich - powiedział Kai. -Oczywiście jak będziemy mieli plan misji ratunkowej - powiedziała April. Wszyscy myśleli, jak uratować Leo i Nico, a Pedro bardziej się martwił o Nico, a Raph o Leo.

W tym czasie Donnie wrócił z Nico i poszli do celi i rzucił nim o podłogę, a Nico zaczął się budzić. -Donnie, dlaczego to zrobiłeś? - zapytał Nico. -Bo mi się chciało - powiedział Donnie. Nico zobaczył Leo i Emilię, oboje Nico. -Ciebie też Donnie porwał? - zapytał Leo. -Niestety tak. Emi. Co ty tu robisz? - powiedział i zapytał Nico. -Donnie też mnie porwał - powiedziała Emilia, podeszła do Nico i uleczyła mu ranę na głowie i brzuchu. -Dzięki Emi - powiedział Nico. -Nie ma za co - powiedziała Emi. Nagle do celi weszli Shredder, Overlady i Nigel. -Znowu się spotykamy prawda - powiedział Nigel. -Za mało dostałeś Nigel! Chcesz jeszcze oberwać! - krzyknął Nico. -Jeszcze zobaczymy, kto dostanie - powiedziała Overlady i razem z Shredderem i Nigelem wyszła z celi, Donnie został z Emi, Leo i Nico.

W tym czasie Overlady, Shredder i Nigel musieli wymyśleć inny sposób, by wygrać. -Leo i reszta będzie chciała go odczarować - powiedział Shredder. -Ale im to się nie uda - powiedziała Overlary. -To co zrobimy? - zapytał Nigel. -Sprawie, że Donnie będzie bardziej zły i zabije wszystkich, zwłaszcza swoich braci i ukochaną - powiedziała Overlady i w trójkę zaczęli się śmiać.

W tym czasie Donnie był bardzo wściekły i bił Nico, tak jak Leo i Emi. -Donnie, proszę nie rób tego - powiedział Nico. -To przez Was zginąłem, więc teraz cierpcie! - krzyknął Donnie. Po paru minutach w końcu przestał bić Nico. Miał rany gorsze od Leo. Przestań, proszę - powiedział Leo. -MASZ CIERPIEĆ!!! - krzyknął Donnie i zranił mocno Lek w lewą rękę. -Donnie, to wina Overlady, nie nasza. Proszę musisz Nam uwierzyć. Nie jesteśmy twoimi wrogami, tylko przyjaciółmi. To ja Leo, twój brat - powiedział Leo. Donnie znów był przez moment dobry. Rozwiązał Leo, Nico i Emi. -Musicie uciekać. Bo Overlady Was złapie - powiedział Donnie. -Czemu Nam pomagasz? - zapytał Nico. -Błagam uciekajcie!!! Leo....Ratuj....wiem...że....nie...kłam - nie skończył mówić, bo stracił przytomność. -Donny!!! - krzyknął Nico. -Cisza...nie drzyj się...musimy uciekać - powiedział Leo i w trójkę wyszli z celi. Leo podszedł do Donniego, miał go podnieść, ale usłyszał czyjeś kroki i ze łzami w oczach uciekł stamtąd.

Po paru minutach byli już na dachu, a Leo nadal miał łzy w oczach. -Spokojnie, uratujemy go - powiedział Nico. -Ja się o Niego boję. Przepraszam, że na Ciebie krzyknąłem - powiedział Leo. -Każdemu się zdarza krzyczeć. Rozumiem martwiłeś się bardzo o Donniego - powiedział Nico. -Wracajmy do naszej kryjówki - powiedział Leo i otarł swoje łzy i wracali do kryjówki.

W tym czasie pozostali siedzieli w kryjówcę, gdy nagle zobaczyli w drzwiach Nico, Leo i Emi. Cole stał jak wryty i nie wiedział co powiedzieć. Nie widział siostry od paru lat. Emi tak samo, nie wiedziała co powiedzieć. -Emi, czy to naprawdę Ty? - zapytał Cole. -Tak, braciszku - powiedziała Emi i się przytulili. Tęsknili za sobą, a wszyscy też ją przytulili. -Ty masz siostrę? - zapytał Mikey. -Tak mam i ją bardzo kocham - powiedział Cole. -A to kto? - zapytała Selena. -Selena to Emi, Emi to jest Selena, nasza przyjaciółka - powiedział Leo. -I moja przyszła żona - powiedział Rafael. -Naprawdę się oświadczyłeś? - zapytała Emi. -Tak - powiedział Rafael. -To naprawdę super - powiedziała Emi. -Ale, jak udało Wam się uciec? - zapytał Pedro. -To dzięki Donniemu - powiedział Leo. -Nie wierzę - powiedział Raph. -Raph'ie. Donnie potrzebuję pomocy, uratował Was - powiedział Leo. W końcu Raph przytulił brata do siebie. -Teraz Ci wierzę - powiedział Raph. -To skoro Leo i Nico zostali uratowani, to teraz będziemy mogli wziąć ślub? - powiedziała i zapytała Selena. -Póki Donny będzie niewolnikiem Overlady, Shreddera i Nigela o ślubie nie ma mowy - powiedział Leo . Selena to zrozumiała, ale Rafi nie. Leo poszedł na dach, a Rafael za nim. Wszyscy myśleli co dalej.

W tym czasie Leo siedział na dachu. Nagle zjawił się Rafael, który był wściekły na Leo. -Dlaczego przez Ciebie, nie mogę z Seleną wziąć ślubu!! Czemu mówisz niszczyć nasze plany!! Nikt Cię nie pokocha!! I nie uda Ci się ocalić Donniego!!!! - krzyknął Rafael i wyszedł z dachu, Leo poszedł za nim.

Po paru minutach byli już w pokoju, gdzie byli pozostali. -Dlaczego Ty musisz psuć moje i Seleny plany!! - krzyknął Rafael. -Po pierwsze nie krzycz, a po drugie musimy ratować mojego Brata, on mnie błagał o ratunek, zrozum to - powiedział Leo. -Ty naprawdę nie rozumiesz Leo. Nie było ślubu, bo umarł Donnie, teraz też nie będzie bo musimy go ratować. Jest już i tak za późno Leo. Donnie stał się zły i tyle - powiedział Rafael. Leo były wściekły na Rafaela za to co powiedział i od środka czuł wielką złość do Rafaela. -Uratujemy Donniego i koniec - powiedział Leo. Rafael był zły na Leo. -Nie rozumiesz Leo, jak zwykle!! Jesteś Leo taki głupi, że myślisz tylko o sobie!! Jesteś nikim, absolutnie nikim!! Nie jesteś dobrym przywódcą, tylko takim, który dał się złapać i nie nadajesz się na przywódcę!!!! - krzyknął Rafael. -Nikt mnie nie będzie krytykował, znalazł się od mądrala. Prawdziwy przywódca jest odpowiedzialny za swoich towarzyszy. Jestem jego bratem , nikomu nie ufam tak jak własnym bracia. Nie zrozumiesz tego, mamy tylko siebie. Kocham go, tak kocham Donniego i nie chce go stracić, nie daruje sobie jak mu nie pomogę. Ty nie widziałeś jego oczu, tych jego czerwono krwistych oczu nie było w nich zła, ale smutek i litość. Czytelne błaganie o ratunek. Tylko, że do Ciebie nic niedociera... - Leo urwał swoją wypowiedź w tym miejscu. Do jego oczu mimowlnie napływały łzy. Nie potrafił dłużej już wytrzymać i się rozpłakał. -Nie będziesz mnie obrażać Leo!! To do Ciebie nic nie dociera!! Pozwoliłeś na to!! To przez Ciebie to wszystko się stało!! Jesteś samolubny, chciwy i bardzo głupi!! - krzyknął Rafael. -Ty...ty... - nic nie dodał, ale ze łzami w oczach uciekł od Rafa. Poczuł się urażony. -Rafael teraz przegiąłeś, sam taki jesteś a obwniasz Leo, gdyby nie Donny to i zapamiętaj to sobie ty byś nie żył!!!! On ciebie uratował,a sam się poświecił, Leo to rozumie, ale nie ty....zapamiętaj tylko Donniemu zawdzięczasz swoje życie!!! - wrzasnął Raph. -Rafi, co się z Tobą dzieje? - zapytała Carla. -To przez Leo to się wszystko dzieje - powiedział Rafael i wziął miecz. -Raph, przesadziłeś - powiedziała April. -Wiem, ale obraził Leo - powiedział Raph. -Coś z Nim jest nie tak - powiedziała Karai. -To nie Jego wina - powiedział Mikey. -Jest zły dlatego, że nie będziemy mieli ślubu - powiedziała Selena. -Musisz go przeprosić Raph'ie - powiedziała Mona. -Masz rację, ale nie teraz - powiedział Raph i posmutniał. Wszyscy siedzieli i myśleli o tym wszystkim.

Leo zamknął się w swoim pokoju i cały czas płakał. Raph nie potrafił wytrzymać i wstał, wyszedł stamtąd i poszedł do pokoju Leo. Podszedł do drzwi i zapukał. Leo usłyszał pukanie. -Tak? -zapytał zapłakany. -Leo to ja Raph mogę wejść? - zapytał jego zielonooki brat. -Wejdź - cicho westchnął. Raph wszedł do środk , zamknął za sobą drzwi. -Leo wszystko dobrze? - zapytał Raph. - Sam widzisz, że nie. Nie rozumie jak Rafi mógł tak powiedzieć. Jak mógł powiedzieć, że "nie uratujemy Donniego" - powiedział Leo. -Był zły, bo myślał, że teraz bedziemy się radować, że się żeni. Sam kiedyś starcił żone powinien zroumieć jak się teraz czujesz, a nie ciebie obrażać - powiedział Raph. -A co jak On ma racje, a co ja Donniemu nie da się już pomóc. On ma rację Raph, nie jestem dobrym przywódcą - westchnął ciężko Leo. -Leo co ty chcesz zrobić? - zapytał Raph i zmartwił się zachowaniem brata. Leo wstał, poszedł do dużego pokoju, popatrzył na wszystkich i spuścił wzrok. Wszyscy zamikli, zapanowała głucha cisza. Leo poniósł głowę, popatrzył ponownie dalej. -Jeżeli tak bardzo jesteś przekonany, że jestem złym przywódcą Rafael, to ty bądź przywódcą. Ja mam dość...nie szukacjcie mnie Odchodzę!!!!- krzyknął Leo, zacisnał rękę w pięść i rzucił bombą dymną, jak dym opadł to po Leo nie było śladu. Znikł, każdy był tym faktem zaskoczony, a Raph się załamał i uciekł zamykając się w swoim pokoju. 

W tym czasie, Leo usiadł na jednym z dachów, z dala od kanału. Cały czas płakał, wyciągnął swoją katanę. -Nie potrzebuję już broni - westchnął Leo. Chwycił ją do ręki i z całej siły uderzył nią o dach. Uderzenie było na tyle mocne, że katana się pokruszyła, raniąc przy tym rękę Leo. Zerwał swoją bandanę i owinął sobie rękę, z druga zrobił to samo i po raz drugi kawałki jego broni zraniły mu tą samą rękę rozrywając bandanę. Urwał kawałek bandaża z nogi i owinął sobie rękę, a rozerwaną i zakrwawioną bandanę ubrał na twarz, zerwał swój pas rzucając go o dach, rozwalił swój nożyk, nie tknął jedynie N-fona jako, że to dostał od Donniego. Zeskoczył z dachu, skakał cały czas, z jego niebieskich oczu leciały łzy, a z reki leciała krew.

W tym czasie Rafael skakał po dachu i zobaczył pokruszoną katanę Leo i wszystkie jego rzeczy. Poszedł do kryjówki Overlady, by sam uratować Donniego. -Może i to co zrobię, będzie moją ostatnią głupotą jaką zrobię, ale nie mam wyjścia. Sam uratuje Donniego, bez niczyjej pomocy zwłaszcza pomocy Leo - powiedział Rafael i ruszył w stronę kryjówki Ovelady.   

C.D.N.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro