Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 5 "Za Późno Na Ratunek?"

Żółwie, Lloyd, Diaxy i Morro polecieli za Triceratonami, żeby uratować Donniego. Nagle na ekranie Ich statku pojawił się Mozar. -No witam Was po raz kolejny - powiedział Mozar. -Czego od Nas chcesz? - zapytał Raph. -Chce Wam pokazać Donatello - powiedział Mozar i pokazał im nieprzytomnego Donniego. Wszyscy się bardzo załamali. -Cóż, jeżeli chcecie zobaczyć waszego brata żywego, to lepiej się poddajcie - powiedział Mozar. -Nigdy się nie poddamy! - krzyknął Leo. -To lepiej szykujcie się na cierpienie waszego brata - powiedział Mozar, po czym ekran się wyłączył. -Musimy, jak najszybciej dostać się na statek Triceratonów, zanim Donniemu coś się bardzo złego stanie - powiedział Mikey. -To nie traćmy czasu i lećmy - powiedział Leo i polecieli najszybciej, jak tylko potrafili.

W tym czasie Nico i pozostali zastanawiali się, co zrobią. -Wiemy, że to nie będzie łatwe, ale musi nam się udać - powiedziała Carla. -Racja, ale musimy być ostrożni - powiedziała April. -Nie wiem czy sobie dam radę - powiedziała Selena. -Selena, na pewno dasz radę - powiedział Pedro. -Przecież, tylko Ty możesz odczarować Rafaela - powiedziała Mona. -Wiem o tym - powiedziała Selena. -Jak tylko odczarujemy Rafiego, to dołączamy do żółwi i pozostałych i pomagamy im uratować Donniego, pokonamy Overlady i wrócimy do domu - powiedział Nico. Wszyscy potem poszli do kryjówki Overlady, by odczarować Rafaela.

W tym czasie żółwie i pozostali wciąż lecieli do statku Triceratonów. -No nie, ile jeszcze będziemy lecieć? - zapytał wkurzonym głosem Raph. -Spokojnie Raph. Lecimy najszybciej jak potrafimy - powiedział Lloyd. -Mam dosyć.  Jak tak dalej pójdzie to nie uratujemy Donniego!!!! -wrzasnął Raph. Każdy zamilkł , Raph spuścił głowę w dół, po jego czerwonej bandanie spłynęły łzy. -Raph'ie - powiedział Leo i przytulił brata. W pewnym momencie Diaxy zaczął boleć brzuch. -Aaaahhh!!!! -wrzasnęła. -Diax co Ci jest? - zapytał Lloyd z troską w głosie. -Brzuch...mn-ie... - nie skończyła mówić bo straciła przytomność. Z jej ręki wypadł fioletowy kryształ. Lloyd złapał Diaxy i zaniósł ją do pokoju. Mikey podniósł kryształ, a ten zaświecił. Nagle każdy zobaczył jak Mozar katuje nieprzytomnego Donatello. Z oczu jego braci wypłynęły łzy. Kryształ przestał świecić i dosłownie się pokruszył. Raph od środka się wściekał. Nie wytrzymał i udał się do hangaru, tam wsiadł do statku zwiadowczego i poleciał ratować Donniego. No tylko, że nagle statek Mozara wstrzelił i trafił Rapha. Leo i Mikey wrzasnęli: -Raph!!!!!. Jako, że wiedzieli o tym, że Raph poleciał ratować Donniego. Leo ubrał skafander i w ostaniej chwili we wraku statku dostrzegł nieprzytomnego Rapha. Zabrał go na pokład, tam opatrzył mu prawą rękę, którą miał złamaną. Było by wszystko dobrze, ale Raph był nieprzytomny. Wszyscy posmutnieli, a z oczu Leo poleciały łzy. Musieli zrobić wszystko, by ocalić Donniego. 

https://youtu.be/KXiR_CjLx6U

W tym czasie Nico i pozostali byli już w kryjówcę Overlady. Wiedzieli, że musieli działać szybko. Nagle pojawili się Overlady i Rafael. -No proszę. Widzę, że chcecie rewanżu - powiedziała Overlady. -A i owszem - powiedziała Karai. -Lepiej się poddajcie, bo tym razem my znowu wygramy - powiedział Nico. -To się okaże - powiedział Rafael i razem z Overlady Ich zaatakowali. Selena była już gotowa, by odczarować Rafaela. Więc wykorzystała okazję, użyła swoich mocy i trafiła w Rafaela. Nagle całe zło z Niego zniknęło, a Jego oczy znów były pomarańczowe. Wszyscy od razu wiedzieli, że Ich plan się udał i wszyscy od razu podbiegli do Niego. -Rafi. Czy to naprawdę Ty? - zapytała Selena. -Tak Seleno - powiedział Rafael. Selena od razu Go przytuliła. Overlady była bardzo wściekła. -Jak złamałaś moje zaklęcie? - zapytała Overlady. -Po prostu swoją mocą - powiedziała Selena. -Zabije Cię Seleno - powiedziała Overlady i chciała się na Nią rzucić, ale na szczęście Rafael Ją zasłonił. -Nie tkniesz Jej Overlady- powiedział Rafael. -A co Ty w Niej widzisz? - zapytała Overlady. -Wszystko to co dobre. Ja Ją kocham i nie pozwolę Ci Jej skrzywdzić - powiedział Rafael, po czym użył swojej mocy i zaatakował Overlady. Szybko Ją pokonał i wszyscy zaczęli uciekać z kryjówki Overlady. Overlady miała już Ich dosyć i postanowiła zniszczyć Ich za wszelką cenę.

W tym czasie Nico i pozostali byli już w swojej kryjówcę. Rafael wciąż miał wyrzuty sumienia, że zrobił krzywdę swoim przyjaciołom. -Hej, coś się stało? - zapytała Eweni. -Czuje się winny całego tego zamieszania - powiedział Rafael. -Rafi, to nie była twoja wina. To była wina, tylko i wyłącznie Overlady - powiedział Pedro. -A to, że Cię uderzyłem w głowę i Was wszystkich biłem to była moja wina - powiedział Rafael. -Nic się nie stało - powiedział Pedro. -Nie możesz się obwiniać o to wszystko - powiedziała Mona. -Ale czuje się winny - powiedział Rafael. -Nawet, tak nie mów - powiedział Nico. -Po prostu nie byłeś sobą - powiedziała Selena, która próbowała Go pocieszyć. -Zaraz, zaraz. O nie - powiedział Rafael. -Rafi, co jest? - zapytała Carla. -Mozar bardzo ranił Donniego. Widziałem to - powiedział Rafael. -Musimy pomóc żółwiom i pozostałym uwolnić Donniego - powiedziała Karai. -No to co lecimy - powiedział Nico, po czym On i pozostali wsiedli na statek i polecieli szukać pozostałych.

W tym czasie Raph zaczął się budzić i zauważył obok Niego Leo i pozostałych. -Jak się czujesz? - zapytał Leo. -Dobrze dzięki i przepraszam was za to. Moje emocje za bardzo mną wzięły w górę - powiedział Raph. -Nic się nie stało Raph'ie - powiedział Leo, po czym mocno przytulił Rapha. Diaxy się obudziła i poszła do pozostałych. -O Diaxy jak się czujesz? - zapytał Lloyd. Nic nie powiedziała. Stanęła na środku i nagle wizję otrzymała. "Mozar bije, katuje i rani Donatello. Z jego oczu lecą łzy. Ma ranę na głowie z której wypływa krew. Ta spływa po jego twarzy. Jego bandana jest cała zakrwawiona z ust mu też leci krew. Nagle jego serce bić przestaje, oczy na ościesz otwarte i w tle śmiech Overlady i Mozara. -Haha cios żółwiom zadałam, bo ich ukochanego brata im zabrałam - te słowa Overlady powiedziała. -Wygrałem i moją zemstę wykonałem - to mozar powiedział." Z oczu Diaxy wypłynęły łzy i zamieniły się w krew. -Diaxy!!!! - wrzasnął Lloyd. -Słabo mi - powiedziała Diaxy i ponownie straciła przytomność. Lloyd ja złapał, dobrze wiedział co dla niej znaczy jak ma wizję. Ujął ja za rękę, zaczął świecić na zielono i jak swoją energię oddawał. Sam wiedział, że będzie słabnąć, ale mimo to dalej jej ją oddawał. -Co t-to b-było? - zapytał przerazonym głosem Raph. -To była wizja - powiedział Morro. -Ale Donnie żyje tak? - zapytał Mikey zalany łzami. -Tak Mikey'uś na pewno żyje -powiedział Leo i ukrywał że z jego oczu łzy poleciały. Dobrze wiedział, że jak była wizja to ona się może spełnić. Musi razem z braćmi zrobić wszystko, by się ta wizja nie spełniła. Nagle na statku pojawili się Nico i pozostali i wszystko zauważyli. -Co się tu dzieje? - zapytała Karai. -Sam nie wiem Karai, ale coś bardzo dziwnego - powiedział Leo. -Pomożemy Wam uratować Donniego, no i przepraszam Was za tamto. Nie byłem wtedy sobą - powiedział Rafael. -Wiemy o tym i nic się nie stało, zdarza się - powiedział Mikey. -Teraz musimy uratować Donniego za wszelką cenę i to szybko - powiedział Raph. -A co Ty Pedro tu robisz? - zapytał Morro. -To dość długa historia, zaraz Wam wyjaśnię i od razu mówię, że w Nowym Jorku też jest źle, bo Shredder i Nigel uciekli z więzienia i teraz robią co chcą - powiedział Pedro. -Wiedziałem, że kiedyś uciekną - powiedział Leo. -Raph, co Ci się stało w prawą rękę? - zapytała Mona. -Mam złamaną, ale to nic - powiedział Raph. -Diaxy miała wizję, w której był Donnie - powiedział Lloyd. -No i co dalej? - zapytała Carla. Diaxy akurat odzyskała przytomność. -Widziałam Mozara, jak ranił Donniego, z Jego ran wypływała krew i płakał. A potem Jego serce przestało bić i umarł, Overlady i Mozar się z tego śmiali - powiedziała Diaxy. -Czyli, że Donnie umrze? - zapytał zaniepokojony Mikey. -Nie Mikey'uś. Nie możemy pozwolić, by ta wizja się spełniła - powiedział Raph. -Ruszamy. Na statek Triceratonów - powiedział Lloyd. Diaxy zauważyła, że na twarzy Rafaela był wielki smutek. -W porządku? - zapytała Diaxy. -Nie. Ja przepraszam. Nie byłem sobą - powiedział Rafael. -Wiem o tym. Nie martw się. Wszystko się ułoży - powiedziała Diaxy. -Dzięki Diaxy - powiedział Rafael. -Nie ma sprawy - powiedziała Diaxy. -To co lecimy - powiedział Leo. -Lecimy - powiedział Lloyd, po czym wspólnie polecieli, by uratować Donniego, zanim mroczna wizja się spełni.

C.D.N.



Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro