Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

70

Liam obudził się przez hałasy w korytarzu, więc wyszedł z łóżka, a następnie z pokoju. Zszedł ze schodów i znalazł się w korytarzu.

- Musisz być cicho, żeby ich nie obudzić. - zachichotał Nate tuż przy szyi Jasona.

Liam chrząknął zirytowany i odciągnął syna.

- Uh, dobry wieczór? - wyjąkał Jason.

- W tej chwili przygotujesz Jasonowi kanapę w salonie, Nate i idziecie spać.

- Jason nie będzie spać na tej niewygodnej kanapie, nie ma mowy. - wyszarpnął się ojcu.

- Więc ty będziesz.

- Oboje pójdziemy do pokoju mojego i Ivana. Przecież przy nim nic nie będziemy robić. - parsknął i gdyby Liam go nie podtrzymał, runął by na ziemię, przez alkohol krążący w jego żyłach.

- Jutro porozmawiamy, Nate. Idźcie do pokoju i nie hałasujcie, bo chcemy się wyspać. Najlepiej od razu idźcie spać. - pchnął ich lekko w stronę schodów.

Następnego dnia, gdy Ivan się obudził, a chłopcy dalej spali, Liam wparował do pokoju po czym puścił muzykę na cały głośnik.

- Ja pierdolę! Co do cholery?! - krzyknął Nate i zasłonił uszy, gdy spadł z łóżka. - Moja głowa, Boże.

Zayn dał znak Liamowi, że już wystarczy, więc wyłączył piosenkę.

- Wstawać. I nie przeklinaj, Nate. - ostrzegł Liam.

Po wyjściu rodziców z pokoju, nastolatek wspiął się na łóżko i szturchnął Jasona.

- Nie śpię. - mruknął i otworzył oczy, patrząc na chłopaka. - Jestem zły.

- Na mnie? - zmarszczył brwi.

- A na kogo innego? Nachlałeś się wczoraj, że ledwo dociągnąłem cię do domu. - powiedział oskarżycielskim tonem.

- Nie bądź takim sztywniakiem. - dźgnął go w żebra.

- Według mnie za dużo pijesz, a poza tym, to nie powinieneś pić - spojrzał na niego.

- Wyluzuj, kochanie. - mrugnął do niego i zerwał kołdrę. - Wstawaj.

- Zimno mi. - jęknął i wyszedł z ciepłego łóżka. Na sobie wciąż mieli rzeczy z wczoraj.

Przy stole już wszyscy siedzieli, brakowało tylko Nate'a i Jasona, którzy właśnie weszli do pomieszczenia.

- Nareszcie. - powiedział Liam. - Nate, przegiąłeś.

- Daj spokój. - machnął ręką.

- Nie dam spokoju, ponieważ denerwuje mnie twoje zachowanie! W tej chwili oddasz mi telefon i laptopa. Masz szlaban na dwa tygodnie!

- Co? Żarty sobie robisz?! Miałem iść do kina z Jasonem!

- Więc to odwołacie! Jason na pewno zrozumie.

- Posłuchaj swojego taty, Nate. Ja już będę się zbierał. - pocałował go w czoło, zabrał swoje rzeczy i opuścił dom chłopaka.

- Dzięki, tato. - powiedział i oparł głowę na ręce.

~

Witam :3
Jak pewnie widzicie, wróciłam i mam nadzieję, że ktoś tu jeszcze został i cieszy się, że odwieszam to ff!

Skomentujcie jeśli wam się podoba!

Pati xx

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro