Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

66

- Ivan! Ivan! - nastoletnia dziewczyna wyleciała ze swojego pokoju i wpadła na starszego brata.

- Hej, spokojnie. Co jest, Mags? - uśmiechnął się delikatnie i objął siostrę ramieniem.

Ivan i Nate są całkowitymi przeciwieństwami. Ivan jest tym grzecznym dzieckiem, nie buntuje się, słucha rodziców, ma dobre oceny. Nate dużo pyskuje rodzicom, nie potrafi dogadać się z rodzeństwem, ucieka ze szkoły, potajemnie pali, ale jego rodzina o tym nie wie. Nate skrywa pewien sekret, o którym wbrew pozorom wie Ivan, ale obiecał, że nikomu nie powie.

- Pomóż mi z tą głupią matmą, błagam, bo wyjdę z siebie. - westchnęła.

- Trzeba było tak od razu, młoda. - poczochrał jej włosy i wszedł do pokoju. - Pokaż co masz.

Po godzinie tłumaczenia matematyki, Maggie wiedziała już wszystko i potrafiła samodzielnie rozwiązywać zadania.

*

Nate zszedł do kuchni, w której niestety siedzieli jego rodzice. Otworzył lodówkę i został tak przez jakieś dwie minuty. Nagle drzwi zamknęły się z hukiem, przez co nastolatek podskoczył przestraszony.

- Kurwa! - krzyknął.

- Po pierwsze, nie przeklinaj. Po drugie, jak wchodzisz do kuchni mówisz dzień dobry.

- Tylko jak wchodzę do kuchni? Okej. - wzruszył ramionami i uśmiechnął się złośliwie.

- Nie bądź bezczelny. - złapał szesnastolatka za ramię i posadził na krześle. - A teraz wytłumacz mi swoje wczorajsze zachowanie. O co ci tak właściwie chodzi?

- O co? Żartujesz sobie?! Ta gówniara jest rozpieszczana na każdym kroku, wszystko jej kupujecie...

- Powtarzasz się. - Liam przewrócił oczami.

- ... Ale jak ja albo Ivan coś kiedyś chcieliśmy, to nie, bo to kurwa za drogie, macie za dużo zabawek, ta gra jest ci niepotrzebna! To nie jest sprawiedliwe traktowanie! Zobacz jak smarkula się zachowała! Jedną głupią bluzkę z miliona jej zniszczyłem, a ona wpada w histerię! - młody chłopak uderzył ręką w stół i popatrzył zdenerwowany na rodziców.

- Nie przeklinaj, młody człowieku. Nie rozpieszczamy Maggie. Dostajecie tyle samo, a jeśli nadal masz problem, to proszę bardzo; przez miesiąc nic ci nie kupimy i nie proś o pieniądze. - warknął. - A teraz do pokoju i przemyśl swoje zachowanie! - wrzasnął.

- Wal się, ojciec. Odpierdolcie się wszyscy ode mnie! - wybiegł z kuchni, a później słychać było tylko trzask drzwi frontowych.

- Jezu... Czy my popełniliśmy jakiś błąd w jego wychowaniu?

- Był tak samo traktowany jak Ivan. Ivan wyrósł na normalnego, porządnego chłopaka.

- Nate też jest normalny, Liam! - Zayn sapnął i podszedł do swojego męża. - Ma po prostu inny charakter, ale to nie czyni go nienormalnym.

*

Do Bae 💕

Jason, pokłóciłem się ze starymi. Mogę wpaść? x

Nate usiadł na ławce w parku, a w ręce trzymał telefon czekając na odpowiedź.

Od Bae 💕

No chodź. I pamiętaj, to nie są starzy, tylko rodzice. Trochę szacunku, kochanie x

Nastolatek uśmiechnął się pod nosem, wstał i ruszył do domu Jasona.

Do Bae 💕

Jak zwykle się czepiasz :p
Po prostu mnie wkurwiają

Od Bae 💕

Nate! Chamuj słowa! Dobrze wiesz, że nie lubię, jak przeklinasz :<

Do Bae 💕

Wiem i przepraszam, kochanie x
Jestem pod twoim domem. Otworzysz czy znowu mam wchodzić przez okno jak ostatnio?

Drzwi otworzyły się, a przez nie wyszedł chłopiec troszkę niższy od Nate'a. Wyższy zrobił krok do przodu i objął Jasona ramionami, zaciągając się zapachem jego włosów.

- Rodziców nie ma, więc możesz wejść normalnie przez drzwi, głuptasie. - chłopiec uśmiechnął się do niego uroczo i wciągnął go do środka. - Biegnij do pokoju.

Nate pocałował swojego chłopaka w czoło i poszedł po schodach do sypialni. Charakter młodego Payne'a zmieniał się, gdy był w towarzystwie ukochanej osoby. Stawał się wtedy czuły, opiekuńczy. Zupełnie inny Nate.

Chłopak rzucił się na łóżko, twarzą lądując w poduszkach. Po chwili poczuł na swoich udach ciężar, a do jego uszu dotarł głośny śmiech.

- Jason! - parsknął śmiechem i przekręcił głowę tak, aby popatrzeć na chłopaka. - Złaź, gamoniu. - wyciągnął rękę w tył i przesunął palcami po jego udzie, wiedząc, że ma tam łaskotki.

- Dobra! Jesteś bezduszny! - położył się obok Nate'a.

- Kochasz mnie. - objął nastolatka ramieniem i czule pocałował w usta. - Chodźmy do mnie na obiad. Ujawnimy się, tak? Mam dość ukrywania ciebie. - westchnął.

- Jesteś pewny?

- Tak. Jeśli nas nie zaakceptują, to będą cholernymi hipokrytami. - parsknął.

- Nate!

- Przepraszam. - wystawił do niego język i podniósł się z łóżka. - Ruszaj tą swoją seksowną dupę. - zaśmiał się.

Jason zarumienił się i rzucił w swojego chłopaka poduszką, a później drugą. Nate podszedł do niego i wziął go na ręce.

- A teraz czym we mnie rzucisz? - zagryzł wargę i potarł ich nosy razem.

Niższy nie odpowiedział. Pocałował go w policzek i poszedł do łazienki.

*

Dwadzieścia minut później para nastolatków była już pod domem Nate'a. Weszli do środka, ściągnęli buty i razem weszli do jadalni.

- Witam szanowną rodzinkę. - jego nastrój natychmiast się zmienił, co Jason wyczuł. Niższy chłopiec zagryzł ze zdenerwowania wargę i spuścił głowę. - To jest Jason, pewnie go nie znacie, jak większości moich znajomych. - Liam zacisnął szczękę i popatrzył karcącym wzrokiem na syna. - Jason jest moim kochanym - objął go ramieniem. - chłopakiem. - uśmiechnął się szeroko i pocałował ukochanego w skroń.

- Wow... Tego się nie spodziewałem. - odezwał się Zayn, po otrząśnięciu się z szoku. - Siadajcie, proszę.

- Ivan idź obok smarkuli, proszę. - poprosił Nate.

- Uderzę cię. - zagroziła czternastolatka.

- Już się boję, małolacie. - pokazał siostrze środkowego palca, a Jason natychmiast złapał go za rękę i pociągnął ją w dół.

- Przestań, Nate. To twoja siostra. - zwrócił mu uwagę.

- Wiem, wiem. Przepraszam, kochanie.

- Wiesz co, Jason? Masz dobry wpływ na naszego syna. Już cię polubiłem. - odezwał się Liam i głośno się zaśmiał.

- Po prostu nie lubię jak przeklina albo robi te wulgarne gesty. Niestety chyba nie uda mi się go zmienić. Cały czas robi to samo. - dźgnął go w żebra.

- Jason, zwyrodnialcu! - krzyknął, kiedy na "atak" ze strony Jasona wypluł wodę. - Zginiesz marnie. - zaśmiał się.

*

Jak będzie się nazywać Ship Nate'a i Jasona? :D

Komentujcie, jeśli wam się spodobało!

Love you all xx

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro