Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

44

Louis jak burza wleciał do sypialni Zayna i Liama i rzucił się na Payne'a.

- Módl się, żeby nie działa mu się krzywda. Uwierz, jeśli cokolwiek mu się stanie, zabiję Cię. - powiedział, patrząc mu prosto w oczy i uderzając go z liścia w policzek.

- Kurwa mać, Tomlinson. - warknął, pchając go na ścianę. - Odpierdol się ode mnie łaskawie. To nie moja wina, rozumiesz?

- A kogo? Nasza? Może kurwa Zayna?! - zaciska szczękę i próbuje wyrwać się Liamowi. - Ty chuju, nawet nie zauważyłeś, że on zaczął się Ciebie bać! To narkotyki wyżarły Ci mózg, czy nigdy go nie miałeś?! - krzyczy, kopiąc go w piszczel.

- Uspokój się! - dociska go do ściany. - Harry!

Dosłownie sekundę później, jakbg stał pod drzwiami, Harry wpada do pokoju.

- Zabieraj go ode mnie, albo go kurwa pierdolnę. Na za dużo sobie pozwala. - warczy, pchając Louisa w stronę Stylesa.

- Lepiej dla Ciebie, żebyś go nie uderzył. - Harry mruży oczy, patrząc na niego gniewnie i obejmuje Louisa ramieniem.

- Niech się na mnie nie rzuca bez powodu. Wy myślicie, że ja się nie martwię?! Że nie obchodzi mnie gdzie jest mój chłopak?!

- To twoja wina, że Zayn wyszedł z domu nie mówiąc nikomu gdzie idzie! Nie bierz nas na litość, Payne. - Louis wyrywa się Harry'emu, podchodzi do Liama i uderza go z pięści w twarz. - To za Zayna, ty chuju.

- Louis! - krzyczy Styles, kiedy Louis uderza Payne'a jeszcze raz.

- A to za narkotyki, bezmózgu. - mówi, a Harry odciąga go od Liama, któremu leci krew z nosa.

- Zabiję Cię! -wrzeszczy, doskakując do Louisa, który zostaje odepchnięty na bok przez zielonookiego. Harry w ostatnim momencie łapie nadgarstek Liama, blisko przy swojej twarzy.

- Nie podnoś ręki na mojego chłopaka. Dobrze wiesz, że Ci się należało.

Ich kłótnię przerwało ciche pukanie do drzwi, zza których wychyla się głowa Nialla.

- Wszystko w porządku? - pyta nieśmiało, spoglądając na swoje stopy.

- Tak, Niall. Louis, idźcie do salonu. - rozkazuje Harry, wciąż utrzymując kontakt wzrokowy z przyjacielem.

- Nie ma mowy. - protestuje szatyn.

- Powiedziałem coś.

- Jak chcesz. - burczy, łapie Nialla za rękę i wyciąga z pokoju.

- Ogarnij się, Liam, ochłoń. I nie waż się podnosić ręki na mojego chłopaka. - szepcze, puszcza jego rękę i również wychodzi z pokoju, zamykając za sobą drzwi.

*

- Twojego chłopaka chyba nie za bardzo obchodzi co się z tobą dzieje, hm? - śmieje się szyderczo, siadając obok Zayna, który automatycznie się odsuwa. - Chodź, kochanie, zabawimy się. - mruczy do jego ucha, gryząc je lekko. Wsuwa rękę pod koc, łapiąc w dłoń penisa Zayna.

- Zostaw mnie, zboczeńcu! - kopie go i uderza pięściami w jego klatkę piersiową.

- Kurwa, uspokój się. - warczy, łapie go za włosy i uderza jego głową kilka razy o ścianę.

Zayn, czując zawroty, traci przytomność.

*

Liam wciąż czując złość na Louisa, wychodzi z pokoju, a w tym samym czasie słychać dzwonek do drzwi.

Z wielkim zdziwieniem odbiera pocztę i idzie do salonu.

Otwiera kopertę, widząc w środku płytę i kartkę z napisem 'Miłego oglądania'.

Wkłada płytę do odtwarzacza i włącza nagranie, a w tym samym czasie do pomieszczenia wchodzi reszta. Liam siada na kanapie.

Na ekranie widać Zayna siedzącego na krześle. Słychać głosy, a później jakiś mężczyzna podchodzi do mulata, rzucając go na materac w kącie. Widać jak zrywa z niego dolne części ubrania, ściąga również z siebie rzeczy i... gwałci Zayna.

Liama serce w tym momencie pęka. Czuje łzy płynące po jego policzkach.

Później facet wstaje i odwraca się do kamery, wyłączając ją. Liam go nie zna.

- Znajdę go i zabiję. - mówi głosem wyprutym z emocji i wychodzi z salonu.

*

Kiedy Zayn się obudził, leżał na brzuchu z rękami skutymi kajdankami za plecami.

- Świetnie. - powiedział czując ból głowy, a chwilę później został odwrócony na plecy i uderzony w twarz. Zamknął oczy, nie oddzywając się.

*
Louis pokazuje swoją drugą stronę, nie jest słaby. :3

Ponad 600 słów. Yuhuuuuu!! :3
Podoba mi się ten rozdział, a wy jak sądzicie? :>

Komentujcie i gwiazdkujcie, aniołki! <3

Love you all xx

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro