Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

24

Wieczór

Huk, łamanie gałęzi pod stopami.

- Liam. Liam, obudź się. - Zayn, słysząc dźwięki dochodzące z dworu, przeraził się. - Liam, proszę, ktoś tu jest. Liam. - jego oczy zaszły łzami, kiedy potrząsał śpiącym Paynem.

- Co się dzieje, kochanie? - przekręca się na bok, patrząc na prawie płaczącego Zayn. - Ej, co jest? - gwałtownie siada, łapiąc twarz Zayna w swoje dłonie i wycierając łzy, które ledwo zdążyły wypłynąć z jego oczu.

- Ktoś tu by... - jego oczy rozszerzają się, gdy skupia swój wzrok za szybą. - Liam, ta-tam ktoś chodzi. Widzę latarkę.

- Kurwa... - warczy, szukając telefonu, lecz w tym samym momencie tylne drzwi otwierają się, a do środka wsiada trzech zamaskowanych mężczyzn.

- Liam... - szlocha, kiedy zostaje brutalnie popchnięty na materac.

- Zamknij się. - oddzywa się jeden z nich.

- Nie mów tak do mojego chłopaka, bo pożałujesz. - ostrzega, posyłając mu groźne spojrzenie, a ten tylko prycha.

- Nic mi nie zrobisz. Jedziemy! - krzyczy do mężczyzny za kierownicą, który niewiadomo jak tam się znalazł. Auto rusza, a Zayn na czworaka szybko podchodzi do Liama. - Ktoś się boi? - śmieje się, dotykając nogi Zayna, który drży w ramionach Liama.

- Spierdalaj od niego. - kopie jego rękę, mocniej obejmując mulata i odsuwając się z nim jak najdalej mogą. - Kochanie, shhh, nie bój się, jestem tutaj, słyszysz? - kiwa mozolnie głową, wczepiając się palcami w koszulkę Liama.

- Naprawdę ta scenka jest tak cholernie urocza, że zaraz się popłaczę. - kpi mężczyzna, który dotykał Zayna, a Liam jest pewny, że gdyby nie trzymał Malika, już dawno rzuciłby się na tego skurwiela i obił mu tą mordę.

- Liam, boję się. L-Liam. - czując łzy spływające w dół jego szyi, oczy same zachodzą mu łzami. Próbując się nie rozpłakać, pociera dół jego pleców ręką, całując go niezliczone ilość razy w głowę dla uspokojenia.

Samochód gwałtownie się zatrzymuje i Zayn zostaje niemalże wyrwany z objęć Liama, a później wyciągnięty z pojazdu.

- Nie! Puść mnie! - krzyczy i szarpie się, próbując uciec od mężczyzny. Kilka razy dostaje w brzuch, kiedy zbyt mocno próbował się wyrwać.

Pamięta, że zostali zawleczeni do jakiegoś pomieszczenia pod ziemią, a później ciemność.

*

Rozdział dedykuję Martynie9316. <3

Proszę, napiszcie co sądzicie o tym rozdziale. To dla mnie bardzo ważne i mam nadzieję, że nie schrzaniłam za bardzo. C:

Love you all xx

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro