Taehyung po ciężkim dniu w szkole wrócił do swojego azylu. Był piątek, dla innych dzien na imprezę, grilla czy coś jeszcze innego, ale Taehyung był samotnikiem, tak myślał. Nie lubił towarzystwa innych osób, nawet swojej matki, ale gdy patrzył na Jeongguka przez te kilka sekund pragnął jego towarzystwa.

Postanowił dziś pooglądać gwiazdy i przemyśleć kilka spraw. Nie wiedział jeszcze, ze Jeongguk miał to samo w planach.

Wystawił swoją głowę przez okno i westchnął. Nie wiedział czy powinien przezwyciężyć nieśmiałość i znaleźć tego wizualnie pięknego chłopaka. Pragnął tego, ale po prostu nie mógł tego zrobić. Bal się odrzucenia, od kiedy chłopak Park Bogum był z nim dla żartu a potem go zwyczajnie wyśmiał i zdeptał jego małe pęknięte serduszko, nie miał zaufania do nikogo, może oprócz swojego najlepszego przyjaciela Kim Seokjina. On go rozumiał jak nikt inny. Oboje byli gejami, ale nie pomyśleli by nigdy o byciu razem odrazu gdy mają tą wizje przed oczami to mówią ciche „FU".

Wracając, przyglądał się gwiazdą gdy nagle znów zobaczył tego anioła. Ucieszył się jak małe dziecko na widok lizaka. Wpadł na pomysł.

Taehyung siedział już dobre pół godziny przed otwartym oknem. Nagle coś go uderzyło w czoło.

- Hmm co to?

Okazało się ze to papierowy samolocik.
Otworzył i zaczął czytać zawartość.

„Drogi Chłopaku którego nie znam Witam cię jestem Jeongguk ale możesz mi mówić Kookie (o ile w ogóle chcesz ze mną gadać) To ja wczoraj się na ciebie gapiłem. Chciałem cię przeprosić i przy okazji zapoznać. Mogę poznać
twoje imię?"

Tae uśmiechnął się i spojrzał przed siebie, ujrzał najbardziej zawstydzoną i uroczą osobę na świecie. Natychmiast mu odpisał i rzucił samolocik.

Gdy Jungkook zobaczył zbliżający się latający obiekt, jednym słowem podjadał się, ale czym? Przecież ten chłopak mógł napisać tam żeby spierdalał albo ze mu się nie podoba lub po prostu milion innych rzeczy. Drżącymi rękami Kook otworzył samolocik i...

- Taehyung- uśmiechnął się chłopak.- ładnie
~~~~~~~~~~~~~
Podoba się?
~CholeraJungkooka 🎊