Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 8 - W oka mgnieniu

- Dobrze więc czy rozumiesz co masz zrobić? - rzekł Akai

- Hmmm... Chyba wszystko zrozumiałem... Ale mam jeszcze jedno ważne pytanie - powiedziałem ciekawie

- Znowu te twoje ważne pytania - warknął zdenerwowany Akai - Co to może być tym razem... Chyba wiem...

- A więc kim jest król? - zapytałem podejrzliwie

- Nazywa się Oikawa III Brutalny - odpowiedział jednym tchem Akai

- Oskawa... nie kojarzę chyba jakiś nowy - rzekłem po czym pomyślałem - podenerwuje go trochę... Jest tu trochę zbyt spokojnie jak dla mnie...

- Oikawa !!! - wrzasnął zdenerwowany Akai

- Dobra nie dramatyzuj bo ci żyłka pęknie - rzekłem rozbawiony - A tak właściwie czemu nic nie pamiętam ?

- Król w czasie ucieczki wymazał ci wspomnienia abyś nie mógł się zemścić - powiedział Akai głosem bez uczuć

- A ja myślałem, że to ty wymazałeś mi wspomnienia gdy wchodziłem przez drewniane drzwi i stanąłem na jakimś dziwnym świecącym znaczku - rzekłem z powagą w głosie i wielkim uśmiechem na ustach

- Mogę wiedzieć skąd ci to przyszło do głowy ? - rzekł Akai tonem jakby był przestraszony

- Szósty zmysł dziadku - rzekłem z zabójczym uśmiechem

- Nie pozwalaj sobie - rzekł zdenerwowany - Teraz pomówmy o twojej nagrodzie.

- Nagrodzie...? - rzekłem zdziwiony z mimowolnym uśmiechem na ustach - A co to ?

- Pójdziemy w jedno miejsce - rzekł zagadkowo Akai

Przez długi czas szliśmy lasem powalającym piękną zielenią, który prowadził nas coraz w to ciemniejsze miejsce, które emanowało niezwykłą grozą.

Po parunastu krokach stanęliśmy przed trzema podestami. Na pierwszym leżał nóż, na drugim mięso, na trzecim fletnia pana. Akai od razu chwycił za nóż...

- Stań za mną - powiedział Akai

- Ale czemu? Przestań się tak rządzić, zaczynasz mnie denerwować - powiedziałem podirytowany

Akai nie zważając na moje słowa stanął przede mną...

Nagle zdawało się, że Akai poczuł się nieswojo, gdyż krzyknął:

- Kto tam jest?! Wyjdź natychmiast!

Nagle z ciemności wyłonił się wilkołak... Miał obłęd w oczach... Zachowywał się jakby zwariował...

- Co to jest? Ma minę jakby chciał nas pożreć. Może my go zjemy? - rzekłem rozbawiony, po czym pomyślałem - Uwielbiam go denerwować! Jego reakcje są zabawne.

- Czy ty możesz przez chwile być poważny? - wrzasnął zdenerwowany Akai

- Po co te nerwy? Tylko pytałem... Złość piękności szkodzi... - powiedziałem z desaprobatą w głosie po czym pomyślałem rozbawiony - Ale temu to już nic nie zaszkodzi...

Patrzyłem zdziwiony na Akaiego gdy postanowił podejść do wilka... Gdy zrobił parę kroków wilk zaczął powarkiwać. Szybko rzucił się na bestie. Zranił wilka w bok i łapę. Bestia zaskomlała i uciekła do swojej jamy.

- Co to ma być!? - krzyknąłem na niego zdziwiony - Ty chcesz żebym padł na zawał?

- Zamilcz i idziemy dalej - powiedział Akai po czym złapał mnie i założył mi coś na oczy...

Szliśmy jakieś dwadzieścia minut zanim Akai nie raczył się zdjąć mi opaski z oczu... Naszym oczom ukazało się rozwidlenie dróg. Na kamiennej ścianie wisiała tablica napisana w jakimś dziwnym języku...

" Anam profan kastam nizuri angar kane cheman kabisa "

Nie wiem co to oznacza, ale zapewne jest to jakiś znak przodujący śmiercią...

- Dobra... Lepiej podróżować o wschodzie.... chmmm... Gdzie jest wschód? Chociaż nie to nie może być takie proste. Słońce to symbol nadziei... Nadzieja to: manoa dematsak. Jeśli odczytamy to od tyłu to wyjdzie anamod kastamed. To z kolei oznacza... nie to to są żarty.. to oznacza podążaj wschodem - mówił pod nosem Akai, aż nagle spojrzał na mnie i rzekł zdziwiony - O co chodzi?

- Gadasz do siebie już z dziesięć minut i ty się mnie pytasz o co chodzi? - rzekłem z zaniepokojoną miną - Zaczynam się o ciebie martwić. Jak wyjdziemy to poszukam ci jakiegoś dobrego lekarza i pokoju bez klamek.

- Idziemy - rzekł Akai wskazując dłonią przed siebie

Skręcił w prawy tunel, a ja powoli podążyłem za nim niczym cień. Po kilku minutach stanęliśmy w ciemnej sali, a na przeciwko nas dało się zauważyć malownicze drzwi... Akai patrzył na nie przez dobre paręnaście minut... Więc ja z nudów począłem rozglądać się po pomieszczeniu szukając czegoś ciekawego... W końcu znalazłem znajdujący się na ścianie przycisk... Zastanawiałem się do czego to może służyć, postanowiłem zapytać o to Akaiego...

- Co się tak patrzysz na te drzwi? - zapytałem znudzony

- Szukam pułapek więc zamilcz - rzekł Akai wrogim tonem

- Ale... - rzekłem próbując powiedzieć mu o moim ciekawym odkryciu

- Milcz! - wrzasnął na mnie Akai

Zdenerwowany lekceważącą postawą Akaiego postanowiłem nacisnąć przycisk... Gdy to zrobiłem ziemia pod naszymi stopami zaczęła się trząść, pochodnie się zapaliły, a z ścian wylatywały strzały.

- Popsułeś... Jesteś psuja... - rzekłem patrząc na jego zdenerwowaną minę, rozbawiony - Co się tak na mnie patrzysz? Ja niczego nie dotykałem to ty

- Przyznaj się! - wrzasnął zdenerwowany Akai

Podszedł do mnie, a ja powoli odstąpiłem od ściany przy której stałem.

- Na serio? - zapytał Akai unosząc jedną brew ku górze

- On był taki ładny... To oczywiste że go wcisnąłem - zaśmiałem się mu w twarz - Tak robi każdy zdrowo myślący człowiek....

- Od dziś naprawdę tracę wiarę w istoty z twojego świata - rzekł Akai całkowicie zdegustowany - Jak teraz to ominąć... Umiesz tańczyć ?

- A co faceta szukasz? - rzekłem z pogardą wymalowaną na całej mojej twarzy, a w głowie miałem pewną myśl - z takim charakterem to by żadna dziewczyna go nie chciała, a co dopiero ja?

- Ten mechanizm ma swój rytm - westchnął Akai - Wsłuchaj się. Raz Dwa Trzy.

- I co w związku z tym? - zapytałem znudzony

- To jest jak walc wystarczy wpasować się w rytm - powiedział szybko Akai

- A tak po ludzku? - rzekłem z pogardą, po czym pomyślałem - Co to jest walc i rytm? Czyżbyś zapomniał, że straciłem wspomnienia? Chociaż i tak nie wydaje mi się, że gdybym je nawet posiadał to wiedziałbym co to jest...

- Rób to co ja to, a strzała nie przebije ci głowy - rzekł podirytowany Akai - Tak lepiej?

- I to rozumiem - rzekłem rozbawiony, myśląc przy tym - A ja nadal nie wiem co to takiego... Aaaa dobra tam! Będę zwyczajnie iść co mi szkodzi....

Stanęliśmy przed przeszkodą. Akai jako pierwszy ruszył naprzód. Szedłem powoli za nim nie zadając sobie trudu tego czym on nazwał         " tańcem " Szczerze to wolałbym żeby te strzały przebiły mi serce niż tak się wybłupiać na oczach towarzyszów... Gdy dotarliśmy do drzwi, Akai powoli je uchylił. Za nimi znajdowało się przejście do lochów.

- Chodź Mikołaju już nie daleko do naszego celu - rzekł Akai ruszając pierwszy

- Dobra chodźmy... - rzekłem ze znudzoną miną - prawie tu zginęliśmy przez ciebie jak mogłeś wcisnąć ten cholerny przycisk?

- To ty go wcisnąłeś - powiedział Akai idąc dalej, nawet nie spojrzawszy w moją stronę

- Tak,tak... - rzekłem z desaprobatą w głosie - Ale z ciebie oszust...

W mgnieniu oka przeszliśmy przez opustoszałe lochy. Zacząłem się nudzić tą wyprawą po przygodę więc rzekłem znudzony:

- Akuś ile jeszcze będziemy iść po tych schodach?

- Nie nazywaj mnie tak. Zostało jeszcze jakieś 20 minut i dojdziemy.

- Dziękuję Akuś - powiedziałem z uśmiechem na ustach

Przez pół godziny wspinaliśmy się po schodach, aż dotarliśmy na szczyt. Gdy tylko to zrobiliśmy ruszyliśmy korytarzem w stronę kryształowej sali.

- Ładnie tu - rzekłem próbując złapać temat

- W końcu to zamek królewski - odpowiedział krótko Akai, dalej idąc prosto - Musi być ładnie.

Po przejściu wielu krętych korytarzy dotarliśmy do wielkich drzwi. Akai wyjął klucz i otworzył je.

- Skąd masz klucz? - rzekłem zdziwiony po czym pomyślałem - nie wygląda mi na złodzieja, a jednak...

- Wziąłem - odrzekł szybko Akai - Tylko członkowie rodziny królewskiej takie posiadają.

- Ale ty nie jesteś z rodziny królewskiej więc czyj jest ten klucz?

- Jednego członka... Nie musisz wiedzieć.

Przekroczyłem próg sali. Na samym środku znajdował się lewitujący kryształ.

Lewitował on odgrodzony od nas marmurowym ogrodzeniem.

- To jest siła naszego świata. Jeśli nam pomożesz będziesz mógł dotknąć kawałek. Ten kryształ da ci to czego od zawsze pragnąłeś i czego potrzebujesz. Potrafi nawet wskrzeszać zmarłych i rozbijać najpotężniejsze armie świata.

- Skąd wiesz, że gdy go dostane nie postanowię was zabić?

- Ponieważ my będziemy mieć więcej kryształu niż ty więc nas nie pokonasz. To co wchodzisz w to ?

- Wchodzę w to. Nawet jeśli to najgłupsza decyzja na świecie to zgadzam się! - powiedziałem po czym coś przykuło moją uwagę więc spojrzałem w kierunku kryształu...

To tak jakby w krysztale coś było... Skupiłem całą swoją uwagę na krysztale i ujrzałem w nim pewną scenę... Jest to mały chłopiec, który niezwykle wylewa łzy... Jest on sam w wielkim pomieszczeniu... Ciekawe czemu płacze... Jest przecież otoczony wielkimi bogactwami... Ale co najbardziej mnie zastanawia... Jest fakt iż większość obrazów dookoła niego przedstawiają go samego... Niezwykle smutnego namalowanego na czarnym tle... Tylko na obrazie przed którym stoi jest namalowany z jakimś starszym mężczyzną... Lecz w odróżnieniu do reszty na tym jednym obrazie jest niezwykle szczęśliwy... Ciekawe kim jest ten chłopiec i dlaczego pokazał się w krysztale...

________________________________________________________
Cześć kochani ;)
Bardzo was przepraszam że tak dawno nie wstawiałam rozdziału... Ale by was przeprosić wstawię wam dzisiaj jeszcze jeden rozdział bonusowo :)

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro