Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

𝓽𝓻𝓾𝓼𝓽 𝓶𝓮 𝓭𝓪𝓻𝓵𝓲𝓷𝓰.


— Ja pierdolę.. — głośny syk irytacji Park Jimina rozniósł się po przykrytym chłodnym światłem korytarzu, a jego sportowa torba z hukiem spotkała się z najbliższą ścianą. — Kurwa.

Mimowolnie przeczesał ręką przetłuszczone blond kosmyki, ciągnąc za lepkie od potu końcówki. Świetnie. Doprawdy wspaniale. Zmarszczył brwi, gniewnie podnosząc swoją torbę z ziemi i mocnym ruchem zakładając ją na ramie. Co się z nim ostatnio działo? Slow Rabbit hyung musiał go poprosić by przełożyli nagrania na następny dzień bo Jimin za każdym razem nie był w stanie zaśpiewać wystarczająco wysoko. A próbowali to nagrać już od pięciu godzin.

Już wszystko było przygotowane. Back track, ad-lib'y, backing vocals również były już nagrane. Teraz Jimin musiał po prostu zaśpiewać tę pieprzoną piosenkę. Ale nie był w stanie. Głos mu się łamał, nie był w stanie trzymać się tempa i ani jedna z wysokich nut nie chciała wyjść czysto z jego gardła.

Malutkie ale męskie dłonie znów przeczesały jasne kosmyki a idol sporobowal unormować swój oddech i zwalczyć rosnące w nim zażenowanie. Autentyczny wyraz zakłopotania na twarzy producenta, wystarczył by jeszcze bardziej zrujnować mu dzień. I Dohyung nie był opryskliwy czy niemiły. Wręcz zmartwił się stanem dwudziestodwulatka i zaproponował mu by zabrał sobie dzień wolnego. Jednak problem Jimina nie była jakaś wielka nadwrażliwość na opinie innych. Tym co o wiele bardziej ciągnęło go w dół - był on sam.

Sam sobie dokładał, raz po raz przesiadując na sali treningowej o wiele za długo. Sam odmawiał jedzenia i sam patrzył z obrzydzeniem w lustro. I nie ważne jak dużo by nie osiągnął, dalej tak samo by nienawidził siebie.

Nawet nie kontrolował tego, gdzie prowadziły go jego nogi. Palcami wściekłe ocierał łzy starające wydostać się z kącików jego oczu i gdy w końcu doszedł do drzwi oznaczonych tabliczką ‚GENIUS LAB' mocno nacisnął dzwonek.

— Kto? — ochrypnięty głos Yoongiego brzmiał niczym lek na wszystkie rany i Jimin mimowolnie się uspokoił.

— To ja, hyung... — szepnął do intercomu. Do jego uszu doszedł dźwięk informujący o zakończeniu połączenia i pięć sekund później drzwi ustąpiły ukazując skrytą w mroku drobną sylwetkę producenta. Starszy zmierzył go wzrokiem od stóp to głów, udając, że nie zauważył potarganych włosów i mokrych od łez oczu, po czym machnął ręką w zapraszającym geście.

— Właź.

***

— A-ah hyung — głośne łkanie Jimina wraz z dźwiękiem odbijających się od siebie ciał roznosił się po ciasnym pomieszczeniu. — A..a..ah! T-tak! Mocniej! Mo-mocniej, hyung Ugh!

Suga mruknął coś pod nosem, jeszcze silniej zaciskając palce na wrażliwej skórze piosenkarza i przyspieszył ruchy miednicy. Nawet nie zdjął z siebie swojej ogromnej czarnej bluzy a spodnie miał opuszczone do kolan. Jedynie jego czerwone beanie wyładowało gdzieś na podłodze podobnie jak spodnie i bielizna Parka.

Jego zwinne palce, owinęły się w okół główki penisa Jimina, który na ten czyn zapłakał niczym ranne zwierze i odrzucił głowę do tyłu. Nagle Yoongi zaprzestał jakichkolwiek ruchów, zastygając ze swoim członkiem zanurzonym w dziurce piosenkarza. Gwałtowny oddech Jimina  jeszcze się pogłębił, kiedy starał się poruszyć biodrami, chociażby i delikatnie nabić się na prącie starszego. Ciężko przełknął ślinę, gdy poczuł paznokcie swojego hyunga, delikatnie drapiące jego żołądź, z nadzwyczajną perfidnością skupiając się na wrażliwej cewce.

— H-hyung.. — wystękał, starając się jakoś uciec od zimnych palców rapera, ale nadaremno. Yoongi uśmiechnął się chytrze w półmroku i zaczął robić powolne okrążenia miednicą. — Hyung. Cz-czemu przestałeś?

— Hmm... — pomruk starszego mężczyzn przeszedł po kręgosłupie Jimina niczym dreszcz, wnikając w wrażliwą skórę pośladków gdzie aktyw wbił swoje paznokcie, wyciskając tym samym wysoki jęk z pogryzionych usteczek wokalisty. — Chyba straciłem motywację — Suga westchnął głęboko, jakby naprawdę to kłamstwo było czymś okropnym i nachylił się nad dyszącym blondynem. Park ledwo był w stanie ustać na dwóch nogach. W prawdzie opierał się na przedramionach na biurku starszego jednak jego drżące uda groziły momentalnym upadkiem. Długie palce Yoongiego nie ustawały w swojej morderczej pracy, wciąż drażniąc wrażliwą główkę. Penis Jimina był tak czerwony, że miejscami zmienił się w bolesną purpurę, żyły pulsowały rytmicznie a jądra zaciskały się, grożąc uwolnieniem ciepłej, lepkiej spermy. Z gardła młodszego członka zespołu co chwile ulatywało skomlenie i bolesne jęki. Oh, jakże słodka była ta tortura.

Gorący oddech producenta owiał czerwone od wysiłku i wstydu ucho Parka, który zadrżał mimowolnie, gdy lepki od śliny język oblizał małżowinę.

— Jednak może dasz radę przywrócić mi trochę werwy, Hmm? Wystarczy poprosić, Jiminnie.

Jimin momentalnie zastygł. Przez sekundę wydawało mu się, że trochę krwi odpłynęło od jego nadętego członka i wróciło do mózgu pozostawiając po sobie jedno słowo. Skurwiel.

Jednak chwilowa złość i niedowierzanie, wraz z próbą znalezienia logicznego wyjaśnienia zachowania chłopaka, odeszły w zapomnienie, gdy prącie Yoongiego, dalej głęboko zanurzone we wnętrzu piosenkarza, uderzyło mocno o jego prostatę. Jimin wydał z siebie wysoki jęk i wygiął się w łuk z trudem łapiąc oddech. Jeżeli Yoongi zaraz nie przestanie, to dojdzie o wiele wcześniej niż powinien. 

— To jak, Jiminnie? — tym razem wprost z głosu blondyna dało się wyczytać kpinę. Skurwiel. S-k-u-r-w-i-e-l.

— H-hyung.. — zaczął Jimin, wsadzając swoją dumę głęboko do kieszeni. Oj odwdzięczy się kiedyś za to.  Jak tylko będzie mógł. — Hyung proszę... tak bardzo cię proszę!

— O co prosisz, Jiminnie?

— Proszę, błagam, zrób coś! — załkał pasyw, zaciskając mocno oczy. Yoongi jedynie prychnął a wredny uśmieszek samoistnie wykwitł na jego twarzy.

— Coś...takiego?

Ruch był tak gwałtowny, że Jimin zachłysnął się własną śliną i zaczął krztusić, jednak nie znaczyło to, że starszy coś sobie z tego zrobił. Wręcz przeciwnie, jeszcze mocniej zacisnął dłoń na penisie młodszego, poruszając swoim ramieniem gwałtownie i twardo. Łzy, które od dłuższego czasu czaiły się w oczach tancerza teraz wypłynęły mocząc policzki.

— H-h-h-uh! H-hyung! — zapiszczał żałośnie nie wiedząc za bardzo co ze sobą zrobić.

— Co się dzieje, Min? Czy nie o to prosiłeś bym coś zrobił. Nie podoba się?

— P-pierdol się. — syknął.

Jeden ruch miednicy Yoongiego. Tyle wystarczyło Jiminowi by dojść obficie, z głośnym stęknięciem. Min uniósł brwi w niemal teatralnym zdziwieniu.

— Oj biedny Jiminnie... ja jeszcze nie skończyłem. — i z tymi słowy wbił się w niego do końca.

***

— Dobrze się czujesz, Minnie? Nie byłem... zbyt ostry? — zapytał ostrożnie Yoongi, mokrą chusteczką obcierając umięśniony brzuch chłopaka. Jimin leżał z przymkniętymi oczami na czarnej kanapie rapera, oddychając ciężko.

— Było świetnie Hyungie, jak zawsze. — odszepnął wokalista z taką czułością w głosie, że raper poczuł jak czerwony rumieniec pnie się w górę jego szyi. Odchrząknął cicho i podał młodszemu wody.

Nie powinien się rozklejać.

__________

Polubiłam top!yoongiego znowu...
dla tych którzy wolą Bottom!yoongi, No problemo skarby, pamietajmy, że wszystkie Shipy w tej książce to jeden wielki switch^^

Pytania do rozdziału!

♥️Jakiego shipu chcielibyście więcej?

♥️Wolicie top!yoongi czy bottom!yg? Dlaczego?

V.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro