Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

𝓪𝓷𝓭 𝓽𝓮𝓻𝓻𝓸𝓻𝓼 𝓭𝓸𝓷'𝓽 𝓹𝓻𝓮𝔂

Duszno. Gorąco. Parno.

Drżący jęk Jimina przeciął zaparowane powietrze mieszając się z niesmacznym i grzesznym dla uszu mlaskiem ust i języka Yoongiego. Ciche, coraz bardziej rozpaczliwe sapnięcia i skomlenia najmłodszego z ich trójki, dławione były przez grubego członka, leżącego ciężko na jego języku.

Szybciej. Mocniej. Tak, właśnie tak!

Wielkie, kościste dłonie rapera ułożone były na mięsistych udach Jungkooka, delikatnie ściskając skórę. Palcami rozszerzał pośladki maknae by jego język miał więcej przestrzeni do działania. Potem przeniósł jedną dłoń najpierw na nadęte jądra młodszego a potem na jego penisa, palce owijając wokół żołędzi. Wysoki jęk Jeona został zagłuszony przez starszego wokalistę, który szarpnięciem przyciągnął go za włosy do swojego krocza, sprawiając, że JeongGuk pochłonął kolejne centymetry jego długości.

— Pieprzona dziwka — sapnął blondyn na wydechu, wciąż nie wypuszczając z dłoni brązowych pukli chłopaka. Gguk jedynie jęknął w odpowiedzi, czując jak dirty talk przesunął go o jeszcze jeden krok bliżej orgazmu. Gdyby Jimin wyskoczył z takim tekstem w innej sytuacji, pewnie by się obraził - być może nawet rozpłakał, ale teraz jedynie spotęgowało to jego popęd.

Przecież sam nazywa Jimina laleczką gdy raz po raz się w niego wbija.

Najstarszy z trójki również czuł, że zbliża się jego kolejny szczyt. Pochwycił w chudą dłoń swojego własnego członka (wciąż pokrytego śliną obu młodszych chłopców) i zaczął nią energicznie poruszać. Park też już kończył, jego oczy były zamglone a oddech zdecydowanie zbyt ciężki. Ciche i wysokie jęki jak i spinające się jądra JeongGuka jednoznacznie okazywały, że i on za chwilę wytryśnie białą mazią na swój brzuch.

W końcu Jimin doszedł. Z głośnym jękiem spuścił się w usta maknae, który grzecznie wszystko połknął, nie licząc małej ścieżki śliny i spermy, która spłynęła mu po brodzie. Ejakulat Yoongiego (dalej wrażliwego po ostatnim orgazmie) po paru sekundach spłynął mu po dłoni a niskie i gardłowe mruknięcie podrażniło lepkie od śliny wejście Jungkooka, który rozlał się na pościel po chwili opadając na nią zupełnie pozbawiony sił.

Przez parę minut w pomieszczeniu jedynie dało się słychać ciężkie oddechy i pojękiwania bruneta, który sam siebie skrzywdził, opadając na swojego penisa i boleśnie go przygniatając. Jako pierwszy ruszył się Jimin, chudymi ramionami oplatając te Jungkooka i przyciągając się do niego. Musnął go w skroń i spojrzał w zamglone, sarnie oczy młodszego uśmiechając się lekko. Wokalista odwzajemnił uśmiech, pokazując królicze jedynki i nachylił się by ucałować zaczerwienione od zagryzania wargi Parka.

Łóżko zaskrzypiało gdy Yoongi wstał i zebrał swoje ubrania. Szybkim ruchem nasunął na zgrabne nogi bokserki.

— Idę się umyć — mruknął cicho nawet nie zaszczycając wzrokiem parkę chłopców w dużym łóżku. — Pamiętajcie by ogarnąć ten randmagedon.

— Dobrze, hyung. — odszepnął Jimin i ze smutkiem obserwował jak najstarszy z nich wszystkich opuszcza pokój. Nawet nie próbował go namawiać na wspólne przytulanie się po seksie. Kościsty raper zawsze opuszczał ich jako pierwszy. I zazwyczaj bez słowa. Blondyn westchnął i uśmiechnął się blado gdy zobaczył równomiernie unoszącą się klatkę piersiową maknae. Głowa Jungkooka wtulona była w jego bok, ramiona oplecione w okół jego brzucha.

Dobrze, że przynajmniej on nie zostawia go tuż po opróżnieniu swoich jąder. Jimin naprawdę nie wiedział co by ze sobą zrobił gdyby przyszło mu zasypiać w pustym łóżku.

Chyba by płakał.

***

Długie palce Taehyunga wybijały skomplikowany rytm na marmurowym kontuarze stołu a uważne brązowe oczy obserwowały każdy ruch Hoseoka, kręcącego się przy gazowej kuchence.

HoSeok Hyung. Hobi.

Piosenkarz westchnął, niechętnie odrywając wzrok od tali czerwonowłosego rapera, która wyjątkowo nie była zakryta żadną oversize'ową bluzą. Było grubo po drugiej w nocy, ciężkie chmury spowijały ciemne rozgwieżdżone niebo a dwójka chłopców w kuchni właśnie przygotowywała sobie kolację.

— Chcesz jjajangmyun czy coś bardziej pikantnego? — zapytał Jung, nawet nie odwracając się w kierunku Tae, dalej będąc skupionym na gotującej się wodzie.

— Cokolwiek, hyung. — odburknął wokalista, odbijając się ciałem od chłodnego podestu i podchodząc obok drobniejszego chłopaka. — Byleby nie chciało mi się po tym żygać.

Raper zachichotał krótko i cicho, jakby bał się, że głośniejszy śmiech kogoś obudzi. Ale przecież w dormie nikt nie spał.

NamJoona nawet nie było. Dalej siedział zamknięty w swoim studio, gdzie urwał się tuż po próbie choreografii, bablając coś o jeszcze następnym comebacku. Podobno wpadła mu do głowy naprawdę świetna melodia.

Jin w prawdzie był w dormie, ale trochę jakby go nie było. Przynajmniej tak wydawało się Taehyungowi, gdy mijał go nucącego jakąś melodie i nawet nie patrzącego pod własne nogi. To było dziwne - napewno nie w stylu najstarszego, ale Tae nie miał czasu się martwić. Są rzeczy ważne i ważniejsze.

A co do pozostałej trójki... stłumione przez grube ściany jęki i sapnięcia nie pozostawiały  żadnych wątpliwości, że czynności jakimi oddawali się członkowie nie miały zbyt wiele wspólnego ze snem.

Gdy do uszu Taehyunga doszedł wyjątkowo wysoki jęk Jimin, zmarszczył w obrzydzeniu twarz i westchnął głęboko.

— Czy przypadkiem te ściany nie miały być dźwiękoszczelne? — zapytał powietrze z wyraźnym oskarżeniem w głosie. HoSeok na jego słowa przewrócił oczami mimo wszystko starając się skupić na gorącej zupie w garnku.

— Daj spokój, Tae. — mruknął uśmiechając się pod nosem na widok skwaszonej twarzy młodszego. — Muszą jakoś sobie radzić ze stresem.

I fakt, Hobi miał rację. Jak zwykle z resztą. Jimin, Yoongi i Kook od czasu rozpoczęcia ich małego „układu" wydawali się spokojniejsi. Park w miarę regularnie jadał, czasem mniej czasem więcej i przede wszystkim częściej się uśmiechał. Min przestał obgryzać paznokcie a Ggukowi nie odwalało jeżeli ominął jakiś pojedynczy trening na siłowni.

Może cała ich siódemka powinna rozpocząć jedną wielką grupową orgię? Taka terapia przeciwko nadzwyczaj stresującemu trybowi życia? V prychnął rozbawiony na tą myśl przenosząc wzrok z małego okna w kuchni i świateł zapalonych w sąsiednim bloku na sylwetkę starszego. Jarzące się w ciemności światło lampki oświetlało drobne, choć wysportowane, ciało starszego mężczyzny i Tae stwierdził, że ostatecznie... nie miałby nic przeciwko oddaniu się miłosnym uniesieniom właśnie z tym hyungiem.

Ten pomysł jako jedyny nie powodował u niego obrzydzenia, bo mimo tego, że reszta członków była nadzwyczaj pociągająca, to Taehyung nie czuł do nich nic. Ani umięśnione ciało Gguka, ani szerokie bary Jina nie wydawały się tak seksowne jak ten zadarty nosek, duże oczy i sercowe wargi, które Hobi tak często skrzywiał w uśmiechu. Również uda Jimina i tyłek Yoongiego nie były na tyle interesujące by dołączyć do tego burdelu jaki odwalał się za ścianą.

Bo przecież Tae był hetero. No i może odrobinkę zauroczony w swoim Hobim hyungu.

_______________

Hej kochani! Mam nadzieje, że wszystko u was w porządku^^

Pytania na ten rozdział:

♥️Jak wam się podoba postać Taehyunga? Czy waszym zdaniem powinien pomyśleć o swoich uczuciach do Hoseoka i mu je wyznać?

♥️Skoro poznaliśmy już wszystkich, to który z chłopaków narazie jest wam najbliższy?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro