𝓝𝓸𝔀 𝔂𝓸𝓾 𝓴𝓷𝓸𝔀, 𝔂𝓸𝓾'𝓻𝓮 𝓯𝓻𝓮𝓮 𝓽𝓸 𝓰𝓸
Słodki, święty spokój Min Yoongiego, którym otulił się po dotarciu do hotelu został mu odebrany głośnym trzaśnięciem drzwi. Szczerze mówiąc, nieśmiało zdobył się na nadzieję, że któryś z chłopaków do niego wpadnie. Może Hobi, który zawsze w ciszy wysłuchiwał wszystkich ledwo spójnych, pełnych emocji zdań jakie wylewały się z ust producenta w zaciszu jego studia? Może... Jungkook, który jako jedyny z członków zespołu naprawdę go rozumiał w jego introwertyzmie i ciszy? Jednak nie był to z żaden z powyższych przyjaciół niebieskowłosego, którzy zazwyczaj przychodzili do niego, gdy wiedzieli, że nie czuje się najlepiej.
— Hej, hyung — zaświergotał Tae po tym jak wpadł z rozmachem do nudnego pokoju hotelowego rapera i nie czekając na nic, rzucił się na jego łóżko. Min wydał z siebie zawstydzająco wysoki dźwięk zaskoczenia, i podkulił nogi, patrząc z wyrzutem na młodszego. Taehyung nie przejął się zbytnio jadowitym spojrzeniem drobniejszego i zaczął zdejmować swoje zszarzałe skarpetki. — Nakrzyczałem na Rapmon-hyunga za ciebie!
— Dziękuję? — wyburczał Yoon, nie do końca wiedząc co powiedzieć na widok młodszego chłopaka zakopującego sie pod jego kołdrę. Kim westchnął z satysfakcją, rozciągając się pod ciepłym materiałem. — Co ty robisz?
— Śpimy dzisiaj razem, hyung.
— Nie.
— Tak. Chyba, że wolisz spędzić kolejną noc w samotności, płacząc. Ja nie chcę.
Yoongi nic na to nie odpowiedział więc Tae znów westchnął zadowolony i sięgnął ręką po lampkę, wyłączając ją, jednym luźnym ruchem.
— Szczerze mówiąc, chciałem jeszcze popracować... — zaczął producent jednak wokalista obok niego zamknął oczy i wysunął brodę do góry.
— Nope. Będziemy mieć przytulanko.
Yoongi chciał zaprotestować, że wcale nie chce żadnego "przytulanka" i, że jego kolejny mixtape sam się nie napisze, ale z tego zrezygnował. Zamiast tego parsknął na to z czułością, czując się trochę niezręcznie z tym jak sama wizja spędzenia nocy w czyichś ramionach go uspokoiła. Ostrożnie odłożył telefon na szafkę nocną i odrobinę niezgrabnie przysunął się w stronę Taehyunga. Postanowił zignorować mały uśmieszek, który wykwitł na twarzy wyższego. I pozwolił się przyciągnąć i objąć delikatnie.
Suga westchnął, usatysfakcjonowany.
Pewnie powinien się karcić za to jak łatwo pozwalał młodszemu na dojrzenie jego wrażliwszej strony. To on był ostatecznie hyungiem,a nie V. Jednak był tak spragniony dotyku, że ciepłe ciało Tae wydawało się być jego jedynym ratunkiem, przed samotnością. Pewnie tak było.
Równo bijące serce mężczyzny, cienkie włosy na jego łydkach, które czuł pod stopami, pachnący miętą i przyprawami oddech, długie palce zaciśnięte na jego oversize'owej koszulce - to wszystko sprawiało, że raper naprawdę się uspokoił po raz pierwszy od dawna.
— Oni cię wszyscy bardzo kochają, hyung — wyszeptał sennie srebrnowłosy, owiewając swym oddechem jego kark— tylko nie potrafią ci tego pokazać.
Yoongi westchnął.
— Wiem, TaeTae.. — wymruczał. Przez chwilę panowała cisza. — Ja też nie jestem do końca fair względem nich. Powinienem mówić wprost czego potrzebuję-
— Zgadzam się, hyung, ale w momencie gdy ktoś widocznie cierpi, to należy wyciągnąć rękę w jego kierunku. I tyle.
Podskórnie Min wiedział, że młodszy miał rację. Poczuł jak temperatura jego twarzy wzrasta. Rumieńcu gniewu, jaki rozlał się po jego policzkach, był absolutnie uzasadniony. Miał prawo się wkurzać i irytować. Pozwalał sam sobie na tłumaczenie młodszych. Jimin i Jungkook wciąż nie czują się komfortowo z jego dotykiem, chociaż starają się udawać, że jest inaczej. Hobi jest przerażony całą sytuacją, zdenerwowany na wytwórnie, że wciąż każą Yoongiemu pracować i zajęty dbaniem o maknae line przez mentalną nieobecność Namjoona, Jina i jego samego. Namjoon był na końcu wytrzymałości. Wystarczy jeden krok, jeden byle jaki pstryczek w jego stronę, a lider złamie się pod własnym ciężarem.
Z drugiej strony Yoongi zasługiwał na opiekę. Zasługiwał na miłość i dobrą atmosferę. Zasługiwał na bezpieczeństwo.
Jednak teraz nie miał siły się tym dzielić z Taehyungiem. Tae nie był Hobim albo Jinem. Nie wysłucha go w ciszy i nie powie mu by spojrzał na sytuację z innej perspektywy ani nie palnie głupiego żartu by go rozchmurzyć. Taehyung będzie te emocje przeżywać wraz z nim. Najpierw się zirytuje, potem wkurzy a na koniec będzie mu przykro. A producent średnio miał teraz energię na opiekę nad rozemocjonowanym dongsaengiem. Zamiast tego więc, zmienił temat.
— Mam nadzieję, że nie byłeś za ostry na Namjoonim...— jego głos był bardziej chrapliwy od emocji.
— ... możliwe, że odrobinkę przesadziłem...
— Tae....
— Jutro z nim jeszcze pogadam, hyung. Ale może dobrze mu to zrobi?
— TaeTae...
— No co, hyung?
Yoongi westchnął. Okej, czas znów zmienić temat nim zbyt bardzo się nakręci.
— Rozmawiałeś z kimś na temat Uisoo..? — pod koniec zdania uciekł mu odrobinę głos. Chciał samego siebie przeklnąć.
Kim znieruchomiał po czym wydał z siebie drżący chichot. A Min zagryzł mocno wargę. Dlaczego jego mózg podrzucił mu jeszcze wrażliwszy temat? Z drugiej strony... był dobrym hyungiem. Musiał chociaż zapytać.
— Nikt nie ma czasu.
— Nawet Jiminnie?
— Jiminnie jest bardziej skupiony na sobie i o tym jak bardzo cię zawiódł czy coś, by nawet na mnie spojrzeć — wyrzucił z siebie bez emocji młodszy.
— Oj Tae.. — wyszeptał mężczyzna i przycisnął się mocniej do szerokiej klatki piersiowej piosenkarza. — Ja jestem... Nie zostań z tym sam..
— Dzięki hyung...
— Mów.
Zapadła cisza i Yoongi przymknął oczy, wsłuchując się w już drżący oddech Taehyunga, który po chwili wydał z siebie mokre westchnięcie i pociągnął mocno nosem.
— Czemu nie zadzwonił? — szloch. — Czemu nigdy nic nie powiedział? Czemu n-nic nie zauważyłem?
— To nie twoja wina, Tae.
— Gdybym coś zauważył Uisoo by żył.
— Gdybym ja coś zrobił, mój najlepszy przyjaciel nie poszedłby do więzienia i nie żyłby teraz gdzieś na ulicy walcząc nałogiem. Taka sama retoryka, Taehyungie. Nie trzymamy odpowiedzialności za decyzje innych. Uisoo popełnił samobójstwo w wielkim bólu. Jeżeli faktycznie szukasz tutaj swojej odpowiedzialności, to mogę ci powiedzieć, że byłeś odpowiedzialny jedynie za to, że się uśmiechał. Byłeś jednym z jego jedynych przyjaciół. Kiedy cały świat go zawodził, ty tam dalej byłeś. Kochałeś go całym sercem. Czy chcesz wrzucić te lata spędzone wspólnie w popiół bo będziesz się teraz zadręczać?
____
Pytania na rozdział:
<3 Na miejscu Yoongiego co byście zrobili? Czy przemilczelibyście swój gniew i parli do przodu, czy chcielibyście doprowadzić do konfrontacji? Czy coś jeszcze innego?
<3 mam nadzieję, że dziwne zachowanie Taehyunga zostało trochę wytłumaczone w tym rozdziale. Chłopak jest w świeżej jeszcze żałobie po bliskim przyjacielu i stresu po sytuacji ze swoim hyungiem.
<3 Jak wasze uczucia względem Jimina i Jungkooka? Wydaje się, że zaniedbali i swojego chłopaka i najbliższego przyjaciela w bardzo trudnych sytuacjach.
Lee Uisoo, był faktycznym człowiekiem i wieloletnim przyjacielem Taehyunga, który popełnił samobójstwo w 2017 roku.
Najlepszy przyjaciel Yoongiego z powodu nałogu narkotykykowego wylądował w ośrodku karnym. Yoongi wspominał go w swojej piosence "Dear My Friend"
"to this day I still
Miss and miss you
To this day I'm still
Encircled by the memories of us together
Had I caught you that day
No, had I stopped you that day
To this day would we
Still be friends? How would it be?"
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro