Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

𝓑𝓾𝓽 𝓘'𝓶 𝓪 𝓫𝓪𝓭 𝓵𝓲𝓪𝓻, 𝓫𝓪𝓭 𝓵𝓲𝓪𝓻

Jin uśmiechnął się nikle do ofuczanego Taehyunga, który siedział owinięty w biały ręcznik. Jungkook stwierdził, że był w łazience zbyt długo i postanowił go stamtąd wyciągnąć, samemu zajmując kibel. Sejin na całe zamieszanie jedynie się zaśmiał i uszczypnął Tae w policzek, mrucząc pod nosem ciche: "dzieciaki".

On, menadżer i Namjoon, siedzieli wspólnie rozwaleni na kanapie, popijając truskawkowe sake, które jakimś cudem uchowało się od czasu ich ostatniego pobytu w Japonii. Trzydziestoparolatek  zdołał rozluźnić Namjoona do tego stopnia, że ten niemal się uśmiechał.

Jin zamieszał alkohol w swoim kieliszku i znów się uśmiechnął na kolejną anegdotę, którą opowiedział najstarszy Kim.  Potem skierował swój wzrok za okno i zapatrzył się na powoli poruszające się listowie na najbliższym drzewie. Czuł jak się relaksuje i nie wiedział czy to alkohol czy raczej to, że wreszcie udało im się skończyć z promocjami na najbliższy czas. Spojrzał na zegar wiszący na najbliższej ścianie i odstawił szklankę na stolik kawowy. Cicho wstał z kanapy. Yoongi zazwyczaj zajmuje łazienkę na mniej niż piętnaście minut, więc Seok poszedł do pokoju po swój blado-niebieski ręcznik i grzecznie stanął pod drzwiami łazienki. Gdy usłyszał wciąż płynącą wodę zapukał.

Jednak nikt nie odpowiedział. Seokjin zmarszczył brwi i już miał zawołać, gdy nagle głośne tąpnięcie doszło do jego uszu.

Jednak nie tylko on usłyszał huk. Rozmowa w salonie gwałtownie się ucięła a Hoseok przechodzący do kuchni również zatrzymał się w swoich krokach. Jin już unosił dłoń by zapukać ponownie gdy zdesperowany krzyk przeciął ściany dormu.

—Nie mogę oddychać!

Jin zamarł a po chwili poczuł jak ktoś go odpycha na bok, a barczysta sylwetka Sejina wpada do łazienki. Seokjin z trudem rejestruje jak Kim otwiera drzwi do kabiny prysznicowej i cały przemoczony podnosi drobną sylwetkę z ziemi. 

— Jin-hyung! — to wybudziło go z transu i wokalista spojrzał na przemoczonego Hoseoka, który poszedł zatrzymać wodę. — Yoongi ma atak paniki, potrzebujemy twojej pomocy!

Hobi chwycił go mocno za rękę i poprowadził do salonu. Nagi producent drżał na kolanach Sejina, który powoli coś do niego mówił. Obok niego na podłodze kucał Namjoon, który głaskał mokre ramie rapera z przerażeniem w oczach. Nie był to pierwszy raz gdy Yoongi miał tego rodzaju atak. Zdarzały się one od czasu do czasu, jednak ostatni równie gwałtowny miał miejsce w Kobe. Wtedy musieli odwołać koncert.

Jin delikatnie odepchnął płaczącego Taehyunga i przykrył Yoongiego swoim ręcznikiem. Namjoon spojrzał na niego z nadzieją.

Ostatnim razem to właśnie on był w stanie pomóc Yoongiemu, nikt w sumie nie wiedział czemu. Seokjin poczuł na sobie dłoń Sejina i podniósł na niego wzrok.

— Jeżeli nie uda ci się go opanować, to jedziemy do szpitala. — szepnął. Czarnowłosy pokiwał głową i delikatnie ujął dłoń Mina. — Zgaście światło chłopcy! I wyjdźcie proszę. Namjoon ty zostań.

Hoseok posłuchał i po zgaszeniu światła i objęciu płaczącego Tae ramieniem wyprowadził pozostałą dwójkę z pomieszczenia. 

***

Jasne światła i rozhuśtana rzeczywistość. Czyjeś krzyki i lament. A potem czyjaś twarda dłoń na jego policzku i ciepły materiał, przykrywająca jego nagie do tej pory krocze. Ktoś coś do niego mówi i Yoongi nawet go widzi ale.. imię nie łączy mu się z twarzą a usłyszane głoski w mające znaczenia słowa. Jakaś osoba mocnym ruchem gładzi jego ramiona. Chyba słyszy czyjś szloch. A on sam dalej wiruje, dalej czuje ból pod mostkiem i w skroniach. Potem nagle gaśnie światło a czyjaś dłoń obejmuje tą jego. Słyszy czyjś szept..

 g i n o y o... o y g n i o... y o n g i o...

Jego mózg nie potrafił sobie poradzić z ilością bodźców, które do niego docierały. Udawało mu się dostrzec jedynie rozmazane cienie a wszelkie dźwięki mieszały się nie miały żadnego logicznego sensu. 

Wydawało mu się jakby widział siebie z trzeciej perspektywy. Widział swoje kruche ciało leżące na kolanach managera, widział klęczącego obok siebie Namjoona. Widział to wszystko a jednak to do niego nie docierało. 

Uścisk na jego dłoni się wzmocnił.

g o o n y i... y o o n g i... Yoongi.  Ktoś go wołał... Ktoś do niego mówił.. tylko kto? 

Z trudem obrócił głowę i zamrugał. Postać przed nim się uśmiechnęła i odgarnęła mokre włosy z czoła. Mama? Nie... Hyung.

—Seokjin-hyung...

— Tak, tak to ja.. — wyszeptał czarnowłosy a Sejin i Namjoon na raz odetchnęli z ulgą. 

— Seokjin-hyung.. Seokjin-hyung..

— Jestem tu Yoongi. Jestem tuż obok..

— P-przytul.

Jin bez słowa zbliżył się do chłopaka i wsunął dłonie pod jego ramiona i przytulił do siebie. Poczuł jak młodszy rozluźnia się w jego objęciach. Sejin delikatnie wysunął się spod ciała rapera, wstał i popukał Namjoona w ramie by ten poszedł z nim do pokoju J,H&V, gdzie reszta zespołu się zamknęła. Brunet skorzystał z okazji i usiadł na kanapie, podciągając producenta do góry tak, by ten siedział, całym ciałem oparty o niego. Poprawił zsuwający się ręcznik i całym nim otulił mężczyznę. 

— Jestem tutaj, Yoongi...

***

W pokoju panowała cisza. Wszyscy siedzieli przygarbieni na łóżkach, Jimin wyglądał jakby zaraz miał się rozpłakać Taehyung, już tylko ocierał swoje łzy, Jungkook podgryzał paznokcie a Hoseok chodził tam i z powrotem po pokoju. 

— Musimy przesunąć trasę — przeciął ciszę  zdecydowanym tonem Jung a Jimin jedynie pociągnął na to głośno nosem.

— Hoseok —zaczął powoli NamJoon  jednak nie miał szansy dokończenia zdania.

— Żadne twoje pierdolenie mnie teraz nie obchodzi! — wrzasnął Jung gwałtownie zatrzymując się w miejscu, w jego oczach zamigotały łzy. — Znowu go dopadło! A co jeśli znów będzie gorzej? Co jeśli będziemy musieli w ogóle odwołać trasę bo Yoongi sobie coś zrobi?!

— Seokie — wtrącił delikatnie Sejin, zatrzymując Namjoon przed powiedzeniem czegoś poprzez położenie mu ręki na udzie. — Nie wybiegajmy w przód. Macie teraz dwa dni wolnego, Yoongi trochę odpocznie. Nie wiem czy to zauważyliście, ale zawsze po takim kompletnym załamaniu czuje się lepiej. Dajmy mu czas a potem pogadamy wszyscy wspólnie z Sihyukiem co robimy dalej. 

Ramiona Junga opadły a on sam schował twarz w dłoniach i westchnął głośno. Przez chwilę w ciszy analizował to co powiedział do niego starszy mężczyzna po czym pokiwał głową.

— My porozmawiamy jeszcze z hyungiem — zaczął cichutko Jungkook opierając policzek o ramię Taehyunga. — I jeżeli będzie to kończenie to damy radę go namówić do hiatusu.

__________

Ufffff
Jak się trzymacie ?

Pytania na rozdział:

❤️ Czy byliście już częścią fandomu gdy sytuacja w Kobe była jeszcze świeża? Jeżeli nie to znajdźcie sobie list który Yoongi potem napisał i go sobie przeczytajcie.. jeżeli macie ochotę na łzy

❤️Czy wolicie takie rozdziały jak ten, w których dużo się dzieje, czy wolicie te wolniejsze?

V.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro