Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

One-shot

- Przepraszam, że was opuściłam.

- Ja też. Myśleliśmy, że robimy dobrze.

Allura wraz z Keithem stali przed czwórką paladynów i Coranem. Mieli nadzieję, że im wybaczą i zrozumieją chociaż w części powód ich ucieczki. Żadne z nich nie darowałoby sobie, jeśli okazałoby się, że to przez niego Zarkon cały czas ich znajduje.

Większość z nich rozumiała obawy swoich kompanów, ale Lance nie chciał słuchać żadnych wyjaśnień. A już na pewno nie od Keitha. Kochał go i nie mógł mu wybaczyć tego, że go opuścił.

Gdy usłyszał, że księżniczka i Czerwony Paladyn gdzieś zniknęli, zaczął naprawdę panikować. Może i nie było tego po nim widać, ale w środku był cały roztrzęsiony. Dopiero kiedy usłyszał głos Keitha zapewniający, że on i Allura mają się w porządku trochę się uspokoił. Nie trwało to jednak zbyt długo, ponieważ sygnał się urwał i nie mogli się więcej ze sobą kontaktować. Lance wiedział, że chłopak był silny i poradzi sobie w każdej sytuacji, ale martwił się. Tak cholernie się martwił. Keith był dla niego najważniejszy i nie przeżyłby gdyby go opuścił na zawsze.

Lance musiał odsunąć swoje uczucia na bok i skupić się na ratowaniu Taujeerian. Nie pomagała mu w tym myśl, że nie ma z nimi Czerwonego Paladyna, ale musiał dać radę. Musiał być silny.

Kiedy usłyszał głos chłopaka i zobaczył Czerwonego Lwa poczuł ogromną ulgę. Mógł się skupić na dokończeniu misji ratunkowej i odsunąć od siebie myśli, że Keith go porzucił, ale kiedy pokonali Galran i wrócili na statek wszystkie emocje wróciły z podwojoną siłą.

Co jeśli tak naprawdę wrócił tylko na chwilę?

Co jeśli chce mnie zostawić?

Co zrobię, kiedy Keith odejdzie?

Wiedział, że jego myślenie jest strasznie egoistyczne, ale nic nie mógł na to poradzić. Chciał tylko, aby jego ukochana osoba zawsze z nim była.

Lance stał przed Keithem i Allurą wysłuchując ich przeprosin. Chciał znieść to spokojnie chociaż w jego oczach powoli zbierały się łzy. Naprawdę musiał się pilnować, aby nie wybuchnąć krzykiem oraz płaczem. Więc kiedy chłopak powiedział, iż myślał że robi dobrze nie wytrzymał.

- Myślałeś, że robisz dobrze? Że możesz sobie opuścić drużynę od tak? Bez żadnego słowa wyjaśnienia?! - wszyscy spojrzeli zdziwieni na Lance'a, ale on nie przejmował się tym.

Keith spuścił tylko głowę i nic nie powiedział. Niebieski Paladyn podszedł do niego wściekły i zmusił go do spojrzenia na siebie.

- Pomyślałeś o drużynie?! O mnie?! Zdajesz sobie sprawę jak bardzo się o ciebie martwiłem?! Wiesz, że o mało co nie umarłem, kiedy straciliśmy z wami kontakt?! Obiecałeś, że nigdy mnie nie zostawisz, a uciekłeś bez słowa w dodatku nie sam!

Po policzkach Lance'a obficie płynęły łzy, gdy wymierzał siarczystego policzka chłopakowi. Był wściekły. Tłumione przez cały czas emocje wypływały z niego strumieniami.

Keith nie mógł sobie wybaczyć, że doprowadził Lance'a do takiego stanu. Pierwszy raz widział jak chłopak płacze czy chociażby jest zły. To było zupełnie inne od ich sprzeczek, więc stał w totalnym szoku i patrzył na niego w milczeniu. Dopiero kiedy Lance go uderzył otrząsnął się ze zdziwienia i powstrzymał chłopaka przed ponownym wymierzeniem ciosu. Nie wiedział jak przerwać wywód Niebieskiego Paladyna i należycie przeprosić. Jedynym co przyszło mu do głowy był pocałunek. Nie wiele myśląc przysunął się szybko do Lance'a i złączył ich wargi przytrzymując przy tym jego ręce. Chłopak mimo iż z początku się wyrywał, poddał się i oboje opadli na kolana całując się z miłością i tęsknotą.

Gdy skończyli Keith spojrzał na zapłakaną osobę przed nim i otarł jej mokre policzki.

- Skarbie tak bardzo przepraszam. Nie zdajesz sobie sprawy jak bardzo jest mi przykro. I to nie tak, że nie myślałem o tobie czy o drużynie. Chciałem cię chronić. Gdyby okazało się, że Zarkon znajduje nas przeze mnie nie wybaczył bym sobie, gdyby cię skrzywdził. Przepraszam, za wszystko - z oczu Keitha także popłynęło kilka łez.

Lance widząc to przytulił swojego chłopaka i jeszcze bardziej się rozpłakał. Cała jego złość ulotniła się, kiedy ich wargi się spotkały. Nie potrafił się na niego gniewać, a do tego widział, że szczerze żałował.

- Kocham cię, Keith. Proszę, nigdy więcej mnie nie zostawiaj - Lance wtulił się jeszcze bardziej w ciepłe ciało drugiego chłopaka.

- Też cię kocham, Lance. Przysięgam, że nigdy cię nie zostawię jeśli ty też mnie nie opuścisz - Czerwony Paladyn odsunął od siebie trochę Niebieskiego i gdy ten pokiwał głową pocałował go z największą czułością na jaką go było stać.

W tym momencie nie liczyło się dla nich nic, tylko ramiona ukochanej osoby oplatające ich ciała oraz połączone wargi. Nie przejmowali się mokrymi od łez koszulkami, ani tym, że cała drużyna wpatruje się w nich osłupiała. Po chwili trzej paladyni, Allura oraz Coran popatrzyli na siebie i uśmiechnęli się myśląc o tym samym.

Byliśmy aż tak głupi, żeby nic nie zauważyć?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro