Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

*10*

Zmęczona usnęłaś na fotelu w salonie. Obudziły cię jakieś podniesione ale stłumione z wysiłku głosy.

Rozejrzałaś się zaspana po pomieszczeniu. Do korytarza wbiegł Hobiasz i przyjął ciężar Kuksona na swoje barki.

Zanieśli go do pokoju, natomiast reszta poobijanych chłopaków weszła do salonu.

Wyglądałaś swojego chłopka, ale nigdzie go nie było. Kihyuna także. 

- Wszystko w porządku? - zagadałaś łapiąc Tae w ramiona. - Gdzie Yoongi? - spojrzałaś w jego oczy.

Chłopak spojrzał gdzieś w bok i jedynie minął cię bez słowa. Milczenie Tae było potwierdzeniem najgorszego. Czułaś jakby świat się zatrzymał. Żadne dźwięki do ciebie nie docierały. Świat stracił sens. Twoje oczy zalały się łzami.

- [T/I]? - usłyszałaś jak ktoś łapię cię za ramię. - [T/I]! - zostałaś szarpnięta. Twoim oczom ukazała się twarz Jimina. - Nie wiemy gdzie są. Kiedy przyjechaliśmy na miejsce chłopaków nie było - spojrzał w twoje zapłakane oczy.

- Jimin... - wyjąkałaś i wtuliłaś się w ciało chłopaka.

Mężczyzna cicho syknął z bólu, ale mimo wszystko przyciągnął cię mocniej. Nie wiesz ile tak staliście, ale po kilkunastu minutach usłyszeliście trzask przed domem.

Wyrwałaś się z ramion Jimina i bezmyślnie otwarłaś drzwi. Twoim oczom ukazał się nie kto inny jak Kihyun. Ale co najważniejsze nie sam. Ciągnął na swoich plecach Yoongiego.

Wybiegłaś do nich boso i złapałaś drugie ramię twojego chłopaka. Nim zdążyłaś przyjąć jego ciężar minął cię Moonie i uniósł ciało półżywego rapera. Złapałaś Kihyuna nim upadł z wycieńczenia. 

- Dziękuję - szepnęłaś prowadząc wokalistę.

Posadziłaś chłopaka na fotelu w salonie. Nim od razu zajął się Jin razem z Jiminem. Mooniego, Tae i JHope'a nie było na dole. Ruszyłaś szybko do pokoju swojego chłopaka. Zastałaś tam Hobiasza z nożyczkami.

Najstarszy raper leżał i jęczał z bólu. Chwilę później jego koszulka została rozcięta, a twoim oczą ukazała się rana postrzałowa. Szybko ściągnęłaś z siebie koszulkę i zaczęłaś uciskać jego krwawiący brzuch.

- Musimy z nim jechać do szpitala - powiedziałaś płacząc.

- Nie - warknął Yoongi.

Oddychał płytko i szybko. Nie mógł złapać dużo powietrza.

- Mogli cię trafić w przeponę! Yoongi jeśli ci coś uszkodzili możesz umrzeć! - krzyknęłaś na niego.

- Wyjdź - powiedział Hobi przygotowując coś.

- Nie - odpowiedziałaś patrząc zapłakana na ciało twojego chłopaka.

Robił się coraz bledszy o ile to w ogóle mogło być możliwe.

- Powiedziałem wyjdź! - krzyknął. - Idź się zajmij Jungkookiem. Zawołaj Jina - dodał.

Nie wiedziałaś co robić, ale chwilę później kiwnęłaś głową. Wszystko robiłaś machinalnie. Jakby to działo się obok ciebie. Widziałaś to z innej perspektywy.

Jin szybko pobiegł do pokoju chłopaka, a ty trafiłaś do Kookiego. Tae opatrywał jego ranę na plecach, a RM mu pomagał.

- Nie potrafię - wyjęczał wokalista.

- Taehyung musisz to zrobić - powiedział chłopak w poduszki.

- Boję się - mężczyzna zaczął płakać.

- Dasz radę - Kookie zacisnął dłoń nadgarstku Mooniego.

- [T/I], zawołaj Jimina - powiedział lider spostrzegając ciebie.

I tak stałaś się małym chłopcem na posiłki, ale wiedziałaś, że to najlepsze co możesz teraz zrobić. Nie wiesz na co innego mogłabyś się przydać.

Zbiegłaś na dół, wymieniając się miejscami z Jiminem. Musiałaś zając się do końca Kihyunem. Odwróciłaś się w stronę wokalisty i zobaczyłaś, że stoi tyłem bez koszulki. Miał dużo powbijanego w plecy szkła. Podeszłaś szybko i zaczęłaś wybierać odłamki.

- Co się stało? - zapytałaś chłopaka.

- Uciekaliśmy. Było ich zbyt dużo, a ten idiota mnie zasłonił. Kazał się zostawić, ale nie mogłem. Trafiliśmy na ścieżkę bez wyjścia. Jedynym rozwiązaniem było rozwalenie szklanych drzwi i przejście tamtędy. Długo się nie wahałem - syknął na koniec przez wyjmowany duży odłamek.

- Dziękuję Kihyun - zaczęłaś płakać.

- [T/I] - odwrócił się w twoją stronę. - Przestań. Zrobiłem coś co zrobiłby każdy przyjaciel. Cholernie się boję o tego hyunga - westchnął.

Do salonu wszedł Tae. Cały zapłakany z rozmazaną krwią na policzku.

- Nienawidzę na to patrzeć - mruknął jedynie i zaczął pomagać ci z plecami Kihyunga. - Jak zszywają ludzi - dodał.

Nie odzywaliście się. Po prostu robiliście swoje. Ten dorm zmienił się w istny szpital polowy. Każdy każdemu pomagał. Był jeden wielki harmider, ale zorganizowany by pomóc każdemu kto tego potrzebował.

- [T/I]! - usłyszałaś wołanie Jina przez co się ocknęłaś z transu.

Pobiegłaś szybko do pokoju Sugi. Wbiegłaś tam od razu i zobaczyłaś, że chłopaki właśnie zaczęli zszywać ranę rapera. Nie widziałaś co zrobić. Po prostu stałaś w progu całkiem zagubiona.

- Co tak patrzysz? Złap go za rękę! - poinstruował cię najstarszy.

Szybko podbiegłaś do łóżka i złapałaś dłoń swojego chłopaka. Mężczyzna był na wpół przytomny. Syczał z bólu i nadal nie mógł złapać dużego oddechu.

Zauważyłaś wiele zakrwawionych gazików, a gdzieś w jednej kulę. Spojrzałaś na swojego bladego mężczyznę.

- Dasz radę Yoongi - przyłożyłaś jego dłoń do ust.

- Mów do niego! - krzyknął Jin, patrząc jak chłopak traci kontakt z rzeczywistością.

- Yoongi! Nie zostawiaj mnie... Proszę - łzy lały się po twoich policzkach.

- Każ mu myśleć! - spojrzał na ciebie najstarszy.

- Jak?! - krzyknęłaś na niego.

- Wspomnienia, przyszłość, cokolwiek - wymieniał.

- Yoongi. Pamiętasz jak się spotkaliśmy? Strasznie mnie wtedy denerwowałeś. Chciałam cię nienawidzić w pewnym momencie. Wiele razy miałam ciebie dość, ale w gruncie rzeczy nie mogłam bez ciebie przeżyć dnia. Wbiłeś się w mój plan codzienny. Nie mogłam przestać o tobie myśleć... - mówiłaś do niego, a chłopak spojrzał na ciebie słabym wzrokiem. - Wiele razy pytałeś mnie czy byłbyś dobrym mężem. Ja twierdzę, że jesteś wspaniałym mężczyzną. Nigdy cię nie zostawię i ty też mi tego nie rób. Błagam. Yoongi kocham cię - łzy kapały na wasze splecione dłonie.

- [T/I]? - wyszeptał chłopak urwanym słabym głosem. - Kocham cię. Nigdy o mnie nie zapomnij - zakończył i chwilę później odpłynął.

- Yoongi! Yoongi! - krzyczałaś na chłopaka. - Nie zostawiaj mnie! Nie rób mi tego! - krzyczałaś przez łzy.

Zostałaś odciągnięta od ciała chłopaka, gdzie Jin i Hobiasz robili wszystko, by uratować jego życie.

*

Mam jutro dwie matmy ;-;

Mam nadzieję, że nie płakaliście

Cholernie boli mnie głowa i myślałam, że nic nie dodam 😭

Patrzcie na to 😏😏

Kocham was ❤

Bayo <3

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro