*10*
Zmęczona usnęłaś na fotelu w salonie. Obudziły cię jakieś podniesione ale stłumione z wysiłku głosy.
Rozejrzałaś się zaspana po pomieszczeniu. Do korytarza wbiegł Hobiasz i przyjął ciężar Kuksona na swoje barki.
Zanieśli go do pokoju, natomiast reszta poobijanych chłopaków weszła do salonu.
Wyglądałaś swojego chłopka, ale nigdzie go nie było. Kihyuna także.
- Wszystko w porządku? - zagadałaś łapiąc Tae w ramiona. - Gdzie Yoongi? - spojrzałaś w jego oczy.
Chłopak spojrzał gdzieś w bok i jedynie minął cię bez słowa. Milczenie Tae było potwierdzeniem najgorszego. Czułaś jakby świat się zatrzymał. Żadne dźwięki do ciebie nie docierały. Świat stracił sens. Twoje oczy zalały się łzami.
- [T/I]? - usłyszałaś jak ktoś łapię cię za ramię. - [T/I]! - zostałaś szarpnięta. Twoim oczom ukazała się twarz Jimina. - Nie wiemy gdzie są. Kiedy przyjechaliśmy na miejsce chłopaków nie było - spojrzał w twoje zapłakane oczy.
- Jimin... - wyjąkałaś i wtuliłaś się w ciało chłopaka.
Mężczyzna cicho syknął z bólu, ale mimo wszystko przyciągnął cię mocniej. Nie wiesz ile tak staliście, ale po kilkunastu minutach usłyszeliście trzask przed domem.
Wyrwałaś się z ramion Jimina i bezmyślnie otwarłaś drzwi. Twoim oczom ukazał się nie kto inny jak Kihyun. Ale co najważniejsze nie sam. Ciągnął na swoich plecach Yoongiego.
Wybiegłaś do nich boso i złapałaś drugie ramię twojego chłopaka. Nim zdążyłaś przyjąć jego ciężar minął cię Moonie i uniósł ciało półżywego rapera. Złapałaś Kihyuna nim upadł z wycieńczenia.
- Dziękuję - szepnęłaś prowadząc wokalistę.
Posadziłaś chłopaka na fotelu w salonie. Nim od razu zajął się Jin razem z Jiminem. Mooniego, Tae i JHope'a nie było na dole. Ruszyłaś szybko do pokoju swojego chłopaka. Zastałaś tam Hobiasza z nożyczkami.
Najstarszy raper leżał i jęczał z bólu. Chwilę później jego koszulka została rozcięta, a twoim oczą ukazała się rana postrzałowa. Szybko ściągnęłaś z siebie koszulkę i zaczęłaś uciskać jego krwawiący brzuch.
- Musimy z nim jechać do szpitala - powiedziałaś płacząc.
- Nie - warknął Yoongi.
Oddychał płytko i szybko. Nie mógł złapać dużo powietrza.
- Mogli cię trafić w przeponę! Yoongi jeśli ci coś uszkodzili możesz umrzeć! - krzyknęłaś na niego.
- Wyjdź - powiedział Hobi przygotowując coś.
- Nie - odpowiedziałaś patrząc zapłakana na ciało twojego chłopaka.
Robił się coraz bledszy o ile to w ogóle mogło być możliwe.
- Powiedziałem wyjdź! - krzyknął. - Idź się zajmij Jungkookiem. Zawołaj Jina - dodał.
Nie wiedziałaś co robić, ale chwilę później kiwnęłaś głową. Wszystko robiłaś machinalnie. Jakby to działo się obok ciebie. Widziałaś to z innej perspektywy.
Jin szybko pobiegł do pokoju chłopaka, a ty trafiłaś do Kookiego. Tae opatrywał jego ranę na plecach, a RM mu pomagał.
- Nie potrafię - wyjęczał wokalista.
- Taehyung musisz to zrobić - powiedział chłopak w poduszki.
- Boję się - mężczyzna zaczął płakać.
- Dasz radę - Kookie zacisnął dłoń nadgarstku Mooniego.
- [T/I], zawołaj Jimina - powiedział lider spostrzegając ciebie.
I tak stałaś się małym chłopcem na posiłki, ale wiedziałaś, że to najlepsze co możesz teraz zrobić. Nie wiesz na co innego mogłabyś się przydać.
Zbiegłaś na dół, wymieniając się miejscami z Jiminem. Musiałaś zając się do końca Kihyunem. Odwróciłaś się w stronę wokalisty i zobaczyłaś, że stoi tyłem bez koszulki. Miał dużo powbijanego w plecy szkła. Podeszłaś szybko i zaczęłaś wybierać odłamki.
- Co się stało? - zapytałaś chłopaka.
- Uciekaliśmy. Było ich zbyt dużo, a ten idiota mnie zasłonił. Kazał się zostawić, ale nie mogłem. Trafiliśmy na ścieżkę bez wyjścia. Jedynym rozwiązaniem było rozwalenie szklanych drzwi i przejście tamtędy. Długo się nie wahałem - syknął na koniec przez wyjmowany duży odłamek.
- Dziękuję Kihyun - zaczęłaś płakać.
- [T/I] - odwrócił się w twoją stronę. - Przestań. Zrobiłem coś co zrobiłby każdy przyjaciel. Cholernie się boję o tego hyunga - westchnął.
Do salonu wszedł Tae. Cały zapłakany z rozmazaną krwią na policzku.
- Nienawidzę na to patrzeć - mruknął jedynie i zaczął pomagać ci z plecami Kihyunga. - Jak zszywają ludzi - dodał.
Nie odzywaliście się. Po prostu robiliście swoje. Ten dorm zmienił się w istny szpital polowy. Każdy każdemu pomagał. Był jeden wielki harmider, ale zorganizowany by pomóc każdemu kto tego potrzebował.
- [T/I]! - usłyszałaś wołanie Jina przez co się ocknęłaś z transu.
Pobiegłaś szybko do pokoju Sugi. Wbiegłaś tam od razu i zobaczyłaś, że chłopaki właśnie zaczęli zszywać ranę rapera. Nie widziałaś co zrobić. Po prostu stałaś w progu całkiem zagubiona.
- Co tak patrzysz? Złap go za rękę! - poinstruował cię najstarszy.
Szybko podbiegłaś do łóżka i złapałaś dłoń swojego chłopaka. Mężczyzna był na wpół przytomny. Syczał z bólu i nadal nie mógł złapać dużego oddechu.
Zauważyłaś wiele zakrwawionych gazików, a gdzieś w jednej kulę. Spojrzałaś na swojego bladego mężczyznę.
- Dasz radę Yoongi - przyłożyłaś jego dłoń do ust.
- Mów do niego! - krzyknął Jin, patrząc jak chłopak traci kontakt z rzeczywistością.
- Yoongi! Nie zostawiaj mnie... Proszę - łzy lały się po twoich policzkach.
- Każ mu myśleć! - spojrzał na ciebie najstarszy.
- Jak?! - krzyknęłaś na niego.
- Wspomnienia, przyszłość, cokolwiek - wymieniał.
- Yoongi. Pamiętasz jak się spotkaliśmy? Strasznie mnie wtedy denerwowałeś. Chciałam cię nienawidzić w pewnym momencie. Wiele razy miałam ciebie dość, ale w gruncie rzeczy nie mogłam bez ciebie przeżyć dnia. Wbiłeś się w mój plan codzienny. Nie mogłam przestać o tobie myśleć... - mówiłaś do niego, a chłopak spojrzał na ciebie słabym wzrokiem. - Wiele razy pytałeś mnie czy byłbyś dobrym mężem. Ja twierdzę, że jesteś wspaniałym mężczyzną. Nigdy cię nie zostawię i ty też mi tego nie rób. Błagam. Yoongi kocham cię - łzy kapały na wasze splecione dłonie.
- [T/I]? - wyszeptał chłopak urwanym słabym głosem. - Kocham cię. Nigdy o mnie nie zapomnij - zakończył i chwilę później odpłynął.
- Yoongi! Yoongi! - krzyczałaś na chłopaka. - Nie zostawiaj mnie! Nie rób mi tego! - krzyczałaś przez łzy.
Zostałaś odciągnięta od ciała chłopaka, gdzie Jin i Hobiasz robili wszystko, by uratować jego życie.
*
Mam jutro dwie matmy ;-;
Mam nadzieję, że nie płakaliście
Cholernie boli mnie głowa i myślałam, że nic nie dodam 😭
Patrzcie na to 😏😏
Kocham was ❤
Bayo <3
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro