*85*
- Ejejej oddawaj - zatrzymał cie Taehyung zabierając ci miske z ubraniami.
- Tae dam rade sama - zaśmiałaś się.
- Jesteś w ciąży i nie możesz dźwigać - mruknął i wyszczerzył się trzymając ciężki przedmiot.
- To dopiero pierwszy miesiąc - westchnęłaś.
- Powinnaś zająć przygotowaniami do ślubu - powiedział idąc przed siebie.
- Cóż mama Yoongiego uznała ze się wszystkim zajmie - odpowiedziałaś.
- A suknia? Obrączki? - pytał zaczynając wieszać mokre ubrania.
- Obrączki wybierzemy razem, a co do sukni to może jak mama przyleci to mi pomoże - mruknęłaś podając mi spinacz.
- No żeby nawet kobietę w ciąży trzeba było pilnować przed mężczyznami - westchnął twój narzeczony opierając się o framugę drzwi.
- Przesadzasz - zaśmiałaś się. - Ale skoro juz tu jesteś to przydaj się i pomóż - rzuciłaś w niego spinaczem, który chłopak zwinnie złapał.
- Okropna jak zawsze - powiedział i podszedł by wieszać ubrania z wami.
Gdy kończyliście poczułaś ręce opalające cie w pasie. Yoongi delikatnie przejechał po twoim brzuszku.
- Kocham cie skarbie - szepnął do twojego ucha.
Uśmiechnęłaś się szeroko. Szczerzyłaś się jak głupia. Nie mogłaś uwierzyć w to co się dzieje.
Za trzy miesiące mieliście wziąć ślub, za osiem miało urodzić się wam pierwsze dziecko. Czułaś się najszczęśliwszą kobietą na ziemi.
Kilka dni później Suga podszedł do ciebie z telefonem gdy spokojnie jadłaś śniadanie.
- Zobacz. Mama wysłała mi zdjęcia trzech sukienek. Wszystkie są piękne, ale wydaje mi się ze ta jest idealna - pokazał ci piękna, białą suknie.
- Jest śliczna. Ale wybacz Yoongi, sama wybiorą sukienkę - odpowiedziałaś.
- Przecież pokazałem ci najpiękniejsza i najdroższa suknie w Korei. Moja mama przeglądała to z projektantami - powiedział oburzony.
- Yoongi - wstałaś trochę zdenerwowana. - Suknie wybieram ja. JA - podkreśliłaś. - Twoja mama i moja mogą mi doradzić co najwyżej. Po za tym w mojej kulturze mężczyźni nie mogą widzieć sukni przed ślubem - wytłumaczyłaś idąc z kubkiem do zlewu.
- Przecież tylko ci ułatwiam. Zdecydowaliśmy się na ślub tutaj. W Korei. Nie będzie przecież tradycyjny, wiec twoje tradycje... - urwał widząc twoje spojrzenie.
- Twoje a moje wesela różnią się kompletnie. Yoongi poszliśmy na tyle kompromisów. Nie psujmy tego - westchnęłaś.
- Kompromisów? Biorę z tobą cholerny ślub kościelny! - krzyknął.
- Tak ci to przeszkadza? - zapytałaś. - Jeszcze kilka dni temu sam to zaproponowałeś - burknęłaś. - Mam wrażenie ze chcesz się ze mną kłócić na siłę. Co jest z toba Yoongi? - spytałaś spokojnie.
- Co jest ze mną nie tak?! - mężczyzna się uniósł. - To nie ja nosze potwora w sobie. Wszystko przyspieszyło to... to... To cos - wykrzyczał wreszcie wskazując na twój brzuch.
Teraz to kompletnie cie wcieło. Nazwał wasze dziecko potworem I tym czymś? Jeszcze kilka dni temu cieszył się jak głupi.
- Jak mogłeś tak powiedzieć? Uważasz, że nasze dziecko jest rzeczą? Potworem? Kim ty jesteś Min Yoongi! - nie wytrzymałaś.
- Jestem zdrowo myślącym facetem, który chciał mieć kochana kobietę i karierę - warknął.
- Wiesz co? Zastanów się lepiej nad sobą. Pomyśl czy jeszcze ci na mnie zależy, czy chcesz tego ślubu i dziecka. A jeśli nie to mi to powiedz prosto w twarz. Nie mam zamiaru być z kimś kto tak postrzega rodzinę - syknęłaś, szybko założyłaś buty i wyszłaś z domu.
Udałaś się tam gdzie poprowadziły cie nogi. Kilkanaście minut później znalazłaś się pod domem kuzynki.
- [T/I]? - zapytała zaskoczona widząc cie.
Nie chciałaś płakać, ale rzuciłaś się w jej ramiona i jakoś samo z siebie to wyszło.
- [I/P], kto przyszedł? - zapytał męski glos z salonu.
Rozpoznałaś go. Chwilę później twoim oczom ukazał się Hoseok. Szybko dobiegł do ciebie i złapał twoja twarz w dłonie.
- Wszystko w porządku? Cos się stało? Źle się czujesz? Hyung cos ci zrobił? - zadawał milion pytań.
- Spokojnie Hobi - szepnęła twoja kuzynka delikatnie dotykając go w ramię.
Chwile później znaleźliście się w salonie. Siedziałas pod kocem z ciepła herbata miedzy dwójka twoich przyjaciół.
Opowiadałaś o bezsensownej kłótni, a potem o słowach Yoongiego, które najbardziej cie zabolały. Oboje byli w szoku.
- Przecież niedawno bym najszczęśliwszym człowiekiem na świecie, mówił każdemu że będzie ojcem - załkałaś i wtuliłaś się w kuzynkę.
- Spokojnie [T/I], może ma słabszy dzień - powiedziała delikatnie [I/P] obejmując cie łagodnie.
- Tak właściwie to hyung miał dzisiaj gorszy dzień - odezwał się Hoseok. - Powiedział o wszystkim Ceo... O tym że jesteś w ciąży i szykujecie się do ślubu. On naprawdę nie jest przeciwny waszemu szczęściu, ale był w szoku. Powiedział Suge, że dzieje się to zbyt szybko i nie wie czy dobrym pomysłem jest to oznajmić światu - westchnął.
Spojrzałaś zaskoczona na mężczyznę. Bang Sihyuk, cudowny człowiek powiedział cos takiego?
- Yoongi się zdenerwował. Powiedział, ze to jego życie. Jest juz dojrzałym mężczyzną i to odpowiedni moment na takie kroki. Ceo odpowiedział że jest za wami całym sercem, ale chodziło to jak ty to zniesiesz... I my... Ale hyung go nie słuchał - westchnął kończąc opowieść.
- To dlaczego nazwał nasze dziecko potworem? Rzeczą? - zapytałaś.
- Myślę ze mimo wszystko hyung jest jeszcze w szoku. Nie ma pojęcia przecież o ojcowstwie. Nawet nie mijał dobrego wzrou, przez co się boi. A wiesz jaka jest jego obrona - uśmiechnął się smutno.
- Wiem... Ale nadal nie mogę przyjąć tego do wiadomości - westchnęłaś.
- Może zatańczymy w Just Dance? - zapytała nagle zmieniając temat [T/I].
- Szykujcie się na przegraną - zaśmiałaś się zrzucając z siebie koc.
- No chyba króla parkietu w akcji nie widziałyście - zaklaskał Hoseok wstając.
Tańczyliscie ponad trzy godziny. Zapomniałaś o całej tej bezsensownej kłótni, słowach Sugi i całym tym napięciu.
Byłaś zmęczona i jedyne o czym myślałaś to umyć się, i iść spać. [I/P] pożyczyła ci ubrania.
Leżałaś w łóżku i wreszcie sięgnęłaś po telefon. Wyłączyłas go jak tylko wyszłaś z domu, ponieważ Yoongi dzwonił co chwile.
Zobaczyłaś 70 nieodebranych połączeń. Westchnęłaś i juz chciała zadziwić, gdy zrobił to chłopak.
Wzięłaś trzy głębokie wdechy i odebrałaś.
- [T/I], wszystko w porządku? Gdzie jesteś? Nic ci nie jest? - zadawał pytania.
- U [I/P] - powiedziałaś jedynie.
Mężczyzna odetchnął z ulgą.
- Przepraszam - powiedział po dłuższej chwili ciszy.
Nie odezwałaś się. Położyłaś się na łóżku i wtuliłaś w pościel.
- Kochanie naprawdę nie chciałem tego powiedzieć. Ta kłótnia była bez sensu. Przepraszam, wiem ze to nie wytłumaczenie, ale miałem gorszy dzień - mówił.
- Wiem to juz Yoongi - odezwałaś się wreszcie.
- Więc juz słyszałaś? - westchnął. - Boje się - odezwał się nagle.
- Czego? - zapytałaś.
- Boje się o ciebie. O to jak to zniesiesz. Boje się o nasze dziecko, które będzie rosło przed kamerami. Boje się jakim będę tata. A co jeśli będę taki jak ojciec? Co jeśli będzie mnie nienawidzić? - mówił coraz ciszej.
- Nie będziesz taki jak twój ociec Yoongi. Bo ty jesteś dobrym człowiekiem - odpowiedziałaś sennie.
- Kocham cie - szepnął Suga do słuchawki nim zasnęłaś.
*
Witam witam i o drogę pytam
Zapraszał serdecznie do Dziwki|JHope
Mam nadzieje, że słuchaliście juz
Kocham was ❤
Bayo <3
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro