*60*
Z głębokiego snu obudziło cie senne marudzenie twojej przyjaciółki i dźwięk telefonu.
- Odbierz to wreszcie - szturchała twoim ciałem i przysłoniła głowę poduszką.
Ziewnęłaś szeroko i zamlaskałaś kilka razy. Zamykając oczy wymacałaś dłonią urządzenie.
Podniosłaś wreszcie leniwie powieki. Odrzuciłaś włosy do tylu, żeby przestały zasłaniać ci widoczność.
- O cholera! - krzyknęłaś podnosząc się szybko z miejsca.
Od razu ponownie upadłaś czując ból mięśni jak i głowy. Jednak picie w ciągu tygodnia to nie jest najlepszy pomysł.
- Kurwa [T/I], złaź ze mnie - jęknęła kuzynka.
- Dawaj mi jakieś swoje ubrania - wstałaś.
- Po jaka cholerę ci? - zapytała wreszcie otwierając oczy.
- Jest czternasta! Od dwóch godzin powinnam być na uczelni, a za pół godziny mam próbę! - panikowałaś.
- Weź sobie cos z szafy, wyprasowane jest - wskazała na mebel.
Szybko wyciągnęłaś stamtąd czarny golf i spódnice w kratkę. Założyłaś na siebie czarne podkalanówki prawie się przy tym wywalając. Złapałaś swoją torebkę i wsadziłaś do środka telefon.
Spojrzałaś na siebie w lustrze i zwiazałaś włosy w szybkiego koka. Do do makijażu to nie miałaś nawet czasu, wiec jedynie przetarłaś spod oczu pokruszoną maskarę.
- Wrócę po próbie. Pa!- krzyknęłaś z korytarza zakładając buty i płaszcz.
Spojrzałaś na godzinę i zaczęłaś biec. Masz dwie minuty do odjazdu metra. Na szczęście udało ci się w ostatnim momencie wsunąć do wnętrza.
Oddychałaś płytko zmęczona. Czułaś się strasznie patrząc na tych wszystkich perfekcyjnie wyglądających ludzi, którzy nawet nie myślą o możliwości spóźnienia.
Kilka stacji później wybiegłaś z metra i po pięciu minach znalazłaś pod swoją uczelnią. Weszłaś juz spokojnie do środka.
Jak na zajęcia nie poszłaś, to chociaż na próbę się nie spóźnisz. Właśnie kończyła sie przerwa, więc udałaś się szybko pod odpowiednią sale.
- Hej - witałaś się ze znajomymi. Wreszcie podeszłaś do Siyounga - Dzięki, że zadzwoniłeś - założyłaś jakieś wystające włosy za ucho.
- Dzwoniłem dwie godziny. Grunt, że w końcu tu jesteś - zaśmiał się chłopak zakładając ramiona.
Spojrzałaś na swojego kumpla i zauważyłaś odrosty. Siyoung był przystojny w blondzie, ale ciemne włosy u nasady jakoś dodawały mu charakteru.
-Dzień dobry. Wchodźcie - zaklaskała radośnie pani Koo gdy tylko znalazła się bliżej was.
- Dzień dobry - cała klasa ukłoniła się jak na zawołanie.
Weszliście do sali i usiedliście w odpowiednich miejscach. Pani Koo zaczęła opowiadać o kilku ciekawych występach w których widzi pewnych uczniów.
Dostała propozycje od sławnego reżysera żebyście zagrali w dramie. Co prawda na razie jako bardziej statyści. Osoby robiące za tło, ale jednak z czasem mogłoby się coś zmienić.
No i właśnie chodziło o kilka osób, które mogły dostać jakieś zdania do wypowiedzenia. To może wydawać się mało, ale przy waszym doświadczeniu i fakcie ze dopiero zaczynaliście to naprawdę coś wielkiego.
Pani Koo miała podsunąć reżyserowi listę osób, na które warto zwrócić uwagę, więc dzisiejsze zaangażowanie miało wielkie znaczenie.
Wszyscy kochali panią profesor. Była kobietą ciepłą, troskliwą i ludzką. Niewiele było takich osób, więc ceniliście ją naprawdę bardzo.
Ktoś zapytał panią Koo o jej ostatnich nagrywkach. I chociaż nie zdradzała wam fabuły i tajemnic związanych z filmem czy dramą to za każdym razem opowiadała ciekawe historię.
Dawała wam porady i pokazywała wszystko od zaplecza. Zawsze pozostawiała niedosyt.
Poczułaś wibracje telefonu, więc dyskretnie sprawdziłaś wiadomość. To był Yoongi. Wymieniłaś z nim kilka SMS-ów i uśmiechnięta wróciłaś do zajęć.
Yoongi POV.
Może nie powinienem jej zaskakiwać w ten sposób, a może właśnie powinienem?
Tęskniłem za nią. Och, jak bardzo tęskniłem. Nie było dnia żeby chociaż przez chwile nie przeszła przez moje myśli.
Nigdy nie uważałem siebie za uczuciowego człowieka. Zresztą inni myśleli o mnie to samo. Chłopaki dosłownie tylko kilka razy w swoim życiu dostali ode mnie dłuższa wiadomość z jakimiś uczuciami.
I nagle wyjeżdżam na dwa tygodnie od mojej narzeczonej i wariuje. Wysyłam jej codziennie SMS-y, które sprawiają ze sam się uśmiecham gdy tylko dostaje odpowiedź.
Zdałem sobie sprawę jak bardzo jestem bez niej kruchy. Zmieniłem się i przerażało mnie to w pewien sposób.
Mogłem spędzać czas z nią codziennie. Wściekać się na nią, śmiać z jej beznadziejnych żartów, patrzyć jak śpi czy po prostu z nią rozmawiać. A gdy nagle zniknęła, dzień bez niej stawał się pusty i niepełny.
Zamiast odpoczywać w ostatnie dwa dni na wyjeździe, gdzie dostaliśmy trochę wolnego, wróciłem. Chciałem jej zrobić niespodziankę.
Uśmiechnąłem się się siebie gdy juz przed osiemnastą znalazłem się przed jej uczelnią. Kihiun pomógł mi ustalić dobre godziny z panią Koo, która uczyła [T/I].
Zniecierpliwiony wszedłem do środka żeby zobaczyć jak gra. Może nie powinienem podglądać tej sztuki. W końcu [T/I] mówiła mi wiele razy, ze to niespodzianka i dopiero zobaczę to na wielkiej scenie.
Ale musiałem ją zobaczyć, stwierdziłem że tylko spojrzę i wyjdę. Tylko tyle i aż tyle.
Szedłem bokiem, trochę zapleczami. Znałem te wszystkie miejsca. W końcu nie raz się tedy chodziło do Kihyuna żeby nikt mnie nie zauważył.
Przecież mógłbym wywołać duże poruszenie w szkole, a wystarczyło że już jeden idol znajdował się na tej uczelni. I dodatkowo tu uczył.
Nagle przede mną zobaczyłem trójkę ludzi. Zatrzymałem się więc i ukryłem trochę.
- Naprawdę? To wspaniale!- zaklaskała jakaś kobieta. - Cieszę się że się zdecydowaliście. [T/I] zawód aktora wymaga poświęceń i cieszę się że w reszcie się zgodziłaś. Teraz wszystko będzie naturalne - uśmiechnęła się i odeszła.
Zrozumiałem, że to była pani Koo, a para której do końca nie widziałem to moja [T/I] z tym jej kolegą z roku. Siyuing? Siyang? Siyoung. Tak, to on.
- Jesteś tego pewna? - zapytał dotykając ją w ramię.
Naprawdę musiałem się powstrzymać żeby nie wyjść i mu nie przywalić.
- Tak - odpowiedziała.
- Powiesz mu? - spytał.
Wiedziałem, że miał mnie na myśli. Czy oni maja romans? Czy naprawdę moja [T/I] zdradza mnie z nim.
- Nie musi od razu wszystkiego wiedzieć. Ale dowie się - zapewniła.
Kiedy wyszli nie mogłem dość do siebie. Co oni ukrywają? Czy to jest naprawdę to co mi się wydaje?
Wiedziałem, że jestem człowiekiem chorobliwie zazdrosnym i do wszystkiego dokładałem zdradę, ale naprawdę coś mi tutaj nie pasowało.
- Kocham cie! - krzyknął Siyoung, a ja otrząsnąłem się z amoku i spojrzałem do środka sali.
W złym momencie. Złym dla każdego.
Zobaczyłem na własne oczy jak MOJA narzeczona całuje się z tym dupkiem.
*
Nie hejtujcie za mocno, niedługo wyjaśnie o co chodzi!!
Generalnie spędzę w domu przynajmniej tydzień, bo moi kochani zachorowałam!
Nie cieszę się jednak z tego faktu, ponieważ się męcze i wiem ile będę musiała nadrobić
A teraz załóżmy naszemu Jiminkowi życzenia! Przy okazji mojej siostrze bo jak juz wiecie mają identyczną datę urodzin 😂😂
Klusko moja kochana, kochaj siebie, bądź dalej uśmiechnięty, nie przejmuj się tak wszystkim i nie obwiniaj 💕💕
Kocham was ❤
Bayo <3
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro