*33*
Weszliście do sporego pomieszczenia gdzie czekał na was zastawiony stół i rodzice. Mama chłopaków widząc was szeroko się uśmiechnięła natomiast ojciec nie zareagował nawet spojrzeniem.
Usiedliście grzecznie, w ciszy zaczynając jeść. W powietrzu było czuć tą napiętą atmosferę. Chyba nikt oprócz główny rodziny nie miał pojęcia co się tu będzie działo.
Poczułaś dotyk na swoim udzie i zaskoczona wzdrygnęłaś się. Yoongi ukradkowo uśmiechnął się na twoją reakcje. Suga nie zabrał swojej dłoni, aż do końca posiłku, pozwalając ci się trochę uspokoić.
- Musisz się ożenić - wypalił prosto z mostu ojciec gdy skończyliście jedzenie.
- Ojcze - zaczął najstarszy syn.
- Nie ty. Yoongi - spojrzał w waszą stronę. - Ale nie z nią. Takie dziewczyny szybko zwiędną. Potrzebujesz kogoś kto w tym siedzi długo, równie długo jak ty - zarządził.
- Chyba sobie kpisz ojcze - odpowiedział najmłodszy zaciskając swoją pięść pod stołem. - Dlaczego? Nie widzisz że mój brat o wiele lepiej się nadaje? - warknął.
- Powinien zostać na oddziale w Songdo. Tam jego miejsce, jest tam potrzebny - uniósł się rodzic.
- Nie przejmę tej firmy i jeszcze się nie ożenię! A jeśli juz to tylko i wyłącznie z [T/I]!- zdenerwował się Suga.
- Nie interesują mnie twoje głupie zachciewajki! Gdyby nie twoja matka byłbyś juz dawno prezesem firmy! Nie wiem jakim cudem przekonała mnie do tego absurdalnego pomysłu by ci odpuścić - krzyknął ojciec.
- Jak możesz się tak zachowywać - odezwała się wreszcie kobieta w stając od stołu.
- Siadaj w tej chwili. Wszystko twoja wina. Rozpusciłaś go i myśli ze może wszystko! - warknął.
- Dość. Jak możesz w ogóle tak myśleć? Nie widzisz, ze oni maja swoje marzenia i plany? Nigdy ich nie słuchasz. Odrzuciłeś swojego najstarszego synem przez jeden błąd i zyskałeś jakieś chore urojenia względem drugiego. Nie widzisz jacy oni są? Twój najstarszy syn poświęcił wszystko dla tej firmy, przygotowuje się na przejęcie jej od zawsze, bo o tym marzy, a najmłodszy ma zupełnie inne zajęcie. Robią to co lubią i chcą. Jak możesz taki być? - zakończyła pytaniem i ruszyła do wyjścia.
- Siadaj! Jeszcze nie skończyliśmy - mężczyzna wstał z miejsca.
- Ja skończyłam, prezesie - ukłoniła się i wyszła.
- Ty niewdzieczna...- zaczął ojciec.
- Nawet nie próbuj nic złego o niej powiedzieć- warknął Suga również w stając od stołu.
- Dlaczego się tak zachowujesz?- zapytał zły ojciec.
- Może dlatego że mnie słucha i nie jest bezdusznym człowiekiem jak ty! Do niejednego potrafiłeś się posunąć w swoim życiu!- wykrzyczał, a ojciec na chwile stracił kolor.
- Przestań - najstarszy syn delikatnie szturchnął swojego brata w nogę.
Yoongi spojrzał na mężczyznę obok siebie, ukłonił się i wyszedł szybko z pomieszczenia. Starszy brat chciał wstać za nim, ale uprzedził go uścisk narzeczonej.
- Zostań. [T/I] idź za nim - szepnęła do ciebie delikatnie.
Wstałaś i ukłoniłaś się szybko wychodząc z pomieszczenia. Zastanawiałaś się gdzie go poszukać. Udałaś się w jak najbardziej osamotnione miejsce.
Z daleka widziałaś jego posturę opartą o drzewo i patrzącą przed siebie. Już prawie byłaś obok kiedy ruszył przed siebie. Po chwili spostrzegłaś, że idzie do swojej mamy, która siedziała na ławce przed małym jeziorkiem.
Stanęłaś na miejscy Yoongiego nie chcąc im przeszkadzać. Delikatnie nawet schowałaś się za drzewem, żeby przypadkowo cie nie zobaczyli.
Suga stanął za kobietą trzymając dłonie w kieszeni. Zastanawiałaś się co zrobi, co siedzi w jego głowie gdy widzi kobietę, która trzęsie się w spazmach płaczu.
Nagle nie wytrzymał i usiadł obok. Zrobił coś czego chyba sam się nawet nie spodziewał. Objął kobietę swoimi ramionami przyciągając ją do siebie.
- Yoongi, co ty robisz?- załkała zaskoczona.
- Podobno dwoje ludzi robi tak, żeby się lepiej poczuć - mruknął.
- Zmieniłeś się... [T/I] cie zmieniła - powiedziała juz trochę spokojniej.
- Kiedyś trzeba stać się grzecznym, prawda - wiedziałaś po tonie głosu, że się uśmiechnął. Kobieta parsknęła śmiechem.
- Ty nigdy nie będziesz grzeczny. Wiedziałam to odkąd się urodziłeś. Pomyślałam, że z nim będą same kłopoty... - przerwała. - Ale nigdy, nawet jak krzyczałeś, że mnie nienawidzisz nie zwątpiłam w ciebie... - uśmiechnęła się.
- Wiedziałaś pewnie, że wcale tak nie myślę - poprawił ramiona na jej ciele.
- Matczyne przeczucie - odpowiedziała opierając głowę o jego klatkę piersiową.
Suga westchnął i zrobił swoją minkę z zaciśnietymi ustami. Rozejrzał się i spotkał twoje spojrzenie. Przez chwile speszył się, że to widziałaś, ale moment później się uśmiechnął do ciebie.
- Idź już - odezwała się kobieta.
- Co? Czemu? - zapytał zaskoczony.
- Wiem co to za uśmiech. Ona czeka, no idź - powiedziała prostując się.
Popatrzyła na swojego syna i poprawiła mu marynarkę. Moment później pogładziła policzek i skinęła głową w twoja stronę.
Mężczyzna wstał i stanął przed kobietą. Przez chwile wahał się co zrobić, ale przejechał delikatnie mamie dłonią po włosach i ruszył w twoją stronę.
- Chodź - złapał twoją dłoń i zaczął ciągnąć cie w inną stronę.
- Ale... Powinieneś z nią zostać - zaczęłaś.
- Poradzi sobie. Zawsze to robi w samotności - mruknął.
- Właśnie dlatego powinieneś przy niej być - jęknęłaś.
- Jesteście zabawne. Obie karzecie mi iść do siebie. Chcecie żebym zwariował? - zatrzymał się i spojrzał w twoje oczy. - Chodźmy - ruszył ponownie przed siebie.
Westchnęłaś i zaczęłaś iść za chłopakiem. Nie wiedziałaś czy powinnaś się odzywać czy może jednak nie.
- Musimy wrócić? - zapytałaś wreszcie niepewnie.
- Niestety jeszcze trochę musimy tutaj zabawić, ale nie wrócimy juz do obiadu - mruknął. - Jest tu pewna osoba z którą miałem się zobaczyć - powiedział.
Ruszył w tylko jemu znaną stronę, a ty zobaczyłaś tam wujka chłopaka. Rozmawiał z jakimś mężczyzna. Po chwili poznałaś w nim jego ojca. Im bliżej byliście tym więcej słyszeliście z rozmowy.
- Musisz mu przemówić do rozsądku. Tylko ciebie słucha w poważnych sprawach - mówił zdenerwowany rodzic.
- Powinieneś mu odpuścić. On się do tego nie nadaje i ty dobrze o tym wiesz. Jest szczęśliwy z tym co robi i nie rzuci tego dla tej firmy. Daj drugą szanse lepiej twojemu starszemu synowi - wypowiedział się wujek chłopaka popijając cos ze szklanki.
- Nie rozumiesz? Ona ma zostać prezesem. Wzrosną ceny, ma bardzo dobrą opinie, wokół niego będzie dużo zamieszania. Nie ma na koncie żadnych poważnych spraw - wymieniał.
- Czy do ciebie kiedykolwiek dotrze, że nie chce tej głupiej firmy? Mam ją w dupie - Suga naprawdę się zdenerwował. - Podejrzewam, że chcesz dzisiaj to ogłosić mimo mojego wyraźnego sprzeciwu. Powinieneś wiedzieć ze się wszystkiego wypre na oczach twoich współpracowników - warknął rozglądając się po ludziach. - I żebyś nie miał wątpliwości. Juz chyba nikt mnie nie będzie chciał za prezesa - zakończył. - Hej, Daehyun - zawołał nagle swojego kuzyna.
Zobaczyłaś jak mężczyzna się zatrzymuje, a przed nim staje twój chłopak. Poznałaś tego okropnego kuzyna, który chciał cie obłapiać. Pamiętasz też sam fakt, że mu przywaliłaś.
- To za to, że wtedy dobierałeś się do mojej dziewczyny - warknął i przywalił mu z pięści na oczach wszystkich ludzi.
Kilka kobiet krzyknęło, a reszta ludzi ucichła zszokowana albo ciekawa co się dzieje.
Wszyscy stali zaskoczeni, a ty sama nie wiedziałaś co zrobić. Chwile później podeszłaś do zdenerwowanego chłopaka, złapałaś go pod rękę i zaczęłaś wyprowadzać z przyjęcia.
*
Jak tam?
Potrzebuje odpoczynku 😓
To ile muszę jutro zaliczyć sprawdzianów to jest hit 😫
Naprawdę szkoło?
Kocham was ❤
Bayo <3
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro