Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

1. 20 maja

Informacja na początek! Rozdziały nie będą podpisywane rozdział 1 itp. tylko datami. Zapraszam do czytania :D

--------------------

-Kathlin! Tempo!!- krzyknęła moja mama z kuchni

Musiałam jak najszybciej założyć buty, pobiec do kuchni po tosty, a potem na szkolny autobus. W sekundę założyłam buty, zabrałam tosty i pognałam na autobus. Dzień jak co dzień. Autobus odjechał. Nie miałam nic innego do zrobienia jak tylko szybko iść do szkoły. Szłam na skróty, przez las. Trochę się bałam, ale musiałam przedzierać się dalej przez chaszcze. Doszłam w końcu do szkoły. Wpadłam do szatni, a potem pobiegłam do klasy

-Kathlin otrzymujesz już 15 raz spóźnienie- powiedziała oburzona nauczycielka

Przewróciłam oczami i usiadłam w swojej ławce. Plujojad- nasza nauczycielka od polskiego, z którą miałam teraz lekcje gadała jak zwykle bez sensu, a ja rysowałam sobie na tyle zeszytu przeróżne rzeczy. Miałam talent do rysowania. Rysują dużą, czarną różę, która otaczała wszystkie moje rysunki ktoś czymś we mnie rzucił. Podniosłam kartkę z ziemi i przeczytałam

"Ładne rysuneczki panno Kathlin ciekawe jak zareaguje pani nauczycielka. Już 15 spóźnień, ładne jedynki i jeszcze nie uważanie na lekcji."

Spojrzałam w stronę, z której dostałam kartką. Prawda jest taka że wiedziałam już wcześniej od kogo była wiadomość, ale pomimo wszystko spojrzałam się tam. Tak jak podejrzewałam to była Rebeca. Dziewczyna ma karmelowe włosy i niebieskie oczy. Była chuda jak patyk i niska. Uważała że ja kocham się w Michaelu, wysokim, chudym chłopakiem o zielonych oczach. Na detektywa by się nie nadawała. Michael mi się wcale nie podoba. Ruszyłam do kosza na śmieci podarłam i pogniotłam kartkę od Bec- tak nazywałam Rebecę. Po powrocie od ławki rysowałam w dalszym ciągu. W końcu zadzwonił dzwonek. Udałam się teraz na godzinę wychowawczą. Na przerwie podeszłam do Michaela

-Hey Michael- powiedziałam z uśmiechem na buzi

-Hey?- odpowiedział chyba lekko zdziwiony że podeszłam

-Weź powiedz coś Rebece żeby się ode mnie odwaliła- mruknęłam i odeszłam

Dzwonek. Przyszła nasza wychowawczyni. Otworzyła salę, wszyscy weszli do środka łącznie ze mną. Zajęłam miejsce. Po 5 minutach w końcu pani zaczęła się odzywać

-Moi drodzy- zaczęła- jutro do szkoły przyjdzie nowy uczeń, proszę, aby czuł się tutaj dobrze

Cieszyłam się. Może w końcu ktoś kto mnie polubi.

Po lekcjach

Leniłam się w domu i zamiast wyjść na dwór, pozachowywać się jak normalna osoba w moim wieku leżałam i rozmyślałam nad moim życiem. Ciągle się spóźniam, o wszystkim zapominam, czasami wszyscy myślą że jestem jakaś nieobecna podczas rozmów. Jednym słowem- dziwna, tak wszyscy uważają że jestem dziwna. Ostatnio też zaczęłam miewać dziwaczne sny. W jednym stała na środku wielkiej, pustej sali, a innym razem spacerowałam z jakimś chłopakiem. Wyglądał na kogoś w moim wieku. Miał na imię Renuel. Był wysoki, chudy, umięśniony. Posiadał ciemno brązowe włosy i piwne oczy, był taki przystojny! I to chyba była jedyna osoba, która w ogóle mi się podobała. Rozmyślając tak o tym napadł mnie sen i usnęłam. Obudziłam się dopiero gdy usłyszałam jakieś krzyki. Zbiegłam na dół i zobaczyłam moją mamę na ziemi. Nie ruszała się. Podeszłam do niej, nie oddychała. Zaczęłam płakać, nagle na moje ramię kapnęła krew. Spojrzałam w górę, na sufit. Był tam napis

"Przede mną nie uciekniesz! NIGDY!"

Nie miałam pojęcia kto to zrobił i dlaczego. Teraz nie było czasu na rozmyślanie kto to napisał. Nie chciałam, teraz wolałam płakać, płakać i jeszcze raz płakać. Ułożyłam się przy ciele matki i płakałam, głaskałam po głowie. Nie mogłam dopuścić do siebie myśli że straciłam kogoś ważnego na zawsze.

Po 3 godzinach

Wstałam i niepewnie podeszłam do telefonu, zadzwoniłam na policję.

-Halo??- pytał ktoś z drugiej strony słuchawki, a ja nie mogłam się odezwać

Powtórzył to słowo jeszcze kilka razy i się rozłączył. Dopiero wtedy się odezwałam. Podczas rozmowy nie mogłam się odezwać, próbowałam, ale nie mogłam. Ponowiłam próbę i się udało. Policja miała przyjechać i się wszystkim zająć. Wyszłam na dwór czekając na policję. Wkrótce nadjechali. Weszli szybko do mojego domu i zaczęli sprawdzać dom, pytać mnie o wszystko, ale ja nie odpowiadałam na nic. Weszłam do swojego pokoju i zalana łzami leżałam. Chciałam usnąć i nie chciałam się obudzić ze świadomością że ten dzień to tylko sen. Nie chciałam żeby to była prawda. Chciałam z nią teraz rozmawiać, śmiać się, pograć, ale najbardziej chciałam zobaczyć ją żywą. Otworzyłam oczy. Na dole było ciszej. Najwyraźniej policja zrobiła co miała zrobić i odjechali. Wyjrzałam przez okno. Było już bardzo ciemno. Zamknęłam oczy i usnęłam.

--------------------

Tak... To pierwsza część. Nie jest bardzo ciekawa, ale obiecuję że następna część będzie ciekawsza.

~Wigz

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro