Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 3

Podchodzę do przyjaciół, którzy już czekają na mnie.
- To co idziemy na historię z panią Glow.
Wspominałam, że nie cierpię tego przedmiotu? Jeżeli nie to już wiecie.
Ruszyliśmy do klasy historycznej, która mieściła się na na parterze tak samo jak sala od biologi. Weszliśmy do klasy i udaliśmy się na sam koniec klasy, gdzie zawsze siadam z Bellą. Podchodzę do przed ostatniej ławki koło okna ale widzę, że jest już zajęta przez Huga Towna. Stoję z założonymi rękami i patrzę bezczelnie w jego stronę z mordem w oczach.
- Słuchaj Town spadaj z mojego miejsca, bo inaczej pożałujesz, że ze mną zadarłeś. - warczę.
- Ej laska wyluzuj, bez nerwów. Już idę.
Wstaje i zbiera swoje rzeczy. Gdy przechodzi obok mnie ociera się o moje biodro. O nie dupku ze mną się nie zadziera. Chwytam chłopaka za ramię i przerzucam go przez siebie. Chłopak ląduje na ziemi z głośnym hukiem. Kucam przed nim i pochylam się w jego stronę.
- Nie powinieneś był tego robić. Teraz nie będziesz miał życia w tej szkole i to przeze mnie. Miej się na baczności. Tak ci przywalę w ryj, że twoje zęby wypadną poza nawis.
Prostuje się i posyłam mu uśmiech. Zajmuję miejsce koło okna. Wyciągam z torby zeszyt, podręcznik, piórnik i mój ukochany szkicownik i kładę rzeczy na blat stolika. Za mną siedzi Alan z Alexem. Przyjaciółka siada obok mnie. Po chwili zadzwonił dzwonek na lekcje. Do sali wkroczyła pani Glow. Jest to starsza pani o piwnych oczach. Wzrok ma przeszywający na wylot w głąb duszy danego ucznia. Lubi wstawiać jedynki. Ale jeśli się dobrze uczysz i nie podpadłeś to jest spoko.  Tak jak wcześniej wspomniałam nienawidzę się uczyć historii, nie interesuje mnie to. Dobrze, że po tej lekcji mam zastępstwo za pana Blooda. Będzie super. Oh nie, jednak nie będzie super. Mamy je z panią Anderson. Kto układał zastepstwa na ten dzień? Pani coś mówiła ale nie słuchałam jej. Byłam zajęta szkicowaniem widoku za oknem.
Gdy zadzwonił dzwonek spakowałam szybko książki do torby i udałam się na drugie piętro, gdzie miałam łączenie. Gdy weszłam do klasy panował rozgardiasz. Nastolatki rzucały w siebie nawzajem samolocikami. No proszę was nie jesteśmy w pierwszej klasie podstawówki, aby bawić się w takie denne gierki. Siadam na miejscu gdzie poprzednio. Wyciągam zeszyt i piórnik. Do klasy wchodzi nauczycielka. Zajmuje swoje miejsce i przechodzi od razu do zadawania zadań, aby je rozwiązać na ocenę dla równoległej klasy. My chyba mamy wolne wnioskuję to po co niektórych z mojej klasy. Otwieram szkicownik na czystej stronie, a do ręki biorę ołówek. Do uszu wkład słuchawki i puszczam muzykę. Jestem zajęta szkicowaniem pewnych zielonych tęczówek.
Spotkałam go jak wchodziłam dziś rano do szkoły z przyjaciółką. Stał oparty o murek i popalał papierosa. Jego kręcone włosy sterczały na wszystkie możliwe strony. Ubrany był w koszulę w kratę i jeansy, a na nogach miał czarne Conversy. Muszę się zapytać Belli co to za koleś.
Lekcja minęła szybko. Pozbierałam swoje książki i spakowałam je do torby. Wyszłam z klasy i poszłam na stołówkę. Była 20 minutowa przerwa na lunch. Przy stolikach wewnątrz budynku było multum osób, więc stwierdziłam, że lepiej wezmę tacę z jedzeniem i wyjdę na zewnątrz, gdzie były stoliki z krzesłami do siedzenia. Zajęłam jeden i czekałam na Bellę oraz Alexa. Po 5 minutach moja przyjaciółka macha mi ręką. Odmachuje jej i czekam, aż tutaj przyjdzie. Kiedy siada obok mnie odrazu jej się pytam.
- Słuchaj Bella. Kim jest chłopak o zielonych oczach i kręconych włosach?
- To ten, którego spotkałyśmy przy wejściu do szkoły? - pyta niepewnie.
- Tak to ten. Kto to jest?
- To jest Harry Styles. Chodzi do 3 liceum. Ma 20 lat. A czemu się pytasz?
- A nic takiego. Po prostu mnie zainteresował.
- Mów i radzę ci szybko mi tu wyśpiewaj.
- No dobra. - poddałam się. - Rysowałam na łączeniu u pani Anderson. O tak jakoś wyszło, że narysowałam jego oczy. Koniec bajki.
- Widzę, że ktoś tu się zakochał i to na poważnie. - mówi radośnie przyjaciółka. - Musimy to uczcić, dlatego idziemy na imprezę do MacMillta. Wystroje cię na bóstwo, kochana. Jak on cię zobaczy to wyjdą mu oczy z orbit. Będzie cie chciał jako partnerkę do tańca przez całą imprezę.
- Już się cieszę. To co po szkole na zakupy?
- Oj, kochana jak ty mnie dobrze znasz.
- Alex przyjdzie?
- Zaraz powinien być. Musiał z kimś coś załatwić. - powiedziała.
Jemy nasz lunch w spokoju co jakiś czas wybuchając śmiechem. W końcu widzę swojego przyjaciela, który kroczy w naszą stronę. Za nim idzie ta suka, Stella. Odrazu mina mi markotnieje, gdy widzę ją. Kiedy Alex siada naprzeciwko mnie tamta siada na jego kolanach i zaczyna się z nim całować. Alex odpycha ją od siebie tak, ze upada na trawnik koło ławki.
- Czemu ty się do mnie przyczepiłaś? Zjeżdżaj z sąd. Nikt cię tu nie chce. - mówi Alex.
- Chcesz wiedzieć czemu? To proszę bardzo. Bo ja ciebie kocham. - powiedziała dziwka.
- Ty mnie kochasz? Jakbyś nie zauważyła mam dziewczynę, która w dodatku siedzi na przeciwko mnie.
- Słyszałaś to co powiedział. Masz zjeżdżać stąd. Mam ci pomóc? - pytam i wstaję od stolika.
- Z chęcią, Connor. - warknęła Stella.
- To proszę bardzo. Sama się o to prosiłaś. - mówię w jej stronę.
Podchodzę do niej, pociągam ją do góry i daje jej w twarz.
- Ty dziwko !! Uderzyłaś mnie. Pożałujesz. - syczy do mnie. - Mam plan, słodki plan wobec ciebie.
Uśmiecha się przebiegle i odchodzi.

Hejka naklejka !!!
Witam was w nowym rozdziale. W końcu napisałam rozdział. W tym rozdziale nie ma obrazka, bo nie mogłam znaleść. Liczę na wasze komentarze i gwiazdki. Chociaż to pierwsze bardziej mnie motywuje do dalszego pisania.
Jak myślicie co wymyśli Stella? I jakie będzie miał życie Hugo, u boku Melissy? Piszcie swoje pomysły. Chętnie skorzystam z podpowiedzi.
W takim razie do zobaczenia !!!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro