Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 5. Diabełek

Poczułam jego usta na swoich,ale nie oddałam tego pocałunku , nie będę udawała przed nikim że jestem w tym momencie szczęśliwa.Po zakończeniu wszyscy goście zaczęli nam składać gratulacje i życzenia.

-fałszywe życzenia to oni mogą sobie gdzieś wsadzić -wymruczałam pod nosem.

- kochanie zachowuj się ,nie przynoś mi wstydu- warknął mi Krystian na ucho.

- Jak sobie wybrałeś tak masz - uśmiechnęłam się się cynicznie w stronę Krystiana i odeszłam bo skończyła się  ta męczarnia zwaną życzeniami. Nawet nie mam pojęcia skąd ci ludzie się wzięli i kim są , znając mojego tatulka i mężusia to ich goście ,wszystko połączone z pracą.

- Kochanie proszę wsiadaj do samochodu -usłyszałam za plecami głos męża.

- Komu się tak śpieszy i do czego? - marudząc wsiadłam do tego samochodu, a za mną cała reszta.
Samochód zatrzymał się koło jakiegoś nowoczesnego pałacu i od razu wiedziałam że to tutaj ma się odbyć zabawa.Uśmiechnęłam się chytrze i pomyślałam że ja już urządzę im zabawę. Naglę zauważyłam że otworzyły się drzwi samochodu za którymi stał Krystian z wyciągniętą ręką,przyjęłam ją i z gracją wysiadłam z samochodu.

- Dziękuję - złapałam go pod ramię i weszliśmy do środka.

Zabawa trwała już dość długo a ja siedziałam znudzona na swoim miejscu.

- Widzę że moje kochanie się już nudzi i to na własnym weselu.

- Jak widzisz to nie mam czego świętować bo nie chciałam wychodzić za mąż i tak masz racje nudzę się i to strasznie.

- Mam pomysł jak ci się już tak bardzo nudzi - wyszeptał mi do ucha a mnie aż ciarki przeszły , jasna cholera dlaczego on stoi tak blisko mnie aż się skupić nie mogę teraz

-Jaki niby ? - wyszeptałam

- Możemy iść już teraz na naszą noc poślubną która będzie dzięki temu dłużej trwała.

No wiecie co aż się we mnie za gotowało, on myśli że ja z nim spędzę noc poślubną, śmiechu warte aż się zdziwi.

- Drogi mężu niestety z bólem serca ale muszę ci powiedzieć że naszej nocy poślubnej nie będzie ani teraz ,ani jutro nigdy i mam nadzieję że zrozumiałeś i nie będę musiała się dwa razy powtarzać - powiedziałam patrząc się w jego oczy.

-Słucham ? Jak to nie będzie nigdy ? - wściekłość aż biła z jego oczu.

Popatrzyłam na niego triumfalnie. Teraz możemy się zabawić kochany.

- Normalnie, a co ty myślałeś że będziemy kochającym się małżeństwem ?

- Słuchaj mnie raz na zawsze ,nie będę tolerował fochów smarkuli , masz teraz zachowywać się tak jak przystało na mężatkę i jak najszybciej dorośnij bo skończy się to źle dla ciebie - powiedział szarpiąc mnie za ramię

- Nie dorosnę bo ty tak chcesz jak byś nie zauważył mam dopiero 16 lat i będę się zachowywała na swój wiek i wrócę do swojego dawnego życia i będę robiła to co będę chciała a tobie radzę już szukać jakiś kochanek bo śpimy osobno- powiedziałam mu wściekła prosto w twarz i odwróciłam się na pięcie i pomaszerowałam w stronę łazienki.

- Jeszcze zobaczymy !!- krzyknął za mną.

Wychodząc z łazienki miałam już serdecznie dość na dzisiaj , szłam na swoje miejsce i na szczęście zauważyłam że nie ma tam mojego męża. Siadając zauważyłam dwa pełne kieliszki szampana , rozejrzałam się po sali i mogłam zauważyć kelnerki podające szampana.

- Pewnie kolejny toast za chwilę - powiedziałam sobie pod nosem i wtedy wpadłam na moim zdaniem genialny pomysł.

Wzięłam solniczkę i wsypałam do kieliszka z szampanem mojemu mężowi, szczęśliwa siadłam na krzesło i uśmiechnęłam się triumfalnie

No to teraz czekamy tylko na toast -pomyślałam i już śmiałam się w niebo głosy  z reakcji mojego mężulka.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro