Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 48. Wybaczam ci

Po kilku dniach myślenia to postąpić w tej sytuacji podjęłam decyzję i postanowiłam przekazać ją dzisiaj Krystianowi, dlatego pewna siebie jadę do jego domu.

-Mamusi, przyjechałaś - krzyknął Maks gdy tylko przeszłam przez próg domu

-Tak kochanie, cieszysz się że wróciłam - powiedziałam biorąc go na rączki

-Bardzo- odpowiedział i przytulił się do mnie

Odstawiłam go na nóżki i  skierowałam się w stronę gabinetu gdzie powinien być mój mąż. Po cichutku zapukałam i weszłam , siedział zapatrzony w dokumenty jak zwykle pracując

-Możemy porozmawiać ?- zapytałam cichutko a on zaskoczony podniósł głowę, chyba nie słyszał jak wchodzę

-Lauro, co ty tu robisz ?- zapytał zdziwiony moim przybyciem

-Chciałam ci tylko coś powiedzieć- powiedział a on wskazał mi znowu ten sam fotel na przeciwko siebie

-Proszę mów - powiedział spokojnie i pewnie ciekawy, co takiego mam mu do powiedzenia

-Ostatnio miałam mały wypadek, i przez niego odzyskałam całkowitą pamięć - powiedziałam a on zbladł

-Jaki znowu wypadek, nic ci nie jest ?- zapytał zmartwiony

-Nie nic mi nie jest, spadłam z schodów ale bolała mnie tylko głowa, nic się nie stało - powiedziałam szybko, żeby się nie martwił

-Całe szczęście - wypuścił powietrze z ust z ulgą

-A co najważniejsze tak jak wspomniałam, odzyskałam całą pamięć i patrzę teraz całkiem inaczej na tą całą sytuację i chciałam ci powiedzieć że ci wybaczam - powiedziałam i gdy spojrzałam na jego twarz w calutkim uśmiechu całe zdenerwowanie które, cały czas mi towarzyszyło wyparowało

-Wybaczasz mi , naprawdę - powiedział szczęśliwy

-Tak wybaczam a to tego chciała bym wrócić , przemyślałam wszystko i chciała bym stworzyć z tobą szczęśliwą rodzinę, jeśli tylko dalej tego chcesz - ledwo wypowiedziałam ostatnie słowo a już byłam w jego ramionach, kołysana w powietrzu

- Chce, nie masz pojęcia jak bardzo, tak długo na to czekałem - powiedział szczęśliwy nie wypuszczając mnie z tego szczelnego uścisku, i już powoli brakowało mi powietrza

-Powietrza, dusisz mnie - wychrypiałam ledwo , a już po chwili mogłam spokojnie oddychać

-Przepraszam , to ze szczęście - powiedział

-Jak też się cieszę

-Mam pomysł , może wybraliśmy się na cały dzień z Maksem na taki dzień rodziny, co ty na to kochanie - powiedziałam a ja ochoczo pokiwałam głową, zgadzając się.

I tak spędziliśmy calutki dzień razem, bawiąc się przy tym jak nigdy.Wreszcie mogłam poczuć że jestem szczęśliwa, niczego mi nie brakowało.Doszliśmy do porozumienia z Krystianem że byśmy chcieli jeszcze raz odnowić przysięgę małżeńską, tak żeby wszystko było cudownie.

-Kochanie za ile byś chciała, stanąć ze mną przed ołtarzem jeszcze raz ale teraz z własnej woli- zaśmiał się Krystian podrywając mnie do góry

-Jak by to było możliwe, to jak najszybciej - powiedziałam ze śmiechem, bo zaczął mną wirować dookoła

-Tak, na przykład jutro - powiedział odstawiając mnie

-Tak , ale wątpię że to możliwe

-Najszybszy termin załatwiłem za cztery miesiące, pasuję ci kochanie - zapytał

-Oczywiście, z tobą to bym nawet rok mogła poczekać - odpowiedziałam szczęśliwa, bo już nie mogłam się doczekać tego pięknego dnia.

Najszczęśliwszy z tej całej sytuacji był nasz synuś, który gdy tylko się dowiedział że jesteśmy razem skakał z radości.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro