Rozdział 45. To znowu ty !
Patrzyłam jak podpływa do brzegu i wychodzi calutki mokry i znowu nie mogłam powstrzymać śmiechu i wybuchłam
-To znowu ty!- krzyknął nieznajomy sfrustrowany
-Jak widać w całej okazałości, niestety ostatnio prześladuję mnie wielki pech życiowy i pana sprowadził na moją drogę - zaśmiałam się i chciałam odejść ale złapał mnie za łokieć
- Tak szybko tym razem nie uciekniesz, po pierwsze wystawię ci rachunek za mój telefon a po drugie co ty tu robisz ?- wypowiedział wściekle aż mu żyłka mocno pulsowała na szyi z czego tylko się zaśmiałam
- Rachunek to sobie możesz wystawić za naukę cierpliwości a co do tego co tu robię to już nie twoja sprawa !- powiedziałam po czym wyrwałam swoje ramię z jego uścisku
-Jeszcze zobaczymy czy będziesz taka mądra pózniej- wysyczał i odszedł a ja mu tylko pomachałam na do widzenia czym jeszcze bardziej go chyba rozzłościłam. Ze śmiechem odwróciłam się i spojrzałam na dziewczynę która stała koło mnie z przerażoną miną
-Pracujesz tu pierwszy dzień? - zapytała a mi się to wydawało dziwne, bo chyba widać że jestem nowa
-Tak, a czy coś się stało ?- zapytałam podejrzliwie
-To chyba już stracisz pracę, długo nie popracujesz - powiedziała nieznajoma i zamierzała odejść ale chwyciłam ją za dłoń
- Czemu? Nie rozumiem o czym mówisz ?- powiedziałam
-Ten chłopak którego przed chwilą wrzuciłaś do basenu a pózniej się z nim pokłóciłaś jest ratownikiem - powiedziała dziewczyna a ja w dalszym ciągu nie wiedziałam o co jej może chodzić ?
-Nie rozumiem dalej, dlaczego miała bym stracić pracę przez drugiego pracownika ?
-Tak, ponieważ jest on najlepszym ratownikiem a do tego jest synem właściciela - po wypowiedzeniu tych słów od nieznajomej dopiero teraz wiedziałam w jakie kłopoty się wpakowałam, ledwo zaczęłam pracę a już na dzień dobry ją stracę przez jakiegoś pajaca
-No ładnie, nie wiedziałam kim on jest a do basenu wpadł przez przypadek nie zauważyłam go - zaczęłam szybko się tłumaczyć
-Nie tłumacz się mi, moim zdaniem się mu należało strasznie się rządzi, wreszcie ktoś mu nosa utarł - powiedziała dziewczyna i zaczęła się śmiać a ja razem z nią bo co to tego była to naprawdę zabawna sytuacja
-Veronica jestem - przedstawiła się dziewczyna uśmiechając się promienie do mnie
-Laura , która zostanie zaraz wykopana z pracy- zaśmiałam się i ucisnęłam wyciągniętą dłoń dziewczyny
-Widzę że dobrze się bawicie - usłyszałyśmy męski głos za nami, nie musiałam się odwracać żeby wiedzieć do kogo należy
- Wyśmienicie, wspominamy chwilę która wydarzyła się przed chwilą - mówiąc to odwróciłam się i zaśmiałam mu się prosto twarz
-Radzę ci uważać na słowa, bo może to się dla ciebie zle skończyć - powiedział i podszedł do mnie jeszcze bliżej
- Będę mówiła to co będę chciała, niestety ale jak byś nie zauważył też jesteś tu pracownikiem więc co do mnie i mojej pracy nic nie masz - powiedziałam uśmiechając się pewnie ale w duchu byłam w połowie
- Masz rację nie obchodzi mnie twoja praca tu ale to będzie katastrofa jak będę musiał cię widywać, więc mam nadzieję że nie będziemy wadzili sobie na wzajem - powiedział i przez chwilę mierzyliśmy się wzrokiem jak by to miało kogoś zabić
-Masz rację w innym wypadku znowu coś ci się stanie - zaśmiałam się i odeszłam zaczynając moją dzisiejszą pracę
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro