Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 43.Kolejna kłótnia

Wybiegłam z jego gabinetu prosto do swojej sypialni, zastanawiając się co ja mam dalej robić.Po kilku godzinach siedzenia i rozmyślania postanowiłam się wyprowadzić i zacząć życie od nowa,po spakowaniu wszystkich rzeczy skierowałam się do pokoju Maksa że z nim porozmawiać, gdy wchodziłam i zobaczyłam go bawiącego się wiedziałam że ta rozmowa nie będzie dla mnie łatwa, w końcu znowu chce go zostawić

-Hej kochanie, co tak takiego robisz ?- zapytałam i pocałowałam go czule w główkę bo za każdym razem gdy go widzę nie mogę się nacieszyć jego obecnością

-Mamusiu buduję zamek- powiedział szczęśliwy

-Maksiu możesz z mamą na chwilkę porozmawiać - mówiąc to chłopczyk spojrzał na mnie tymi swoimi ślicznymi oczkami i kiwną główką zgadzając się, po czym wstał i usiadł mi na kolana

-Posłuchaj kochanie muszę powiedzieć ci coś ważnego - nie wiedziałam jak zacząć mu mówić że muszę go zostawić, tak bardzo bym chciała zabrać go ze sobą ale nie mogę ponieważ sama jeszcze nie wiem dokąd pójdę a tu ma zapewnione bezpieczeństwo i dach nad głową

-Co takiego mamusiu - powiedział chłopczyk dalej patrząc na mnie tymi oczkami przez które nie umiałam dobrać słowo w słowo

-Kochanie muszę cię zostawić, widzisz mama wyprowadza się ...- nie zdążyłam dokończyć bo mały wpadł w wielki płacz, który złamał mi serce i mocno się do mnie wtulił

-Mamusiu proszę nie zostawiaj mnie - wychrypiał Maks przytulony do mojej szyi

-Kochanie popatrz na mnie - powiedziałam bo chciałam żeby spojrzał mi prosto  w oczy - Mama już nigdy więcej cię nie zostawi, wyprowadzam się z tego domu ale będziemy się co dziennie widzieć, obiecuję ci to słoneczko - powiedziałam mu, po czym mocno przytuliłam do siebie a mały po chwili trochę się uspokoił.Bujałam go w  swoich ramionach bo chciałam żeby tego wieczoru usnął przy mnie

-Jutro jak wstaniesz kochanie, mamusi w domku nie będzie ale nie płacz wtedy bo ja na pewno przyjdę do ciebie kochanie - powiedziałam mu po cichutku do ucha i położyłam na łóżku bo mały po woli za sypiał, zmęczony tymi wszystkimi emocjami. Po półgodzinie wyszłam z pokoju Maksa i skierowałam się z powrotem do gabinetu Krystiana w którym kilka godzin temu odbyliśmy niekomfortową dla nas rozmowę.Zapukałam do drzwi i po paru sekundach usłyszałam zapraszający głos więc z bijącym sercem przekroczyłam próg gabinetu.

-Witaj, chciałam ci tylko zająć parę minut jeśli mogę - powiedziałam wcale nie patrząc na niego, tylko znalazłam ciekawy widok za oknem

-Oczywiście Lauro ty mi nigdy nie przeszkadzasz, proszę usiądz - powiedział uśmiechając się przy tym lekko i wskazał fotel na przeciwko siebie

-Chciałam ci tylko oznajmić jaką podjęłam decyzję - powiedziałam zasiadając na przeciwko niego

-Jaka jest ta twoja decyzja - powiedział a jego twarz przybrała kamienny wyraz, który wcale mi się nie spodobał

-Wyprowadzam się, nie chce mieć z wami nic wspólnego ale niestety łączy nas dziecko a więcej nie dam sobie go odebrać będę go odwiedzać a pózniej zobaczymy - powiedziawszy te słowa jego oczy przybrały smutny wyraz ale tak szybko mnie nie złamie

-Lauro proszę cię wybacz mi i przemyśl to jeszcze, możemy przecież stworzyć szczęśliwą rodzinę dla Maksa - powiedział ze skruchą a mi się zachciało śmiać

-Teraz nagle myślisz że możemy stworzyć szczęśliwą rodzinę ! Mogliśmy to zrobić już kilka lat temu ! - krzyknęłam zdenerwowana i chciałam opuścić ten pokój ja najszybciej, bo znowu rozmowa prowadziła do wielkiego krzyku

-Czy nie możesz chociaż przez chwilę zrozumieć mnie ! Myślisz że mi też było łatwo przez te wszystkie lata ! Wiesz co walczę o was już przez trzy lata, myślisz że nie wiem co się działo z tobą, mylisz się wiedziałem wszystko opiekowałem się tobą, załatwiałem jak najszybciej te wszystkie operację a co za to dostaję? Myślisz że tylko ty jesteś pokrzywdzona ale niestety popatrz uważnie inni też cierpią ale tego nie zauważasz.Myślę że masz rację musimy od siebie odpocząć i przemyśleć gdy zrozumiesz ile inni dla ciebie zrobili wtedy porozmawiamy dopiero, bo niestety teraz nie ma sensu - powiedział zły po czym wyszedł z gabinetu a mnie zamurowało. 


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro