Rozdział 28. Sama jesteś jeszcze dzieckiem
Siedziałam w tym zamkniętym pokoju i czekałam z tego wszystkiego musiałam zasnąć zmęczona ale obudziło mnie otwieranie drzwi a w nich staną Krystian z kamienną twarzą
-Już wróciłeś - zapytałam bo nie wiedziałam co się dzieje czy poznał prawdę czy nie a co najważniejsze co z moim dzieckiem
-Jak widzisz to tak - odpowiedział nie miło Krystian
Miedzy nami zapadła cisza nie wiedziałam co mam powiedzieć spuściłam bezradnie głowę i czekałam aż on coś powie
-Nie masz mi nic do powiedzenia teraz milczysz - mówił już trochę zdenerwowany Krystian
Stałam dalej i się na niego patrzałam, co ja mam niby powiedzieć
- Nie rozumiem, a teraz jak pozwolisz chce wrócić już do domu- odpowiedziałam spokojnie
- Oczywiście możesz wrócić już do domu, mam już szczerze dość rób co chcesz, ale wyjdziesz dopiero jak porozmawiamy musimy sobie coś chyba wyjaśnić - powiedział już tak ozięble że aż się wzdrygnęłam
- Okej rozmawiajmy tylko szybko bo śpieszy mi się do domu- powiedziałam już troszkę zdenerwowana bo na prawdę mi się śpieszyło do mojego synka
-Nie musisz się już tak śpieszyć, możemy porozmawiać na spokojnie, wróciłem przed chwilą od ciebie - powiedział Krystian i się krzywo do mnie uśmiechną po czym usiadł na łóżku dalej mnie obserwując.Ja stałam dalej na środku pokoju, cała blada jak był w mieszkaniu widział Maksa i już wszystko wie
-Wiesz zastanawiałem się ile jeszcze zamierzałaś ciągnąć to kłamstwo - powiedział Krystian a mi tak po prostu odjęło mowę i co ja mam mu powiedzieć niby
-Dlaczego mi nie powiedziałaś o ciąży ? Dla czego jak się dowiedziałem o dziecku prosto w twarz tak po prostu mnie okłamałaś że nie żyje? - krzyczał Krystian już na cały pokój, już chyba nie panował nad nerwami
-Oszukałeś mnie, uciekłam bo wiedziałam że i tak wybierzesz tam tą a pozniej dopiero dowiedziałam się o dziecku ale postanowiłam że jak wybrałeś tam tą to nas nie więc postanowiłam je sama wychować a pozniej się dowiedziałeś. Co miałam niby zrobić ? Nie chciałam żebyś się dowiedział, żyło nam się bardzo dobrze bez ciebie dla tego cię okłamałam, jak byś się dowiedział od razu zabrał byś mi mojego syna !!- krzyczałam już tak samo, nie panowałam nad tym chciałam mu wykrzyczeć wszystko to co mi leżało na sercu
-Nie miałaś prawa decydować za mnie! Lauro to ty sobie wmówiłaś do tej główki że cię zostawiłem i dziecko ja nie miałem nawet szans coś powiedzieć bo ty uciekłaś !
-Gdzie jest moje dziecko teraz ? - zapytałam bo wiedziałam że w moim mieszkaniu już go nie ma
-O teraz to cię interesuje własny syn, którego zostawiłaś na kilka godzin!
-Nic nie wiesz to przez ciebie dawno już bym była w domu gdybyś mnie tu nie trzymał
-Nie wiedziałem bo byłem okłamywany a dla ciebie chciałem dobrze ale mam dość nie będę cię wychowywał na to już za pozno teraz mam własne dziecko do wychowania a ty możesz robić co chcesz jesteś wolna nie potrzebuję rozkapryszonej nastolatki tylko dojrzałej kobiety u mojego boku - powiedział już spokojnie Krystian i wskazał mi gestem ręki że jak chce to mogę wyjść
-Dasz mi wreszcie spokój ? Zanim wyjdę oddaj mi dziecko i już wyjdziemy i więcej na nie zobaczysz - powiedziałam do Krystiana a ten się tylko uśmiechną
-Lauro dziecko zostaje ze mną, ty jesteś nie odpowiedzialna już to udowodniłaś że nie umiesz się zając naszym synem a po drugie nie możesz mieć pod opieką Maksa bo jak sama wiesz nie jesteś pełnoletnia. Lauro sama jesteś jeszcze dziecko i to nie odpowiedzialnym nie dam ci pod opiekę naszego syna - powiedział Krystian a mi w oczach stanęły łzy
- Nie masz prawa zabierać mi dziecka, słyszysz nie masz prawa ja jestem jego matką !! Oddaj mi je !- krzyczałam nie kontrolując już tego on chciał mi oddać syna wiem że jestem jeszcze nie pełnoletnia ale to nie powód żeby mi odbierać dziecko, owszem popełniłam błędy w wychowywaniu ale to nie powód. Krystian podszedł i mnie przytulił
-Cii spokojnie, uspokój się - szeptał mi do ucha dalej kołysząc w swoich ramionach
-Nie zabieraj mi go , proszę - płakałam dalej już w jego tors mocząc mu przy tym koszulkę
-Lauro ja nie powiedziałem że zabieram ci naszego syna tylko że nie dam ci wychowywać je same, przecież tu jest twój dom możesz tu zostać i być przy synku ale to ty się ciągle upierasz że chcesz wrócić do swojego mieszkania to ci tłumacze że możesz wrócić ale sama i odwiedzać naszego synka albo tu zostać, wybór należy do ciebie i już się uspokój nie płacz - mówił spokojnie Krystian a ja słuchałam sens jego słów
-Też mi wybór - prychnęłam pod nosem
-Lepszy taki niż wcale, a teraz muszę cię przeprosić przemyśl co ci powiedziałem i zdecyduj drzwi są otwarte w razie czego a ja muszę teraz wracać do żony zobaczyć jak się czuję - powiedział Krystian i skierował się w stronę drzwi ale stanął na moje słowa
-To ona tu jest ? Mieszka tu? I ja mam niby z nią mieszkać pod jednym dachem! - krzyczałam cała sfrustrowana
-Tak czy to coś dziwnego że tu mieszka bo ja nic dziwnego w tym nie widzę jak ci się nie podoba to przecież masz swoje mieszkanie - powiedział i już po chwili go nie było
-I co ja mam niby teraz zrobić - mówiłam już sama do siebie
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro