Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 28. Sama jesteś jeszcze dzieckiem

Siedziałam w tym zamkniętym pokoju i czekałam z tego wszystkiego musiałam zasnąć zmęczona ale obudziło mnie otwieranie drzwi a w nich staną Krystian z kamienną twarzą

-Już wróciłeś - zapytałam bo nie wiedziałam co się dzieje czy poznał prawdę czy nie a co najważniejsze co z moim dzieckiem

-Jak widzisz to tak - odpowiedział nie miło Krystian

Miedzy nami zapadła cisza nie wiedziałam co mam powiedzieć spuściłam bezradnie głowę i czekałam aż on coś powie

-Nie masz mi nic do powiedzenia teraz milczysz - mówił już trochę zdenerwowany Krystian

Stałam dalej i się na niego patrzałam, co ja mam niby powiedzieć

- Nie rozumiem, a teraz jak pozwolisz chce wrócić już do domu- odpowiedziałam spokojnie

- Oczywiście  możesz wrócić już do domu, mam już szczerze dość rób co chcesz, ale wyjdziesz dopiero jak porozmawiamy musimy sobie coś chyba wyjaśnić - powiedział już tak ozięble że aż się wzdrygnęłam

- Okej rozmawiajmy tylko szybko bo śpieszy mi się do domu- powiedziałam już troszkę zdenerwowana bo na prawdę mi się śpieszyło do mojego synka

-Nie musisz się już tak śpieszyć, możemy porozmawiać na spokojnie, wróciłem przed chwilą od ciebie - powiedział Krystian i się krzywo do mnie uśmiechną po czym usiadł na łóżku dalej mnie obserwując.Ja stałam dalej na środku pokoju, cała blada jak był w mieszkaniu widział Maksa i już wszystko wie

-Wiesz zastanawiałem się ile jeszcze zamierzałaś ciągnąć to kłamstwo - powiedział Krystian a mi tak po prostu odjęło mowę i co ja mam mu powiedzieć niby

-Dlaczego mi nie powiedziałaś o ciąży ? Dla czego jak się dowiedziałem o dziecku prosto w twarz tak po prostu mnie okłamałaś że nie żyje? - krzyczał Krystian już na cały pokój, już chyba nie panował nad nerwami

-Oszukałeś mnie, uciekłam bo wiedziałam że i tak wybierzesz tam tą a pozniej dopiero dowiedziałam się o dziecku ale postanowiłam że jak wybrałeś tam tą to nas nie więc postanowiłam je sama wychować a pozniej się dowiedziałeś. Co miałam niby zrobić ? Nie chciałam żebyś się dowiedział, żyło nam się bardzo dobrze bez ciebie dla tego cię okłamałam, jak byś się dowiedział od razu zabrał byś mi mojego syna !!- krzyczałam już tak samo, nie panowałam nad tym chciałam mu wykrzyczeć wszystko to co mi leżało na sercu

-Nie miałaś prawa decydować za mnie! Lauro to ty sobie wmówiłaś do tej główki że cię zostawiłem i dziecko ja nie miałem nawet szans coś powiedzieć bo ty uciekłaś !

-Gdzie jest moje dziecko teraz ? - zapytałam bo wiedziałam że w moim mieszkaniu już go nie ma

-O teraz to  cię interesuje własny syn, którego zostawiłaś na kilka godzin!

-Nic nie wiesz to przez ciebie dawno już bym była w domu gdybyś mnie tu nie trzymał

-Nie wiedziałem bo byłem okłamywany a dla ciebie chciałem dobrze ale mam dość nie będę cię wychowywał na to już za pozno teraz mam własne dziecko do wychowania a ty możesz robić co chcesz jesteś wolna nie potrzebuję rozkapryszonej nastolatki tylko dojrzałej kobiety u mojego boku - powiedział już spokojnie Krystian i wskazał mi gestem ręki że jak chce to mogę wyjść

-Dasz mi wreszcie spokój ? Zanim wyjdę oddaj mi dziecko i już wyjdziemy i więcej na nie zobaczysz - powiedziałam do Krystiana a ten się tylko uśmiechną

-Lauro dziecko zostaje ze mną, ty jesteś nie odpowiedzialna już to udowodniłaś że nie umiesz się zając naszym synem a po drugie nie możesz mieć pod opieką Maksa bo jak sama wiesz nie jesteś pełnoletnia. Lauro sama jesteś jeszcze dziecko i to nie odpowiedzialnym nie dam ci pod opiekę naszego syna - powiedział Krystian a mi w oczach stanęły łzy

- Nie masz prawa zabierać mi dziecka, słyszysz nie masz prawa ja jestem jego matką !! Oddaj mi je !- krzyczałam nie kontrolując już tego on chciał mi oddać syna wiem że jestem jeszcze nie pełnoletnia ale to nie powód żeby mi odbierać dziecko, owszem popełniłam błędy w wychowywaniu ale to nie powód. Krystian podszedł i mnie przytulił

-Cii spokojnie, uspokój się - szeptał mi do ucha dalej kołysząc w swoich ramionach

-Nie zabieraj mi go , proszę - płakałam dalej już w jego tors mocząc mu przy tym koszulkę

-Lauro ja nie powiedziałem że zabieram ci naszego syna tylko że nie dam ci wychowywać je same, przecież tu jest twój dom możesz tu zostać i być przy synku ale to ty się ciągle upierasz że chcesz wrócić do swojego mieszkania to ci tłumacze że możesz wrócić ale sama i odwiedzać naszego synka albo tu zostać, wybór należy do ciebie i już się uspokój nie płacz - mówił spokojnie Krystian a ja słuchałam sens jego słów

-Też mi wybór - prychnęłam pod nosem

-Lepszy taki niż wcale, a teraz muszę cię przeprosić przemyśl co ci powiedziałem i zdecyduj drzwi są otwarte w razie czego a ja muszę teraz wracać do żony zobaczyć jak się czuję - powiedział Krystian i skierował się w stronę drzwi ale stanął na moje słowa

-To ona tu jest ? Mieszka tu? I ja mam niby z nią mieszkać pod jednym dachem! - krzyczałam cała sfrustrowana

-Tak czy to coś dziwnego że tu mieszka bo ja nic dziwnego w tym nie widzę jak ci się nie podoba to przecież masz swoje mieszkanie - powiedział i już po chwili go nie było

-I co ja mam niby teraz zrobić - mówiłam już sama do siebie



Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro