Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 26 . Kłótnia

Patrzyłam się na niego, i powoli wyszłam z aresztu.Panowie jeszcze ze sobą rozmawiali a ja postanowiłam się ulotnić zanim Krystian skończy rozmawiać z policjantem.

- A ty dokąd  kochanie, zaczekaj na mnie - powiedział spokojnie Krystian a ja wiedziałam  że on wcale taki spokojny nie jest w środku pewnie aż się w nim gotuję. Pokiwałam głową tylko że rozumiem i stałam i czekałam. Po paru minutach skończyli rozmawiać i poczułam szarpniecie za ramię

-Idziemy, porozmawiamy sobie za chwilę w moim samochodzie - wysyczał wściekły Krystian i kierowaliśmy się w stronę wyjścia a pozniej jego samochodu.Krystian wsiadł na miejsce kierowcy a ja pasażera ale nie zapalił samochodu, postanowiłam się pierwsza nie odzywać bo może jednak odwiezie mnie bez rozmowy i wyjaśnień

-Dlaczego to zrobiłaś ? - zapytał Krystian i jego spojrzenie wylądowało  na mnie, speszona odwróciłam głowę w drugą stronę

-Co zrobiłam ? - zapytałam bo chciałam odwieść go od tej rozmowy

-Nie udawaj głupiej Lauro! Po co ukradłaś te lekarstwa ? Oszalałaś czy tylko na to cię stać już na kradzież ?-krzyczał zdenerwowany Krystian

-Nie twoja sprawa. Robię co chce i tobie nic do tego- powiedziałam już troszkę też zdenerwowana

-Nie moja sprawa! To do mnie dzwonią i ja muszę świecić za ciebie oczami i naprawiać szkody które ty zrobiłaś !

-Ja cię nie prosiłam o pomoc nie musiałeś tu przyjeżdżać! To ten policjant cię wezwał bo niby w dokumentach wciąż jesteśmy małżeństwem i w świetle prawa też !

-Ty nic nie rozumiesz on miał racje ale o tym porozmawiamy pózniej bo to całkiem inna sprawa. A teraz nie zmieniaj tematu i powiedz po co to ukradłaś ! Jeżeli były ci potrzebne pieniądze to było trzeba poprosić a nie kraść i niszczyć !

-Powtórzę po raz drugi nie twój interes !- krzyknęłam wściekła bo wpycha nos w nie swoje sprawy niech się lepiej zajmie żoną a nie mną

-Dobrze nie będziemy tak rozmawiać, jak ochłoniemy to porozmawiamy na spokojnie - powiedział Krystian i zaczął odpalać samochód i już po chwili jechaliśmy. Wreszcie będę miała spokój ale i tak muszę dalej myśleć jak zdobyć lekarstwa bo te co ukradłam zwrócili do apteki.

-Gdzie my jedziemy - powiedziałam zaskoczona i zła

-Do domu- odpowiedział spokojnie Krystian

-Do jakiego domu! Pomyliłeś drogi, mój dom jest w drugim kierunku- krzyczałam zła

-Nie wracamy do twojego domu ale do mojego, nie pozwolę abyś mieszkała dalej sama bo wpadają ci głupie pomysły do głowy a po drugie musisz ponieść kare za to co zrobiłaś - powiedział a ja doznałam szoku on chce mnie zamknąć w swoim domu a ja muszę jak najszybciej wracać do domu do Maksa

- Nie mogę mieszkać w twoim domu , odwieś mnie do mojego domu- powiedziałam już spokojnie bo stwierdziłam że wydzieranie się do niczego nie doprowadzi

-Nie- powiedział stanowczo Krystian

Postanowiłam się z ni nie spierać bo to i tak nic nie da, żeby odwiózł mnie do domu musiała bym powiedzieć mu prawdę a tego przecież nie zrobię.Po chwili byliśmy pod jego domem, Krystian zaprowadził mnie do pokoju.

-Proszę tu będziesz nocowała na razie - powiedział spokojnie

-Dlaczego nie mogę dostać pokoju na niższym piętrze - powiedziałam zła bo z tego piętra to ja przez okno na pewno nie wyjdę

-Żebyś nie uciekła, bo znając ciebie Lauro do wszystkiego jesteś zdolna - powiedział Krystian ja by mi czytał w myślach i wyjął klucz z kieszeni

-Do czego ci ten klucz ? - zapytałam zdziwiona

-Żeby zakluczyć drzwi , abyś nie uciekła - powiedział i już wyszedł a po chwili usłyszałam przekręcanie klucza w drzwiach

- Otwórz to rozumiesz ! Otwórz te drzwi ! Nie możesz mnie tu trzymać ! -waliłam pięściami w drzwi ale to nic nie dało. Nie mogłam tu zostać musiałam wracać do mojego synka. Po półgodzinie cała zapłakana wpadłam w histerie nie kontrolowałam tego co robię zaczęłam wszystkimi rzeczami rzucać w drzwi, walić pięściami dalej

-Otwórz to rozumiesz ! Ja muszę wracać do domu nie mogę tu zostać!- krzyczałam dalej cała zapłakana, a już po chwili drzwi się otworzyły i wszedł przez nie wściekły Krystian

-Czyś ty oszalała ! Co ty wyprawiasz teraz pokój mi demolujesz !- krzyczał dalej

- Chce iść do domu nie rozumiesz, głuchy jesteś !

-Nie wrócisz tam , to ty jesteś głucha bo nie rozumiesz! Po co chcesz tam wracać coś cennego tam zostawiłaś ?- mówił dalej wściekły Krystian

-Tak właśnie coś tam zostawiłam i chce już tam iść więc mnie łaskawie pójść - powiedziałam i już chciałam go ominąć i iść ale mnie zatrzymał

- To ja tam pojadę i sprawdzę co takiego cennego zostawiłaś i ci to przywiozę -powiedział Krystian , podszedł do mojej torebki i wyją kluczę od mieszkania

-Co? Chcesz tam iść nie możesz rozumiesz! Oddaj mi kluczę , wypuść i odwal się wreszcie- krzyczałam ale do niego nic nie docierało, wyszedł z pokoju a ja zostałam sama.

-Jeżeli on tam pojedzie jestem skończona- mówiłam sama do siebie wiedząc że przegrała, nie dam rady stąd uciec, pozna prawdę i co najważniejsze zobaczy Maksa.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro