Rozdział 22
Wstałam po kilku godzinach nie powiem wyspałam się jak nigdy, wypoczęta zeszłam do salonu a tam ujrzałam Olivie trzymającą mojego synka w ramionach
-Śpij maluszku, ciocia jest koło ciebie - mówiła szeptem tuląc maluszka
-Śpi ? -zapytałam
-Tak śpi prawie cały czas jest taki spokojny- powiedziała Olivia podając mi malca
-Jak mu dasz na imię - zapytała ciekawa
-Maks, nadam mu imię Maksymilian - powiedziałam tuląc mojego syneczka
-Ładnie podoba mi się
-Olivio chciałam ci coś powiedzieć - powiedziałam i wiedziałam że dziewczyna ucieszy się na ten pomysł
-Słucham, to coś złego ?- zapytała trochę zmartwiona
-Nie to nic złego postanowiłam wrócić do miasta, wynajmę jakieś mieszkanko, znajdę pracę nie chcę ciągle być na utrzymaniu Henrego zbyt wiele dla mnie zrobił i jestem mu wdzięczna ale już pora na własne nogi stanąć, co o tym myślisz ?- zapytałam ciekawa reakcji dziewczyny
-Tak się cieszę Lauro będę mogła cię co dziennie odwiedzać nie okłamując przy tym nikogo
-To wspaniale, mieszkanie już mam wynajęte tylko kwestia przeprowadzki ale Henry obiecał mi pomóc przy tym - powiedziałam szczęśliwa bo wierzyłam że wreszcie zacznie mi się układać
-A kiedy zaczynasz się wprowadzać ?
Myślę że już jutro, chciałam bym już wieczorem być w moim nowym mieszkanku
- A gdzie dokładnie one się znajduję ?- zapytała ciekawa Olivia
-Nie daleko centrum, nie daleko waszego mieszkania mam nadzieję że na Krystiana nigdy nie wpadnę on na tam tych osiedlach nie pokazuję się więc małe prawdopodobieństwo że na niego trafię więc nie daleko będziesz miała - powiedziałam szczęśliwa
Pod wieczór położyłam maleństwo do łóżeczka i sama usiadłam na łóżku zastanawiając się nad moim życiem jak potoczy się dalej. Prawię osiemnastoletnia dziewczyna z dzieckiem i po nie udanym małżeństwie świetnie po prostu świetnie. Siedziałam tak ponad półgodziny i bawiłam się telefon gdy nagle na trafiłam na numer który myślałam że już dawno usunęłam pod wpływem impulsu wyprałam numer i przyłożyłam do ucha.Chciałam usłyszeć chociaż jego głos po 4 sygnałach odebrał
-Hallo - usłyszałam było w tym głosie tyle bólu i przede wszystkim zmęczenia
-Hallo , kto mówi- usłyszałam po raz drugi ale nie mogłam nic powiedzieć strach mnie sparaliżował ale po chwili wypowiedziałam kilka słów
-Przepraszam pana pomyliłam numery już chciałam się rozłączać gdy usłyszałam
-Laura to ty? To na prawdę ty ?- zapytał pełen nadziei i szczęścia
-Nie coś się panu pomyliło, jeszcze raz przepraszam dobranoc
-Nic mi się nie pomyliło! Dlaczego tak długo się nie odzywałaś ? Dlaczego uciekłaś ?- zadawał pytania a mnie w tym momencie wściekłość ogarnęła czy on udaję głupiego ?
-Pytasz się mnie takie rzeczy przecież odpowiedz jest prosta nie trzeba nic mówić wystarczy gazety przeczytać jakiś ty szczęśliwy. Oszukałaś mnie !- powiedziałam na wdechu, wygarnęłam mu wszystko co chciałam
-Nie dałaś mi nic wytłumaczyć jak zwykle od razu uciekłaś nie dając drugiej osobie szansy- mówił już troszeczkę wkurzony
-Bo tu nie ma czego tłumaczyć, nasze małżeństwo jest nie ważne. Twoja pierwsza żona się odnalazła i to ona ma teraz pierwszeństwo, wszystko jest skończone nic już nas nie łączy - powiedziałam ze łzami w oczach Krystian już chciał coś powiedzieć ale przeszkodził mu płacz dziecka, wystraszona odwróciłam się w stronę łóżeczka gdzie spał Maks i zobaczyłam że maluszek się obudził więc podeszłam i wzięłam go na rączki.
-Czy to płacz dziecka ? Kogo to dziecko Lauro , gdzie ty jesteś ?- i co ja mam mu powiedzieć muszę coś szybko wymyślić on nie może się o dziecku dowiedzieć
-To dziecko sąsiadki pilnuję je, niestety ale muszę kończyć bo właśnie się obudziło dobranoc - rozłączyłam się nie dając mu dość do słowa
-Widzisz maluszku prawie tatuś się o tobie dowiedział mało brakowało a ty jesteś tylko mój - mówiąc to zaczęłam karmić moją pociechę po czym położyłam już śpiącego Maksa do łóżeczka i sama po chwili położyłam się spać, po chwili zasnęłam z myślą że jutro czeka mnie ciężki dzień.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro