Rozdział 44. Nieznajomy
Po kilku minutach wstałam i opuściłam gabinet i skierowałam się po moje bagaże do sypialni, postanowiłam na razie zamieszkać w hotelu a pózniej rozejrzeć za jakimś mieszkaniem tańszym.Gdy wychodziłam przez frontowe drzwi z daleka zobaczyłam jeszcze tylko Krystiana ale popatrzył na mnie przez chwilkę i odwrócił się i odszedł.Jego słowa ciągle dzwięczały mi w głowie, może miał rację patrze że tylko ja jestem poszkodowana a inni? Dotarłam do nie wielkiego hotelu i zameldowałam się.Kolejnego dnia wstałam dość wcześnie i postanowiłam pójść pobiegać, gdy tak biegałam w parku wpadłam na kogoś przez przypadek i przywaliłam z łokcia prosto w twarz
-Ała - krzyknął głos mężczyzny a ja po chwili się odwróciłam i zobaczyłam faceta leżącego na ziemi, trzymającego się za krwawiący nos.Z tej całej sytuacji zaczęłam się tylko głośno śmiać
-Z czego się śmiejesz smarkulo, czy wiesz co to dobre maniery - powiedział wkurzony facet po czym wstał po woli trzymając się dalej za nos
-Nie rozumiem, co pan ma do moich manier- powiedziałam dalej przez śmiech
-Nie wiesz że wypada przeprosić a nie się śmiać głupkowato - powiedział dalej wściekły facet, gdzie tymi słowami też mnie wkurzył
- A niby za co pana mam przepraszać, to przecież pan na mnie wpadł - powiedziałam wściekła
-Ja? To ty nie widzisz jak łazisz i jeszcze bijesz ludzi, a pózniej się śmiejesz w najlepsze - powiedział facet i wyjął dzwoniący jego telefon po czym tak po prostu odebrał, mówiąc do mnie żebym tu stała. Zdenerwowana podeszłam i wyrwałam mu telefon z ręki i rzuciłam o chodnik
-Słuchaj facet, jeśli rozmawiasz z kimś to go nie traktuj jak śmiecia, mówisz mi że ja nie mam manier ale ty jesteś nie lepszy,bardzo się cieszę że ci przywaliłam chodz było to nie chcący teraz mogę tylko poprawić, żegnam mam nadzieję że się nigdy nie spotkamy więcej bo była by to katastrofa
Odeszłam wściekła i pobiegłam dalej biegnąc dalej swoją trasą. Gdy zmęczona dotarłam do pokoju postanowiłam poszukać pracy.Po dwóch godzinach szukania znalazłam w hotelu szukali kelnerki nad basenem, namyśliłam się od razu przecież to nic takiego szybko wysłałam CV i czekałam na wiadomość od nich. Postanowiłam zadzwonić do mojego synka żeby wiedział że dalej o nim pamiętam, rozmawialiśmy przez dobrą godzinkę mój maluszek opowiadał mi co takiego robił przez cały dzień a pózniej poszedł spać i na tym zakończyliśmy naszą rozmowę.Gdy podeszłam do laptopa zobaczyłam wiadomość od firmy i że przyjęli mnie od razu bo potrzebują pilnie pracowników i najlepiej mam zaczynać od jutra.Szczęśliwa położyłam się spać i natychmiast zasnęłam.
Rano szybko spakowałam się i pojechałam nad ten basen, oprowadzili mnie po całym terenie wyjaśnili co do czego i życzyli miłej pracy.Przebrana wyszłam nad basen i słońce tak mi zaświeciło w oczy że w kogoś walnęłam a tak osobą z wielkim rozmachem wpadła do basenu,przestraszona odwróciłam się i podbiegłam pod basen ale gdy zobaczyłam kto to był, moja chęć przeproszenia i ratowania zmalała
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro