Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 35. Dobra zabawa

Kolejnego dnia zeszłam całkiem wyspana do jadalni gdzie przy stole siedział już chłopczyk i całkiem sobie sam radził z jedzeniem

-Dzień dobry - powiedziałam wchodząc do jadalni i uśmiechając się do małego

-Dzień dobry- odpowiedział mały z pełną buzią a ja się zaśmiałam bo wyglądał tak uroczo

- Co byś chciał dzisiaj robić ?- zapytałam ciekawa bo naprawdę nie miałam pojęcia jak byśmy mogli spędzić ten dzień

-Chciałbym się bawić - odpowiedział wymachując przy tym rączkami i śmiejąc się

-Skoro takie masz życzenie to pójdziemy się bawić do ogrodu co ty na to ?

-Hura! Idziemy - krzyczał mały i już po chwili ciągnął mnie do ogrodu gdzie spędzamy tam praktycznie cały dzień. Pod koniec dnia wymęczeni siadamy na małej ławce koło fontanny

-I jak zmęczony jesteś - zapytałam małego który ze zmęczenia zasypiał mi na kolanach

- Tak bardzo, spać mi się chce - powiedział Max i po chwili zamknął oczka. Delikatnie wzięłam go na rączki i zaniosłam do pokoju po mały kładąc na łóżku i po cichu rozbierając

-Dobranoc skarbie - wyszeptałam i po cichu wyszłam z pokoju przymykając drzwi leciutko.Idąc korytarzem byłam tak zamyślona że nie zauważyłam że na kogoś wpadłam

-Dobry wieczór Lauro i jak minął wam dzień - powiedział męski głos a ja dalej stałam i jedynym moim widokiem była jego klatka piersiowa ale po chwili się ocknęłam i zrobiłam trzy malutkie kroki do tyłu żeby popatrzeć mu w oczy

-Dobry wieczór panu, co do naszego dnia to spędziliśmy go na zabawie w ogrodzie i mały był tak zmęczony że zasnął na ławce w ogrodzie i właśnie przed chwilą przeniosłam go do pokoju

-Mogłaś mnie poprosić bym ci pomógł go przenieś

-To nic takiego, Maksiu nie jest ciężkim dzieckiem dałam radę - uśmiechnęłam się i spojrzałam w jego twarz byli strasznie podobni do siebie oprócz oczów Maksa miał całkiem inne niż jego ojciec ale tak to byli strasznie podobni do siebie

-O czym myślisz Lauro ?- zapytał Krystian

-A tak sobie tylko myślę że pana syn jest strasznie podobny do pana jedyną rzeczą która was dzieli są jego oczy i to pewnie ma po swojej mamie - uśmiechnęłam się bo sama jak bym miała dziecko była bym rozczarowana że nic po mnie nie ma ani nie jest do mnie podobny a tu chociaż to

-Tak masz rację - powiedział to po czym spojrzał na mnie i się zamyślił - muszę już iść, ty lepiej Lauro też już się połóż jest dosyć pózno już, dobranoc - powiedział szybko i jeszcze szybciej odszedł, dziwne chyba nie lubi tematów o swojej żonie dlatego ich unika. Weszłam do swojego pokoju, wzięłam szybki prysznic i położyłam się spać bo ja też po woli odczuwałam zmęczenie bo dzisiejszej zabawie.

W nocy obudził mnie czyiś płacz, po chwili leżenia zorientowałam się że to Maks płaczę ubrałam szybko kapcie na nogi i poszłam do pokoju małego. Gdy weszłam do pokoju Maks leżał zwinięty w kłębek i płakał, po woli podeszłam do łóżka i na nim usiadłam

-Co się stało słoneczko? Coś złego ci się przyśniło ? - zapytałam, kładąc się obok

-Tak - wychrypiał Maks

-Chodz tu do mnie, przytul się jestem tu obok to nic ci nie grozi - mały w sekundę przytulił się do mojego boku i po paru minutach uspokoił

-Już wszystko dobrze ?

-Tak, a zostaniesz ze mną ?- zapytał sennym głosikiem a ja się uśmiechnęłam na te słowa

-Pewnie nigdzie się nie ruszam, śpi tutaj razem okej ? - zapytałam małego a on energicznie pokiwał głową

-Mam jeszcze pytanie ?- zapytał nie pewnie Maks

-Słucham kochanie ?

- Mogę do ciebie mówić mamo, chciał bym mieć mamę a ciebie bardzo polubiłem więc będziesz moją mamą ?- zapytał chłopczyk a ja leżałam szokowana

-Oczywiście że możesz, zostanę twoją mamą , a teraz idziemy spać - uśmiechnęłam się do Maksa po czym pocałowałam w czoło i po chwili obydwoje zasnęliśmy przytuleni do siebie.



Miało być w wrześniu ale znalazłam trochę czasu i dodałam kolejny rozdział dzisiaj więc mam na dzieję że się cieszycie.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro