Rozdział 26 . Kłótnia
Patrzyłam się na niego, i powoli wyszłam z aresztu.Panowie jeszcze ze sobą rozmawiali a ja postanowiłam się ulotnić zanim Krystian skończy rozmawiać z policjantem.
- A ty dokąd kochanie, zaczekaj na mnie - powiedział spokojnie Krystian a ja wiedziałam że on wcale taki spokojny nie jest w środku pewnie aż się w nim gotuję. Pokiwałam głową tylko że rozumiem i stałam i czekałam. Po paru minutach skończyli rozmawiać i poczułam szarpniecie za ramię
-Idziemy, porozmawiamy sobie za chwilę w moim samochodzie - wysyczał wściekły Krystian i kierowaliśmy się w stronę wyjścia a pozniej jego samochodu.Krystian wsiadł na miejsce kierowcy a ja pasażera ale nie zapalił samochodu, postanowiłam się pierwsza nie odzywać bo może jednak odwiezie mnie bez rozmowy i wyjaśnień
-Dlaczego to zrobiłaś ? - zapytał Krystian i jego spojrzenie wylądowało na mnie, speszona odwróciłam głowę w drugą stronę
-Co zrobiłam ? - zapytałam bo chciałam odwieść go od tej rozmowy
-Nie udawaj głupiej Lauro! Po co ukradłaś te lekarstwa ? Oszalałaś czy tylko na to cię stać już na kradzież ?-krzyczał zdenerwowany Krystian
-Nie twoja sprawa. Robię co chce i tobie nic do tego- powiedziałam już troszkę też zdenerwowana
-Nie moja sprawa! To do mnie dzwonią i ja muszę świecić za ciebie oczami i naprawiać szkody które ty zrobiłaś !
-Ja cię nie prosiłam o pomoc nie musiałeś tu przyjeżdżać! To ten policjant cię wezwał bo niby w dokumentach wciąż jesteśmy małżeństwem i w świetle prawa też !
-Ty nic nie rozumiesz on miał racje ale o tym porozmawiamy pózniej bo to całkiem inna sprawa. A teraz nie zmieniaj tematu i powiedz po co to ukradłaś ! Jeżeli były ci potrzebne pieniądze to było trzeba poprosić a nie kraść i niszczyć !
-Powtórzę po raz drugi nie twój interes !- krzyknęłam wściekła bo wpycha nos w nie swoje sprawy niech się lepiej zajmie żoną a nie mną
-Dobrze nie będziemy tak rozmawiać, jak ochłoniemy to porozmawiamy na spokojnie - powiedział Krystian i zaczął odpalać samochód i już po chwili jechaliśmy. Wreszcie będę miała spokój ale i tak muszę dalej myśleć jak zdobyć lekarstwa bo te co ukradłam zwrócili do apteki.
-Gdzie my jedziemy - powiedziałam zaskoczona i zła
-Do domu- odpowiedział spokojnie Krystian
-Do jakiego domu! Pomyliłeś drogi, mój dom jest w drugim kierunku- krzyczałam zła
-Nie wracamy do twojego domu ale do mojego, nie pozwolę abyś mieszkała dalej sama bo wpadają ci głupie pomysły do głowy a po drugie musisz ponieść kare za to co zrobiłaś - powiedział a ja doznałam szoku on chce mnie zamknąć w swoim domu a ja muszę jak najszybciej wracać do domu do Maksa
- Nie mogę mieszkać w twoim domu , odwieś mnie do mojego domu- powiedziałam już spokojnie bo stwierdziłam że wydzieranie się do niczego nie doprowadzi
-Nie- powiedział stanowczo Krystian
Postanowiłam się z ni nie spierać bo to i tak nic nie da, żeby odwiózł mnie do domu musiała bym powiedzieć mu prawdę a tego przecież nie zrobię.Po chwili byliśmy pod jego domem, Krystian zaprowadził mnie do pokoju.
-Proszę tu będziesz nocowała na razie - powiedział spokojnie
-Dlaczego nie mogę dostać pokoju na niższym piętrze - powiedziałam zła bo z tego piętra to ja przez okno na pewno nie wyjdę
-Żebyś nie uciekła, bo znając ciebie Lauro do wszystkiego jesteś zdolna - powiedział Krystian ja by mi czytał w myślach i wyjął klucz z kieszeni
-Do czego ci ten klucz ? - zapytałam zdziwiona
-Żeby zakluczyć drzwi , abyś nie uciekła - powiedział i już wyszedł a po chwili usłyszałam przekręcanie klucza w drzwiach
- Otwórz to rozumiesz ! Otwórz te drzwi ! Nie możesz mnie tu trzymać ! -waliłam pięściami w drzwi ale to nic nie dało. Nie mogłam tu zostać musiałam wracać do mojego synka. Po półgodzinie cała zapłakana wpadłam w histerie nie kontrolowałam tego co robię zaczęłam wszystkimi rzeczami rzucać w drzwi, walić pięściami dalej
-Otwórz to rozumiesz ! Ja muszę wracać do domu nie mogę tu zostać!- krzyczałam dalej cała zapłakana, a już po chwili drzwi się otworzyły i wszedł przez nie wściekły Krystian
-Czyś ty oszalała ! Co ty wyprawiasz teraz pokój mi demolujesz !- krzyczał dalej
- Chce iść do domu nie rozumiesz, głuchy jesteś !
-Nie wrócisz tam , to ty jesteś głucha bo nie rozumiesz! Po co chcesz tam wracać coś cennego tam zostawiłaś ?- mówił dalej wściekły Krystian
-Tak właśnie coś tam zostawiłam i chce już tam iść więc mnie łaskawie pójść - powiedziałam i już chciałam go ominąć i iść ale mnie zatrzymał
- To ja tam pojadę i sprawdzę co takiego cennego zostawiłaś i ci to przywiozę -powiedział Krystian , podszedł do mojej torebki i wyją kluczę od mieszkania
-Co? Chcesz tam iść nie możesz rozumiesz! Oddaj mi kluczę , wypuść i odwal się wreszcie- krzyczałam ale do niego nic nie docierało, wyszedł z pokoju a ja zostałam sama.
-Jeżeli on tam pojedzie jestem skończona- mówiłam sama do siebie wiedząc że przegrała, nie dam rady stąd uciec, pozna prawdę i co najważniejsze zobaczy Maksa.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro