Rozdział 2. Zniszczona sukienka ślubna
Minęło 2 tygodnie od tego zajścia, żyję normalnie nikt mi tu na razie nie ględzi o tym weselu mam spokój.Jestem właśnie w szkole na lekcji chemii gdy nagle widzę że dostałam esemesa od matki.
- Co ona chce znowu,ona nigdy nie piszę do mnie esemesa - pomyślałam
Wyjęłam po kryjomu telefon i aż doznałam szoku w treści esemesa było napisane że właśnie doszła moja sukienka ślubna z Paryża!!Patrzyłam się w ekran telefonu nie dowierzając, nawet w oddali dzwonka końcowego lekcję nie słyszałam,podeszłam do swojej przyjaciółki Violi
-Nie wierzę muszę szybko iść do domu - powiedziałam wkurzona do Violi
- Coś się stało Lauro ? Zapytała Viola
-Moja kochana mamusia napisała mi esemesa że sukienka ślubna dotarła
-I co zamierzasz zrobić-zapytała Viola
- Zniszczę ją - uśmiechnęłam się przebiegle
Pożegnałam się z Violą i poszłam szybko do domu ja nie zamierzam grzecznie czekać na ten ślub już im pokarzę. Wchodząc do domu na wejściu stała szczęśliwa matka ,ja już jej ten uśmieszek zmienię
- Cześć mamusi - powiedziałam z udawanym szczęściem
- O witaj córciu, dostałaś mojego esemesem
- Pf na uczyła się pisać esemesem i szczęśliwa - pomyślałam - tak mamusiu dostałam -powiedziałam ze złością
- To dobrze ale na razie jej nie zobaczysz dopiero później,na razie wisi w szafie - powiedziała uradowana matka
- Dobrze ,dobrze - uśmiechnęłam się przebiegle - pójdę już do pokoju
Pobiegłam w stronę swojego pokoju dla zmyłki ale odczekałam chwilkę i poszłam do sypialni rodziców. Gdy weszłam od razu skierowałam się w stronę szafy ,otworzyłam ją i moim oczom rzuciła się biała sukienka jest naprawdę piękna szkoda że trzeba ją zniszczyć ,wzięłam sukienkę położyłam na łóżko i zaczęłam ciąć nożyczkami. Po skończonym arcydziele zapakowałam do pudełka
-No i teraz trzeba wysłać mojemu przyszłemu mężowi - pomyślałam i już widziałam jego minę
Czmychnęłam szybko do swojego pokoju i myślałam jak by ją dostarczyć temu gburowi
- Już wiem ,dam ją temu facetowi co do nas przychodzi on ją mu przekażę - wpadłam na pomysł
Pod wieczór zadzwonił dzwonek do drzwi ,wiedziałam kto przyszedł poczekam aż załatwi to co ma z rodzicami i wtedy mu to dam. Wyszłam na dwór i oczekiwałam naszego gościa.
Po godzinie zauważyłam że Pan Mirosław wyszedł z domu ,od razu wyszłam z ukrycia z moim pudełkiem.
- Dzień dobry Panu - powiedziałam z uśmiechem
- Dzień dobry Lauro , co robisz na dworze o tej godzinie- zapytał Pan Mirosław
- Czekam na pana bo chce żeby pan to pudełko przekazał mojemu przyszłemu mężowi- powiedziałam z chytrym uśmieszkiem
- Ale ja nie wiem czy mogę,i co się tam znajduję ? -odpowiedział pan Mirosław
- Proszę pana to dla mnie ważne proszę tak ładnie ,tam nic złego nie ma proszę- poprosiłam
- No dobrze dobrze przekaże to pudełko ale to jest jedyny raz dobrze ?
- Dobrze ,dziękuję bardzo do widzenia !
- Do widzenia Lauro - pożegnał się pan Mirosław i już go nie było razem z moim pudełkiem
Wróciłam do domu i czekałam aż pudełko do jedzie do Krystiana i co będzie dalej ale będą zdziwieni
I mamy kolejny rozdział mam nadzieję że się podoba.Pozdrawiam !!!!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro