Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Czy to jest randka?! (cz.1)

Okej ja jestem Vinciunia i trochę zaczęłam panikować na myśl o spotkaniu po latach z Ganzem.
-Za 15 godziny i 32 minuty spotkam się z Ganzem, z Ganzem po tylu latach! Ale co jeśli on o mnie zapomniał, nie nawet tak nie myśl, a może się nie rozpoznamy?.. - i tak dalej oczy wiśnie gadałem ze sobą o jakiejś 2 rano, bo czemu nie? W końcu kto ze sobą nie gada o 2 nad ranem?
Tak jakoś po 4 rano pomyślałam że warto by było się w ogóle wyspać na to spotkanie, ciekawe czy się zmienił.

Wstałam o 10, trochę się działo w przeciągu tych lat. Ogólnie to zabójstwo moich rodziców w horrortale i takie tam może kiedyś to opowiem, ale teraz czas na ciuchy. Po jakimś czasie postanowiłam ubrać się w białe legginsy w zebrę, jakąś czarną koszulkę i moją ukochaną niebieską szatę oraz oczy wiśnie opaska na oczy bez niej nigdzie nie wychodzę. Bez niej zawsze się jąkam i prawie cały czas siedzę z burakiem na twarzy nie wiem czemu tak jest, myślę że działa to na tej samej zasadzie co wiecznie zacinający się głos Erorra, po prostu tak jest i tyle. Walnełam się na kanapę i zaczęłam przeglądać kanały w TV.

*TIME SKIP* (Teraz możecie zgadywać co się dzieje)

-No nie! zagapiłam się! - od razu wyłączyłam telewizor i zaczęłam lecieć do przyjaciela eh.. przyjaciela to tak jakoś słabo brzmi. Nie zauważyłam kiedy byłam na miejscu. On też tu jest ma na sobie niebieską bluzę, szarą koszulę, czarne spodenki z paskami po bokach i czerwone trampki czekaj, czekaj.. czy jego znaki czy co on tam ma na głowie nie są większe.Muszę się go o to spytać. Od razu się na niego rzuciłam.
-Gaaaaaanz! - Tak się cieszę że go znowu widzę!
-Też się cieszę że cię widzę - Powiedział z przyjaznym uśmiechem - to co robimy ?
-M-może pójdziemy do wesołego miasteczka ? - pamiętam że kiedyś zawsze chodziliśmy na takie rzeczy.
-Dobrze a więc prowadź - Posłałam mu uśmiech i otworzyłam portal, gdy do niego weszliśmy byliśmy już przy wesołym miasteczku.
-Nie ma na co czekać więc chodźmy! - Po tych słowach zaczęliśmy zabawę, najpierw poszliśmy po watę cukrową bo co to za wesołe miasteczko bez waty cukrowej! Naszym pierwszym celem było Diamond River. W trakcie zaczęliśmy się chlapać wodą z Ganzem.
-Hahaha przestań hahah! - powiedziałam strasznie się śmiejąc.
-Nie do puki nie przyznasz że wygrałem! - co ja i poddać się niedoczekanie!
-Jasne - zamoczyłam ogony w wodzie, po czym nimi trzepnęłam mu prosto w twarz - Ha! Jasne że w twoich snach Get dunked on!
-A więc tak się bawimy? - no i tak mniej więcej przeleciało całe Diamond River, gdy wysiadaliśmy byłam cała mokra no cóż Ganz też ale ja bardziej, czas pogodzić się z porażką.
-Neptunie przyznaję się do porażki, zmyłeś mnie z powierzchni ziemi - powiedziałam najlepszym aktorskim głosem jaki umiałam zrobić.
-Nie martw się Vinciunio ja wspaniały Neptun oszczędzę cię - powiedział jeszcze bardziej aktorskim głosem, ledwo powstrzymywaliśmy śmiech przez dobre 5 sekund, potem oboje nie mogliśmy przestać się śmiać. Następna będzie kolejka górska, no co jakoś trzeba się pozbyć się 2 śniadania. I tak teraz na to wpadłam, czy to nie przypomina czasem randki?! Na tę myśl strzeliłam buraka.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro