Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Część 3

Zmrozylem oczy zaczynajac przekladac rzeczy na polki. Lecialy kolejne jeansy, dresy, zielone wojskowe spodnie, a zaraz po nich swetry i bluzki z dekoltem w serek. Chlopak stal sie momentalnie spokojniejszy, jednak zarazem jego krew zaczela sie burzyc. -Co czytasz?

Popatrzyłem na niego. - em.. - zamknalem ja i schowałem pod kołdrę.-nic szczególnego...-​Uśmiechnąłem się lekko do niego. Nie bardzo chciałem mu mówić. Nikomu nie mówiłem.

-Oh prosze Cie... Tak sie wstydzisz? Swierszczyki? Przeciez oboje jestesmy facetami. -Zasmialem sie chowajac bielizne ze skarpetkami do szafek i schowalem tez male pudelko w dolnej szufladzie .

- Nie.. po prostu.. to nie jest jakoś znana ksiazka.. nie ważne.. -zestresowalem się troche.- zmieńmy temat. -Uśmiechnąłem się lekko. Mógł mieć coś wspólnego z wampirami..

-Skoro tak wolisz. Dlugo juz tu jestes? Ah, i oprowadzilbys mnie pozniej po terenie? Mam slaba orientacje. -Usmiechnalem sie do niego lekko drapiac sie po drodze. Gowno prawda... z takim wechem nawet slepiec by wszedzie dotarl...

-em tak... od dziecka...- powiedziałem cicho i krótko. Popatrzyłem na niego i wstałem. Założyłem swoje długie buty i kurtkę. - możemy nawet teraz powiedzialem spokojnie z cieplym usmiechem.

-Od dziecka? Ktos z kadry jest twoja rodzina? Jezeli jestem zbyt ciekawski prosze wybacz. Chce dowiedziec sie o tobie jak najwiecej, w koncu spedzimy razem kolejne lata.

Popatrzyłem na niego. -dyrektor jest moim tata zastępczym.. -powiedziałem cicho i wziąłem go za rękę wychodząc z pokoju.

-Rozumiem. Nie chcesz o tym gadac? -Spytalem uwaznie mu sie przygladajac sciskajac lekko jego ciepla dlon. Byla taka delikatna i kosciska, idealnie lezala w mojej dloni.

Popatrzyłem na niego i skinalem głową. Było juz trochę późno więc nie bylo ludzi.. oprowadzilem go i na końcu pokazałem mu silownie.

-Oooo widze cos dla siebie. Jak kiedys nie bedziesz mogl mnie znalezc to bede tutaj. -Zasmialem sie podchodzac do polki na odwazniki i podnioslem dwa ciezarki kazdy po 15 kilo. -Macie tu jeszcze jakies fajne rzeczy?

Popatrzyłem na niego przygryzajac dolną wargę . - bieżnię.., orlika i boisko do koszykówki.- Uśmiechnąłem się lekko .

-Jest tu szkolna druzyna? -Spytalem odstawiajac hantle na miejsce i przesunalem rekoma po drazkach sluzacych do akrobacji. Pewnie duzo tu kobitek...

- tak... na korytarzu jest tablica ogłoszeń z takimi rzeczami. Chodź. Pokaże ci. - powiedziałem ruszając do drzwi.

-Macie tu calkiem duzo ciekawych rzeczy. Moze zabawie tu dluzej niz sie spodziewalem...?​ -Mowilem sam do siebie idac za chlopakiem.

Popatrzyłem na niego jednak nic nie powiedzialem. Pokazałem mu tablice a gdy sobie wszytko sprawdzil ruszylem do pokoju .

-Hej! Gdzie idziesz? To juz koniec? Nic wiecej do zwiedzania? -Spytalem ruszajac za chlopakiem

Popatrzyłem na niego ziewajac. Pokiwalem głową idąc dalej. Byłem juz zmęczony. jedyne o czym teraz mazylem to cieple lozko.


-Rozumiem. Jutro zaczynamy razem zajecia. Pojscie spac to dobry pomysl. -Powiedzialem juz idac za chlopakiem. I tak spac nie bede, ale poudawac zawsze mozna .

Uśmiechnąłem się lekko i wszedłem do pokoju. Wziąłem bokserki i poszedłem do łazienki. Zaraz wróciłem w samych bokserkach. Miałem lekki kaloryfer ale byłem dość bardzo chudy. Popatrzyłem na niego. -mam nadzieję że nie będzie ci przeszkadzac to że chodzę tak spać..

-Niee skad ze. Sam gdyby nie ty to spalbym nago. -Zasmialem przygladajac sie jego uroczemu cialu. W swoim zyciu widzialem juz miliony takich, a nawet lepszych, a jednak tylko to wywolywalo we mnie dziwne uczucie pozadania. -Ziewajac przeciagle sam zlapalem za bawelniane spodnie od pizamy i ruszylem do lazienki.

Uśmiechnąłem się lekko i poszedłem do łóżka. Zakopalem się w poscieli zamknąłem oczy, powoli zasypiajac .






Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro