Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

cześć 2

Siedziałem spokojnie w pokoju, na łóżku. Wcześniej posprzątałem swoje rzeczy i zrobiłem dużo miejsca w półkach. Dziś miał przyjechać mój nowy współlokator. Tata.. to znaczy dyrektor nie chciał bym był sam w pokoju przez cały czas.. Mi tam było dobrze.. Na jednej z dwóch wiszących półek było dużo moich książek o byciu łowcy, gdyż iż uczyłem się na niego.. Byłem zły, ze wampiry zabiły moich rodziców... chciałem je zabić.. wszystkie.. co do jednego.. Teraz właśnie czytałem jedna książkę o byciu łowca. Za łóżkiem, pod nim i pod poduszka miałem sztylety na wszelki wypadek. Wolę zachować ostrożność...

Zakładając sobie wygodniej torbę na ramieniu wysiadłem z czarnego BMW, które po tym jak zamknąłem za sobą drzwi, odjechało. Westchnąłem przeczesując blada dłonią czerwone kudły i zaciągając się mieszanka słodkich krwi ruszyłem w stronę szkoły gdzie czekało mnie nie dość, że nowe doświadczenie to jeszcze tyle smakowitych kąsków...

Na powitanie wyszło mu kilka dziewczyn. Dyrektor je o to poprosił. Widząc go zaczęły piszczeć jaki on piękny, cudowny i tak dalej.. Dwie złapały go za ręce, a jeszcze dwie szły przed nimi. Powoli zaprowadziły go do jego nowego pokoju.

-Dziękuję wam dziewczęta, to bardzo miłe z waszej strony... Jednak niestety muszę pożegnać póki co takie piękności... -Złapałem za kosmyk brązowych włosów najbliżej stojącej dziewczyny zaciągając się zapachem jej krwi. Oblizałem usta patrząc jej prosto w oczy złotymi ślepiami. Będzie pierwsza... Pomachałem dziewczynom ręką i wszedłem do odpowiedniego pokoju do którego klucz spoczywał w mojej lewej kieszeni spodni .

Słysząc, że ktoś wchodzi podniosłem się i Popatrzyłem na nieznajomego mi chłopaka. Mam być miły... Wziąłem głęboki oddech i uśmiechnąłem się lekko do niego jak i ciepło.

-część.. jestem Shin. Jak co możesz mnie pytać o cokolwiek chcesz, postaram się odpowiedzieć na wszystkie twoje pytania. - powiedziałem spokojnie.

Otworzyłem trochę szerzej oczy od razu czując uderzającą o nozdrza mieszankę pieprzowych perfum razem z niezwykle słodka co rzadka AB. Mimowolnie oblizałem zęby i podałem chłopakowi rękę pragnąc poczuć jej przejmujące ciepło. Chyba jednak nie tamta dziewczyna będzie pierwsza.

-Shuugo. Mimo mi Cie poznać.... Shin.

Uśmiechnąłem się lekko i wstałem z łóżka sciskajac jego rękę.

-mi również Shuugo . - poslalem mu ciepły uśmiech. Dzielil nas jeden krok. wydawał sie byc calkiem fajny..

Sciskajac jego dlon omiotlem spojrzeniem jego cieply odcien twarzy, brazowe wlosy z rudymi refleksami i cieple bordowe spojrzenie. Przeplywajaca w jego zylach krew byla dla mnie widoczna jak na dloni, a to sprawialo, ze z czasem usmiechalem sie jeszcze szerzej ukazujac biale zeby.

-Mam nadzieje, ze sie zaprzyjaznimy. Ktore to moje lozko?

Uśmiechnąłem się lekko i zabrałem dłoń. Wskazalem na jedno z łóżek.

- tam masz szafke wiszaca. - podszedłem do szafy i otworzyłem ja.

-a tu masz swoje półki no i w łazience też. Czuj sie jak u siebie. - powiedziałem spokojnie z uśmiechem.

-Oj nie chciał byś.- Zasmialem sie gardlowo przypominajac sobie rzezie jakie zdarzalo nam sie robic jeszcze kilkadziesiat lat temu. Zajrzalem do lazienki za chwile podchodzac do szafy.

-Dziekuje.

Rozczochralem jego włosy .

-nie dziękuj. - powiedziałem z uśmiechem i usiadłem na łóżku zaczynając czytać swoja książkę .

Mrugnalem kilka razy czujac opadajace na oczy pasma czerwonych wlosow. Spojrzalem na niego marszczac brwi i pociagnalem nosem. Strasznie sie spoufala, a dopiero co sie poznalismy. To nietypowe na te czasy .

Zacząłem spokojnie czytać książkę o byciu łowca. Moja mina stala się bardziej powazna a usmiech zniknal z twarzy. Nie bylo w niej nic fajnego... tylko stare wspomnienia..

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro