cześć 2
Siedziałem spokojnie w pokoju, na łóżku. Wcześniej posprzątałem swoje rzeczy i zrobiłem dużo miejsca w półkach. Dziś miał przyjechać mój nowy współlokator. Tata.. to znaczy dyrektor nie chciał bym był sam w pokoju przez cały czas.. Mi tam było dobrze.. Na jednej z dwóch wiszących półek było dużo moich książek o byciu łowcy, gdyż iż uczyłem się na niego.. Byłem zły, ze wampiry zabiły moich rodziców... chciałem je zabić.. wszystkie.. co do jednego.. Teraz właśnie czytałem jedna książkę o byciu łowca. Za łóżkiem, pod nim i pod poduszka miałem sztylety na wszelki wypadek. Wolę zachować ostrożność...
Zakładając sobie wygodniej torbę na ramieniu wysiadłem z czarnego BMW, które po tym jak zamknąłem za sobą drzwi, odjechało. Westchnąłem przeczesując blada dłonią czerwone kudły i zaciągając się mieszanka słodkich krwi ruszyłem w stronę szkoły gdzie czekało mnie nie dość, że nowe doświadczenie to jeszcze tyle smakowitych kąsków...
Na powitanie wyszło mu kilka dziewczyn. Dyrektor je o to poprosił. Widząc go zaczęły piszczeć jaki on piękny, cudowny i tak dalej.. Dwie złapały go za ręce, a jeszcze dwie szły przed nimi. Powoli zaprowadziły go do jego nowego pokoju.
-Dziękuję wam dziewczęta, to bardzo miłe z waszej strony... Jednak niestety muszę pożegnać póki co takie piękności... -Złapałem za kosmyk brązowych włosów najbliżej stojącej dziewczyny zaciągając się zapachem jej krwi. Oblizałem usta patrząc jej prosto w oczy złotymi ślepiami. Będzie pierwsza... Pomachałem dziewczynom ręką i wszedłem do odpowiedniego pokoju do którego klucz spoczywał w mojej lewej kieszeni spodni .
Słysząc, że ktoś wchodzi podniosłem się i Popatrzyłem na nieznajomego mi chłopaka. Mam być miły... Wziąłem głęboki oddech i uśmiechnąłem się lekko do niego jak i ciepło.
-część.. jestem Shin. Jak co możesz mnie pytać o cokolwiek chcesz, postaram się odpowiedzieć na wszystkie twoje pytania. - powiedziałem spokojnie.
Otworzyłem trochę szerzej oczy od razu czując uderzającą o nozdrza mieszankę pieprzowych perfum razem z niezwykle słodka co rzadka AB. Mimowolnie oblizałem zęby i podałem chłopakowi rękę pragnąc poczuć jej przejmujące ciepło. Chyba jednak nie tamta dziewczyna będzie pierwsza.
-Shuugo. Mimo mi Cie poznać.... Shin.
Uśmiechnąłem się lekko i wstałem z łóżka sciskajac jego rękę.
-mi również Shuugo . - poslalem mu ciepły uśmiech. Dzielil nas jeden krok. wydawał sie byc calkiem fajny..
Sciskajac jego dlon omiotlem spojrzeniem jego cieply odcien twarzy, brazowe wlosy z rudymi refleksami i cieple bordowe spojrzenie. Przeplywajaca w jego zylach krew byla dla mnie widoczna jak na dloni, a to sprawialo, ze z czasem usmiechalem sie jeszcze szerzej ukazujac biale zeby.
-Mam nadzieje, ze sie zaprzyjaznimy. Ktore to moje lozko?
Uśmiechnąłem się lekko i zabrałem dłoń. Wskazalem na jedno z łóżek.
- tam masz szafke wiszaca. - podszedłem do szafy i otworzyłem ja.
-a tu masz swoje półki no i w łazience też. Czuj sie jak u siebie. - powiedziałem spokojnie z uśmiechem.
-Oj nie chciał byś.- Zasmialem sie gardlowo przypominajac sobie rzezie jakie zdarzalo nam sie robic jeszcze kilkadziesiat lat temu. Zajrzalem do lazienki za chwile podchodzac do szafy.
-Dziekuje.
Rozczochralem jego włosy .
-nie dziękuj. - powiedziałem z uśmiechem i usiadłem na łóżku zaczynając czytać swoja książkę .
Mrugnalem kilka razy czujac opadajace na oczy pasma czerwonych wlosow. Spojrzalem na niego marszczac brwi i pociagnalem nosem. Strasznie sie spoufala, a dopiero co sie poznalismy. To nietypowe na te czasy .
Zacząłem spokojnie czytać książkę o byciu łowca. Moja mina stala się bardziej powazna a usmiech zniknal z twarzy. Nie bylo w niej nic fajnego... tylko stare wspomnienia..
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro