Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

~7~

(Ciemna uliczka, wieczór, New York)

Jean-Pierre i Nicolas nadal szukają starej kobiety od laleczek voodoo. Znajdują sklep pełen dziwnych lalek, bez głów i kończyn.
Wchodzą do środka.

N.: To chyba tutaj.

J. P.: Wnioskujesz to z tych wszystkich makabrycznych laleczek z guzikami zamiast oczu? Dobra, to ją znaleźliśmy, ale nie do końca. Gdzie jest ta cała staruszka?

N.: Cicho bądź, idioto! Bo jeszcze cię usłyszy i rzuci na nas jakąś klątwę. Przepraszam, jest tu ktoś???!!!!!!

Zza zasłony wychodzi kobieta średniego wieku, ubrana w jakieś szmaty. Patrzy na Jean-Pierra i Nicolasa nieprzychylnym wzrokiem.
Nie odzywa się.

N.: Katiana! Czemu wydaje mi się, że wyglądasz dobre 30 lat młodziej?

Katiana nadal mierzy go wzrokiem.

K.: Bo jestem młodsza, pacanie. Musiałam cały dzień leżeć w wannie pełnej krwi, żeby... Zresztą, po co ja to mówię? Sekret wiedźmy.

N.: Ach, tak. Skoro jesteś wiedźmą, będziesz potrafiła odpowiedzieć nam na pytanie. Umarliśmy i nadal żyjemy. To znaczy, tak jakby zmartwychwstaliśmy, wyszliśmy sobie z trumien. Wiesz, jak to się mogło stać?

K.: Szlag! Nie te kukiełki...

J. P.: Jakie kukiełki?!

Nicolas ucisza Jean-Pierra spojrzeniem. Jean-Pierre jest widocznie przerażony. Katiana klnie pod nosem.

N.: Jakie kukiełki? Chcę wiedzieć, co się z nami dzieje, Katiano.

K.: Po co ci to? Dobra, niech ci będzie. Zaczarowałam wasze kukiełki, zamiast innych. I wyszło co wyszło.

N.: Co to był za czar?

K.: To klątwa, która sprawia, że człowiek co jakiś czas umiera i odżywa, jakby nigdy nic. Po prostu ciągle zdychasz, ale żyjesz.

N.: Masz zdjąć tę klątwę, Katiano!

K.: Po moim trupie! Niczego nie zamierzam zdejmować, o nie. Ile ja się namęczyłam z tą klątwą! Albo stąd pójdziecie albo dostaniecie coś gorszego!

J. P.: Nick, może już chodźmy?

N.: Chyba masz rację. Żegnaj, Katiano.

K.: Żebym cię tu więcej nie widziała!

Jean-Pierre i Nicolas wychodzą z sklepu z lalkami voodoo. Jean-Pierre nadal jest zszokowany.

J. P.: O co chodzi z tą klątwą? Ty ją znasz?!

N.: Katianę? Oczywiście, że ją znam. Obiecała mi kiedyś, że jeśli oddam jej swojego włosa i mojego przyjaciela, to zacznie mi sprzyjać szczęście.

J. P.: I oczywiście dałeś jej te przeklęte włosy?! Od razu widać, że to jakaś wiedźma!

N.: Nie krzycz na mnie! Zresztą, zrobiłem to dla żartów. Nie wiedziałem, że naprawdę potrafi czarować. Ale z drugiej strony, powinieneś się cieszyć. Nie umrzesz!

J. P.: Tak jakby. Ach naprawdę, jak ja się cieszę! Czujesz ten sarkazm, przyjacielu?

N.: Tak, wyczuwam twój sarkazm.

Jean-Pierre i Nicolas wychodzą z ciemnej uliczki i idą do najbliższego baru.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro