Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

~5~

(Przed kościołem, rano, New York)
Jean-Pierre i Nicolas czekają przed kościołem na pastora Maximiliana. Po chwili duchowny przychodzi.

J. P.: Szczęść Boże, pastorze!

N.: Chcieliśmy o coś spytać.

Maximilian jest przerażony. Przykłada rękę do czoła. Patrzy z niedowierzaniem na Jean-Pierra i Nicolasa.

P. M.: Ale jak... Wy przecież... Umarliście! Jesteście martwi, to znaczy mieliście być martwi. Co tu się dzieje?!

J. P.: W takim razie może zmartwychwsaliśmy? Jak Jezus Chrystus, to możliwe?

N.: Tego nie da się wyjaśnić. Pastorze, czy to możliwe, że wzięli nas za trupy, a my byliśmy po prostu nieprzytomni?

P. M.: Ale to niemożliwe! Jeden z was spadł z wieżowca..

N.: Poprawka. Został zepchnięty z wieżowca.

Nicolas piorunuje spojrzeniem Jean-Pierra. Nie uchodzi to uwadze Maximiliana.

P. M.: Czego ode mnie chcecie, dusze nieczyste?!!

Maximilian jest przerażony. Po chwili mdleje. Jean-Pierre i Nicolas łapią go i zanoszą do kościoła. Kładą na ławce.

J. P.: To jednak nie był dobry pomysł. O co mu chodziło z tymi duszami nieczystymi?

N.: Może pomyślał, że jesteś wampirem?

J. P.: Niedorzeczne! Wampiry przecież nie istnieją. Ten pastor jest po prostu śmieszny.

N.: Mógł być chyba zdziwiony, nie uważasz? Odprawiał przecież nasz pogrzeb.

J. P.: Może i tak. To co teraz robimy? Jest w tym mieście ktoś, kto wiedziałby, czemu nie jesteśmy jeszcze martwi?

N.: Słyszałem o jakiejś starej kobiecie, która podobno robi laleczki voodoo. Może się jej spytamy?

J. P.: Brzmi okropnie. Ale możemy pójść.

Jean-Pierre i Nicolas wychodzą z kościoła. Zaczynają szukać starszej kobiety od lalek voodoo.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro