~1~
(New York, dach wieżowca, pochmurny dzień)
Jean-Pierre(J. P.) i Nicolas(N.) palą trawkę.
J. P.: Nick, mam dobry pomysł.
N.: Słucham cię, mój przyjacielu.
J. P.: Zeskoczmy z wieżowca! Chciałbym nauczyć się latać.
N.: Nie jestem jeszcze tak najebany, żeby skakać z wieżowca.
J. P.: Nick, daj spokój! Do ziemi jest może tylko... Z 85 metrów. Nie martw się, to nic.
N.: Nic?!
J. P.: Nie bądź tchórzem!
Nicolas piorunuje Jean-Pierre spojrzeniem , które mówi dosłownie WTF?!
Jean-Pierre ciągnie Nicolasa ku krawędzi wieżowca.
N.: Puszczaj mnie, padalcu! Puszczaj!
Jean-Pierre zrzuca Nicolasa z wieżowca. Nicolas spada.
J. P.: Rozłóż skrzydła, Nicolasie!
Jean-pierre obserwuje spadającego Nicolasa. Nicolas nie potrafi latać i roztrzaskuje się na ulicznym bruku. Z dołu słychać głośne krzyki.
J. P.: Niech to szlag! Nicolasie, czemu nie poleciałeś? Nie ruszaj się stamtąd, idę do ciebie!
Jean-Pierre schodzi z dachu i zjeżdża windą na sam dół wieżowca. Wychodzi na zewnątrz i podchodzi do umierającego Nicolasa. Nicolas ma przedśmiertne drgawki.
J. P.: Czemu nie poleciałeś? Nicolasie?
Nicolas umiera. Jean-Pierre cicho klnie. Zaczyna płakać.
Po chwili odchodzi.
Wokół ciała Nicolasa zbiera się tłum ludzi. Przyjeżdża karetka i policja.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro