IX Nowina
Obudziłam się w objęciach Madzi która nadal spała. Czułam się bezpiecznie a jej perfumy doprowadzały mnie do szaleństwa. To, że jesteśmy do siebie przytulone sprawia, że moje serce mocniej bije a skóra po każdym jej dotyku pali. Chciałabym tak trwać jeszcze dłużej jednak muszę wrócić do domu. Pewnie moi rodzice nawet się o mnie nie martwią jednak wypadałoby przynajmniej wysłać im wiadomość, że wszystko u mnie w porządku. Jeszcze tylko chwilkę i wstanę. Przymknęłam oczy i napawałam się obecnością szatynki. Dobrze czuje się w jej towarzystwie. Teraz jestem pewna tego, że zakochałam się w niej po uszy i nie jest to tylko zwykłe zauroczenie. Denerwujące promyki słońca wdarły się do pokoju i przeszkodziły mi w leniuchowaniu. Otworzyłam oczy i zobaczyłam starą kobietę podnoszącą rolety. Miała siwe krótkie włosy które sięgały za ucho. Gdy się odwróciła w moją stronę na jej pomarszczonej twarzy pojawił się dobrotliwy uśmiech. Podniosła chudą rękę i gestem wskazała Madzie i przyłożyła do ust palec nakazując ciszę.
- Niech się wyśpi. Ostatnio nie mogła zasnąć a ty chodź pomożesz mi w przygotowaniu śniadania. -odezwała się babcia
Kiwnęłam głową i delikatnie wyswobodziłam się z uścisku dziewczyny. Niechętnie zeszłam z łóżka i poszłam za staruszką. Nie nadążałam za nią i cały czas musiałam do niej dobiegać. Może i jest stara ale ma krzepę. Weszłyśmy do kuchni a siwowłosa przełożyła mi przez głowę fartuszek i zawiązała z tyłu na kokardkę.
- Dziękuję. W czym mam pomóc? -zapytałam nie do końca wiedząc co mam robić
- Chciałam zrobić tartę z jabłkami i cynamonem oraz placuszki ziemniaczane na śniadanie. Będziesz mogła zająć się ciastem? - położyła wszystkie potrzebne składniki na stole i podała mi przepis a sama zajęła się plackami
- Dobrze tylko nie wiem czy mi wyjdzie. - oznajmiłam
- Wnusia mi mówiła, że potrafisz robić pyszne słodkości więc na pewno ci wyjdzie. - klepnęła mnie lekko w plecy i odwróciła się do blatu
Wzięłam się do roboty. To jest moja szansa. Wcześniej pomysł z babeczkami nie wypalił więc ten z tartą musi się udać. Wbiłam jajka do miski i je rozbełtałam po czym dodałam resztę składników. Gotowym ciastem oblepiłam dużą blachę i nałożyłam na nią pokrojone jabłka z cynamonem.
- Ma może pani trochę papryki? - spytałam
- Na półce po lewej - wskazała na słoik z czerwoną przykrywką
Otworzyłam wieczko i wsypałam szczyptę przyprawy do tarty. To jest mój specjalny dodatek do takich dań. Obsypałam ją jeszcze kruszonką. Kobieta nuciła pod nosem tylko sobie znaną melodię umilając gotowanie. Wstawiłam blachę do nagrzanego piekarnika teraz wystarczyło poczekać aż się upiecze. Wcześniej ona powiedziała, że Madzia mówiła coś o mnie. Ciekawi mnie tylko co jej opowiedziała na mój temat. Nie zapytałam jej o to tylko obserwowałam jak z wprawą nakłada gotowe jedzenie na talerze i układa wszystko na stole.
- Idź obudzić tego śpiocha.-powiedziała
Podniosłam się z krzesła i pognałam do pokoju w którym się rano obudziłam. Ukucnęłam przy łóżku i szturchnęłam dziewczynę. Ciemnooka powiedziała coś niezrozumiałego i przewróciła na drugi bok. Zabrałam jej kołdrę. Dopiero to poskutkowało.
- Część Naomi. - przecierała oczy nadal zmęczona
- Śniadanie jest już gotowe. - odważyłam się i tym razem to ja złapałam ja za rękę
Kiedy poczułam zapach dochodzący z kuchni zaburczało mi brzuchu. Zmieszałam się trochę kiedy to się stało. Nie dałam rady dłużej trzymać jej za rękę i ją puściłam. Jednak i tak robię postępy. Jeszcze kilka dni temu bałabym się do niej nawet odezwać. Znajomość z nią sprawiła, że jestem pewniejsza siebie i bardziej odważna. Wszystkie zasiadłyśmy przy stole i zabrałyśmy się do jedzenia.
- Babciu to ciasto jest pyszne.
- Twoja koleżanka je zrobiła - odparła
- Naprawdę?! Dobra robota Naomi. - pochwaliła mnie
- Dziękuję. - odpowiedziałam
Gdy skończyłyśmy jeść brązowowłosa odprowadziła mnie do domu a po drodze cały czas rozmawiałyśmy. Nagle przystanęła. Ja też się zatrzymałam.
- Mam ci coś ważnego do powiedzenia. Znasz Michała? Tego z naszej klasy. - zaczęła
- Znam. - odparłam
Źle się ta rozmowa zapowiadała lecz cały czas czekałam aż powie wszystko co miała mi do przekazania. Boję się, że chodzi jej o to co mam na myśli.
- On jest miły nieprawdaż?- spytała
- Nie wiem. - swoją wypowiedz zminimalizowałam do minimum
- Kiedyś po szkole kilka razy gdzieś się wybraliśmy we dwoje. Dobrze się wtedy bawiłam. Pewnego razu zapytał się mnie czy chce z nim chodzić. Zgodziłam się. - patrzyła na mnie wyczekująca
- Aha zgodziłaś się ... czekaj co?!
- Od niedawna jestem dziewczyną Michała. Chciałam żeby moja najlepsza przyjaciółka dowiedziała się o tym pierwsza czyli ty.
- Gratulacje. Będziesz musiała mi go kiedyś przedstawić. - kłamałam
- Wiedziałam, że będziesz się cieszyć. - powiedziała szczęśliwa
Gdy byłyśmy już blisko mojego domu pożegnaliśmy się i poszłyśmy w swoje strony. Zamknęłam za sobą drzwi, oparłam się o nie i zjechała na podłogę. Zaczęłam bezgłośnie płakać. Łzy płynęły strumieniami po moich policzkach zostawiając mokre ślady. Dobrze, że się dzisiaj nie malowałam bo po moim makijażu nic by nie zostało. Spojrzałam w bok na mały dywanik. Nie było na nim męskich butów. Oznacza to, że tata już wyjechał. Osoba którą kocham znalazła sobie kogoś innego. Gdy mi to mówiła widziałam jej szczęście którego nie chce zniszczyć. Nie dam po sobie poznać, że to mnie rani. Nie chce sprawiać jej przykrości. Będę ją wspierać w końcu od tego są najlepsze przyjaciółki. Poznam jej chłopaka i jeśli będzie w porządku to go zaakceptuje jednak jeśli Madzia będzie przez niego płakać to go zniszczę. Podniosłam się z ziemi i otarłam twarz rękawem od bluzki. Muszę być silna nie dla siebie lecz dla niej. Nie mogę się załamywać. Zapukałam do gabinetu mamy. Nikt nie odpowiedział. Pewnie gdzieś wyszła. Odwróciła się i spojrzałam na obraz. Zawsze wydawał mi się on piękny i trochę przerażający. Jest na nim dziewczyna w sukience z rozwianymi włosami. To moja siostra Patrycja. Po jej śmierci rodzice co roku zamawiali u malarza jej portret. Artysta malował ją na nim zawsze tak jak powinna wyglądać w danym wieku. W piwnicy nazbierało się już wiele takich obrazów. Tylko, że każdy przedstawia ja w innym wieku.
- Wiesz co siostrzyczko? Moja miłość chyba nigdy nie będzie odwzajemniona ale będę silna. Jeśli mnie nie nienawidzisz to trzymaj za mnie kciuki.
W następnych rozdziałach dopiero zacznie się coś dziać ale najpierw musiałam was do tego jakoś wprowadzić więc wyszło nudne. Dziękuję za gwiazdki i komentarze (;
EMOticon_master
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro